Każdy chyba w dzieciństwie zbierał znaczki czy papierki po gumach Donald, a potem z tego wyrósł i zaczął zbierać coś innego. Albo i nie, zależy od osoby. Znam dziewczynę, która zbiera aniołki, inna ma fisia na punkcie kotów. Sama zbierałam kiedyś myszki komputerowe, o czym pisałam w tej notce. Potem jakoś nawinęły mi się filiżanki (stare, rodzinne, pojedyncze egzemplarze). Ale nie o tym będzie ten wpis, a o notesach i notatnikach, które są moją pasją od jakiegoś czasu.
Zaczęło się od całkiem zwyczajnego brulionu w kratkę marki Herlitz, który pracowicie zapełniałam drobnym maczkiem. Pisałam o przeczytanych książkach, oczywiście.
Drugi zeszyt dobierałam już staranniej, twarda okładka była konieczna (pisałam czasem na kolanie), a wzór to jeden z dostępnych w empiku. No i przerzuciłam się na linie.
Na następny notes już się szarpnęłam - to był Paperblanks, z kotami od Laurel Burch. One drogie, te notesy, więc wybrałam mniejszy format.
Cudownie się jednak pisało, zwłaszcza wiecznym piórem, na które się w międzyczasie przerzuciłam, więc po zapisaniu kociego notesu nabyłam kolejny Paperblanks,
a jeszcze jeden dostałam w prezencie.
Ale zaczęłam szukać też wśród innych firm - wypatrzyłam w ofercie Leuchtturm1917 coś dedykowanego specjalnie dla mnie. Ex-libris, cudo, nie notatnik, powiadam, te rubryki na górze każdej strony, na tytuł, autora itp mnie urzekły. Tylko jakby były na kartce, nie stronie, byłoby jeszcze lepiej.
Kolejny notatnik to produkt znów z empiku, czyli "house od empik", prezent od męża. To jest mój aktualny zeszyt do notowania wrażeń dotyczących przeczytanych książek.
Natomiast w kalendarzu Moleskine prowadzę zapiski dotyczące Marianki - terminy badań, zabiegów, rehabilitacji.
Kalendarz był diablo tani, bo nieaktualny, toteż zakupiłam sobie od razu dwa. Drugi, jeszcze nie rozpakowany, czeka za zagospodarowanie. Ma dobry, choć cienki papier.
Do codziennych notatek używam Leuchtturm1917 Agenda Slim. Ma miękką okładkę i kropki zamiast linii czy kratek. Nie miałam dotychczas do czynienia z kropkami i chciałam wypróbować, ale jak się okazało, nie odpowiadają mi, wolę linie.
Kolejny ciekawy notatnik to Whitelines. Niby nic specjalnego na pierwszy rzut oka, ale w środku nowość - białe linie na jasnoszarym tle. Ponoć białe linie nie odciągają tak wzroku od pisma właściwego. Pomysł świetny, ale zeszyt jest tak ciasno sklejony, że nie da się go porządnie rozłożyć na płasko. Wielka szkoda, że nie dało się go wcześniej obejrzeć na żywo, ale jest niedostępny w Polsce. Na razie stoi na półce, zerkam, ale bez zapału do pisania w nim.
Za to z prawdziwą radością popatruję na czysty, zafoliowany Ex-libris w pięknym, zielonym kolorze (z pasującą szlufką), zakupiony na TK w Krakowie. Chociażby dla tego jednego stoiska warto znów się wybrać na targi w tym roku.
Ach, jeszcze notatnik przywieziony z Anglii, papier czerpany z trawkami i płatkami kwiatów, całość wszyta z okładkę ze skóry z wprawionym kamieniem. Wysoce dekoracyjny, zaczęłam zagospodarowywać, ale mi wena sklęsła. Ten papier źle przyjmuje atrament, rozlewa, co świadczy o tym, że trochę oszukany. Jak mnie uświadomili ludzie znający się na tym, papier czerpany przeznaczony jest dla atramentów i nic nie ma prawa się rozlewać (Paperblanks ma w środku taki papier).
Mam jeszcze dwa duże notatniki, formatu A4, Oxford z białym papierem, świetnym do pióra i Rhodię (dostałam w prezencie) z papierem kremowym, jeszcze do pióra świetniejszym.
Rhodia jest cudowna i nie mogłam się oprzeć, by sobie nie zamówić formatu A5, chciałam wcześniej, ale nie było w linie, dopiero ostatnio się pojawił. Jeszcze nie przyszedł, więc zdjęcie z netu.
