Strony
▼
niedziela, 8 września 2013
"Zagłada domu Usherów" Edgar Allan Poe - nie dla mnie te frykasy
Litości, litości, po trzykroć litości. Myślałam sobie, że wstyd nie znać niczego autorstwa tego słynnego pisarza, więc sięgnęłam po "Zagładę domu Usherów". Niestety, doczytałam z trudem opowieść o tym, jak do Rodericka Ushera przyjeżdża jego przyjaciel z dzieciństwa.
Usher jest bliski szaleństwa, a co najmniej rozstroju nerwowego; jego siostra, lady Magdalena, stoi nad grobem, dom ich jest posępny jak czarna noc listopadowa, a przyjaciel przygląda się temu wszystkiemu w osłupieniu i ze zgrozą w oku. Dalej jest jeszcze gorzej. Trupy, wichury, złowrogie krypty, straszliwe wycia, dreszcze, chorobliwe uśmiechy, niewytłumaczony i nieznośny strach - od tego wszystkiego aż się roi na kartach opowieści. Brr.
Całkiem i zupełnie nie dla mnie, rzekłam. No, ale przynajmniej nie mogę już powiedzieć, że Poego nie znam.
P.S. A ta wesolutka, kolorowa okładeczka to niezły żarcik, hehe.
"Trupy, wichury, złowrogie krypty, straszliwe wycia, dreszcze, chorobliwe uśmiechy, niewytłumaczony i nieznośny strach"- ależ mnie zachęciłaś:) Ja właśnie lubię takie klimaty a również nie czytałam nic tego autora, więc chyba po tą książkę sięgnę:)
OdpowiedzUsuńA, to w takim razie cieszę się bardzo, że zachęciłam :)
UsuńJestem ciekawa, ile Ty masz lat, że nie potrafisz odróżnić Poe'go od "Zmierzchu" i innych arcydzieł...:)
OdpowiedzUsuńA ja jestem ciekawa, skąd takie pochopne wnioski? Od kiedy wszyscy, jak jeden mąż, muszą piać z zachwytu nad klasykami? Myślałam że nie jesteśmy na poziomie "Słowacki wielkim poetą był". Niektórym może po prostu nie odpowiadać klimat opowiadań Poego i należy to uszanować, a nie szafować krzywdzącymi przytykami spod znaku "Zmierzchu". Przepraszam, że się wtrącam, ale ten komentarz jest zdecydowanie poniżej pasa.
UsuńLat mam mniej więcej tyle, na ile wyglądam, zobacz sobie sama :)
UsuńA ja Poego lubię :) Ale padłam jak zobaczyłam okładkę, kto to wymyślił?!
OdpowiedzUsuńNo właśnie nie wiem, to okładka e-booka. Wygląda na losowy obrazek :)
UsuńWydaje mi się, że żeby znać jakiegoś autora, trzeba przeczytać więcej niż jedno opowiadanie. :-) Czytałam wybór kilkunastu z "Opowieści niesamowitych" i "Zagłada domu Usherów" na pewno nie była moją ulubioną. Może inne opowiadanie bardziej przypadłoby Ci do gustu?
OdpowiedzUsuńO, tu ciekawy komentarz. Rzeczywiście, jedno opowiadanie to trochę mało, ale z drugiej strony dało mi pewien obraz stylu pisarza. Wcale nie wykluczam, że kiedyś sięgnę po coś jeszcze, żeby sprawdzić, czy aby na pewno tak bardzo nam nie po drodze. Ale chyba nie teraz, niech się uleży.
UsuńA to jeszcze dopytam, które z "Opowieści..." było ulubionym?
Mnie mroczny nastrój u Poego akurat przekonał, jedno opowiadanie nawet - „Maska Czerwonego Moru”, znane też pod tytułem ”Maska śmierci szkarłatnej” - zdołało mnie autentycznie przerazić. W kategorii literackiej grozy jest mistrzem, ale skoro to nie Twoje klimaty, to oczywiście nic na siłę :)
OdpowiedzUsuńEch, no właśnie, ta groza. Nie lubię. Nie lubię się bać, nie lubię ani czytać, ani oglądać horrorów, taka przypadłość, nic nie poradzę. Wcale nie neguję, że Poe znakomicie pisał, ja po prostu nie umiem tego docenić, bo się wzdrygam i odrzuca mnie.
UsuńFragmenty różnych dzieł Poego miałam na zajęciach z literatury. Ale nie czytałam jeszcze nic po polsku.
OdpowiedzUsuńA zamierzasz czy nie? Zachęciły te fragmenty czy nie bardzo?
UsuńJa mam gdzieś opowiadania Poego i już kilka razy się przymierzałam, ale nie dałam rady doczytać nawet jednego; a dziwne to, bo np. o moim ukochanym Grabińskim mówi się, że był to taki polski Poe... No nic, może przyjdzie jakiś pochmurny dzień, w którym ponownie otworzę zbiór opowiadań i tym razem coś przeczytam, może jak zacznę od jakiegoś środkowego;-)
OdpowiedzUsuńWybierz burzową noc, będzie znakomicie korespondowało z klimatem.
Usuń