To tyle o mojej skromnej kolekcji. Mam nadzieję, że będzie jeszcze się powiększać o kolejne, ciekawe notatniki.
A Wy? Zbieracie coś?
Jestem w niebie!! Kochana, ależ ty masz cuda:) Ja też mam hopla na punkcie notesów i właściwie nie wiem dlaczego nie zrobiłam o nich wpisu. Może dlatego, że w użyciu są dwa, a reszta już zapisanych lub czystych leży w pudle pod łóżkiem ;)
OdpowiedzUsuńObecnie notuję w notatniku paperblanks, a kalendarz mam z empiku (50% przecena po nowym roku). Myślę, że już wkrótce skorzystam z twoich podpowiedzi, bo widzę tu perełki:)
W takim razie bardzo proszę, zrób wpis o notesach, BARDZO chętnie poczytam i pooglądam zdjęcia.
UsuńPaperblanks ma swoją renomę, niedawno gdzieś był konkurs, można było wygrać kalendarz ich firmy, niestety, nie dopisało mi szczęście... :)
I ja mam słabość do notesów, zeszytów...Od 14-ego roku życia piszę o wszystkim. O tym, czego doświadczam, co mnie zachwyca, co irytuje, o przeczytanych książkach, obejrzanych filmach. Kiedyś kupowałam zeszyty w twardych okładkach, zwracałam uwagę na okładkę, ale wygląd notatnika nie miał wielkiego znaczenia. Od pewnego czasu uważniej wybieram zeszyty, chcę żeby wizualnie kojarzyły się z moimi upodobaniami. Kiedyś była kratka, dziś tylko linia.
OdpowiedzUsuńZachwycam się ostatnio notatnikami, które kosztują ogromne pieniądze. Cierpliwie czekam na przecenę:)
Przez chwilę miałam ochotę prowadzić osobno dziennik lektur (jak Maria Janion). Na razie w jednym zeszycie łączę wszystko, ale może spróbuję to zmienić.
UsuńOd 14 roku życia? W takim razie masz już pisanie we krwi :)
UsuńTeż już kupuję (prawie) wyłącznie notesy w linie. Kratka może być do list zakupowych i szybciutkich codziennych notatek.
Życzę owocnych polowań na przeceny, też od czasu do czasu zapuszczam żurawia a to na tablicę.pl. a to na gratkę, a to na allegro i szukam okazji.
Dziennik lektur - to chyba właśnie to, co prowadzę. Ależ ładna nazwa. Sama tytułuję swoje notesy "Rozważania o książkach. Zeszyt nr X".
Och, gdybym miała taki notes, na czerpanym papierze, żal by mi było w ogóle go używać! Kuszą mnie te z Paperblanks, ale póki co odstrasza mnie cena...
OdpowiedzUsuńTo jest właśnie problem ze zbyt ładnymi rzeczami, że trudno się przełamać, by zacząć używać. :) Teraz też, przyszedł właśnie zamówiony notatnik Rhodia, a ja tylko folię obmacuję, bo żal mi rozpakować, tak czysto i świeżo wygląda zapakowany :)
UsuńMasz więcej notesów niż niektórzy książek :)
OdpowiedzUsuńJa zbieram zakładki, które można oglądać na blogu (kawałek na razie). A poza tym kubki. Tzn. teoretycznie nie zbieram, ale mam fioła i ciągle kupuję nowe ;) Każdy inny, wszystkie piękne.
O nie, z pewnością nie, książek, przynajmniej w tym gronie okołoksiążkowym, każdy ma więcej :)
UsuńO, kubki też lubię, nie zbieram, ale lubię.
Powyższe zdjęcia radują mój wzrok. Coś pięknego :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. Przyznam się, że jak już wzrok mi zabłądzi w okolice półki, gdzie trzymam to wszystko razem, to gapię się z przyjemnością.
UsuńCudowne!!!
OdpowiedzUsuńDzięki :) Kolekcja powoli się rozrasta :)
UsuńJeee, ja muszę popatrzeć na ten ex librix... Choć może lepsze byłoby w wersji filmowej. Może te notatki zmobilizowałyby to pisania recenzji na filmowym blogu. Notatniki Moleskine widziałam już w Czułym Barbarzyńcy, ale cena jest powalająca... A myślałam o takim z etui na tablet, ale z kolei wymiary się nie zgadzały.
OdpowiedzUsuńJeśli chcesz, mogę przynieść Ex-libris na jakieś spotkanie, żebyś sobie obejrzała. Z tego co wiem, Leuchtturm z dedykowanych notatników robi tylko literacki, ale Moleskine ma większy wybór, seria "Passions", są filmowe, czekoladowe, dziecięce, dla winiarzy, podróżników - no, wymieniać można a można. Swój kalendarz Moleskine właśnie w Czułym Barbarzyńcy kupowałam, swoją drogą, piękna nazwa dla sklepu :)
UsuńOj, mówisz, że whitelines nie bardzo do używania? Szkoda. Bardzo mnie kusi idea białych linii :) Generalnie widzę, że maniaków pisaniny jest więcej. Aż żal, że coraz mniej okazji.
OdpowiedzUsuńBiałe linie skusiły mnie urodą, są piękne. A sam zeszyt, no cóż, w ofercie mają różne, A4, A5, w miękkiej oprawie, w twardej, kołonotatniki, w linie, kratki - może po prostu tak trafiłam głupio. A wybór jest wielki - http://whitelines.se/products/
UsuńPrzepiękne :) Ach, gdybym tak cudownie kaligrafowała... Teraz, to byłoby mi żal zepsuć takie notatniki. Tylko brakuje mi informacji, czym piszesz?
OdpowiedzUsuńNie kaligrafuję, tylko piszę. Wiecznym piórem, właściwie kilkoma, trzy to Piloty Plumixy (różnią się tylko kolorem atramentu), czwarty to Parker :)
UsuńTo też całkiem niezła kolekcja :)
UsuńTaka mini mini :)
UsuńAle świetne! Ja ostatnio kupiłam w empiku taki zeszyt z Londynem za ok 10 zł, też nieźle trafiłam! Ale takich cudów to nie widziałam, będę się musiała następnym razem bardziej rozglądać - taki wybór, że czasem sama nie wiem na co patrzeć :)
OdpowiedzUsuńEmpik to generalnie drogi jest, niestety, toteż warto tam wypatrywać przecen, bo "normalne" ceny trochę zabijają. Przeważnie wszystko da się dostać w necie troche taniej. No ale plus jest taki, że można sobie pooglądać, pomacać... :)
UsuńWiesz co, niekoniecznie. Muszę Ci powiedzieć, że nie raz miałam już sytuację, że w Internecie było drożej... No i trzeba przyznać, że są rzeczy, których nie dostaniesz jednak nigdzie indziej. Ale co do przecen - racja :) Wypatruję ich wszędzie, nie tylko w empiku a potem marudzę, że znowu nakupiłam jak głupia :D
UsuńWidać za mało bywam w empiku, bo jednak przecen tam nie trafiłam za specjalnych, no dobrze, książki tak, ale nie artykuły papiernicze. Tak czy siak - żeby coś ładnego tanio kupić, trzeba trochę nad tym popracować.
UsuńAgnieszka! Oniemiałam!!!!
OdpowiedzUsuńPrzecudne te Twoje notatniki!
Ja przez 10 lat pisałam pamiętniki, bardzo kolażowe pamiętniki, bo były tam wycinki z gazet, opakowania po produktach spożywczych, rachunki, zdjęcia, bilety, suszone kwiatki itp.
Z codziennego pisania zrezygnowałam, ale nadal coś zapisuję... mam zeszyt ze stosikami, z interesującymi mnie zapowiedziami, spis książek moich ulubionych autorów, spis książek z podziałem na narodowość autorów itp. Strasznie lubię coś notować, spisywać.
Okropnie zazdroszczę notesu Ex-libris i tego środkowego z Paperblanks. Nie pogardziłabym też Moleskine - gdzie Ci się udało go zdobyć? Na allegro?
Teraz wykorzystuję przeterminowane terminarze z firm... mężów moich koleżanek z pracy:p
Jeden jest taki śliczny turkusowy i ma żółte kartki (nie słoneczne, a "stare") i chcę tam zapisywać dobre myśli - zbiór pozytywnych słów od osób bliskich lub obcych, wypowiedzianych bezinteresownie, mimo deszczu i codziennych problemów ot tak po prostu by sprawić mi przyjemność :)
O, pamiętniki to jest coś, co uwielbiam, bo sama pisałam, dawno bo dawno, ale mam je jeszcze. I też wklejałam, a to znaczki, a to obrazki wycięte z gazet.. :)
UsuńJeśli chodzi o Ex-libris, mogę rozejrzeć się na targach w Krakowie, czy będą mieli tak tanio jak poprzednio. A Moleskine na allegro, za 9,90 jeden taki kalendarz, więc naprawdę okazja.
O, żółte, a właściwie kremowe, w takim ciepłym kolorze kartki w notatnikach uwielbiam. Są takie przyjazne dla oczu :)
Pomysł zapisywania dobrych myśli - znakomity! Koniecznie tak rób!
Ja z natury jestem optymistką i widzę same pozytywy, ale jak każdy miewam gorsze dni.
UsuńWtedy warto sobie przypomnieć ile dobra i miłości wokół :)
To miej mnie na uwadze gdy będziesz gdzieś na targach, czy też przy innej okazji na tanie, śliczne notesy - koniecznie z gumką lub na magnes :)
Dobrze, będę pamiętać :)
UsuńA propos przeterminowanego Moleskine'a - ja podobnie, w lecie ub. roku kupiłem za symboliczną kwotę kalendarz Paperblanks z 2012, służy jako notes recenzji. :)
UsuńPamiętam, że pisałeś mi o tym, a ja od tamtego czasu sprawdzam tablicę, gratkę i takie tam, w poszukiwaniu takich okazji :) Jeszcze nie trafiłam, ale nie tracę nadziei.
UsuńP.S. Książki Magdy Witkiewicz zacznij od "Opowieści niewiernej".
OdpowiedzUsuńOch, ja także uwielbiam notatniki i zeszyty :)
OdpowiedzUsuńMoże skrobniesz u siebie na blogu jakąś notkę na ten temat? Z przyjemnością przeczytam!
UsuńOstatnio znalazłam swoje wierszyki sprzed dwudziestu kilku lat, tzn. z początku podstawówki:) A dwa tygodnie temu zaczęłam prowadzić blog. Jeśli się spodoba, dodaj, proszę, do swojej listy blogów: http://mojepodrozeliterackie.blogspot.com/ Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny, zajrzę na pewno.
UsuńKurcze ta kolekcja mi się podoba bardzo :) ma swój klimat. Zbierasz przechowalnię słów :)
OdpowiedzUsuńPolecam tą stronę mają sporo rarytasów w niezłych cenach :) http://www.pakamera.pl/albumy-notesy-pamietniki-0-1884.htm
Zajrzałam tam (mówię sobie - tylko na chwilę) i wsiąkłam. Ratunku, piękne zeszyty!
UsuńŁadny zbiór. Ja miałam kilka zeszytów z cytatami - pożyczyłam je kiedyś koledze i już do mnie nie wróciły, a kontakt się urwał...
OdpowiedzUsuńTeraz mam jeden zeszyt z cytatami kulinarnymi znalezionymi w powieściach.
Och, zagryzłabym, gdyby ktoś pożyczył ode mnie notesy i nie oddał. Tego jednego pilnuj mocno!
UsuńWidzę, że mamy wspólną pasję :) Przepiękne zbiory! Jestem pod wrażeniem :D
OdpowiedzUsuńMożna gdzieś zobaczyć Twoje notesy? A ja muszę dodać, że od tamtego czasu przybyło mi kilka notesów ;)
UsuńTez mam taki z papieru czerpanego - pisanie piórem to w tym przypadku kompletna porażka :/
OdpowiedzUsuńMam swojego ukochanego Paperblanksa, który czeka na lepsze czasy. Był drogi jak zboże i na razie czeka nieruszony.
Mam dużo zeszycików, ale żaden nie taki ładny, jak Twoje.
Ach, to już rozumiem poprzedni komentarz pod świeżym wpisem. Tak, ten papier nie jest pióroprzyjazny. Chciałam ten notes przeznaczyć na coś w rodzaju albumu, ale jakoś mi nie idzie :)
UsuńPaperblanks drogi. DROGI jak skurczybyk, to fakt. ;)
Tamten z papieru czerpanego mam już zapisany (od razu po ślubie). Długopisami, niestety:/ Ale gdzie mogę - piszę piórem. Najlepiej mi się pisze w zeszytach z PRLu, w brulionach.
UsuńJeszcze raz ja - ten pamiętnik, na którym się nie da piórem pisać to GeePap z motywem sarenek. Fajne to, ale nie kupuj.
UsuńA bruliony masz zachomikowe czy gdzieś kupujesz? GeePap - jeszcze nie słyszałam o tej firmie, zapamiętam, że nie warto. Dzięki :)
UsuńZ "wykopków" ze strychu:)
UsuńW ogóle lubię wszystko, co stare i takie PRLowskie zeszyty się świetnie nadają.
Muszę się kiedyś wybrać na targ staroci, może też uda mi się wykopać jakieś ciekawe archiwalia.
UsuńWitam, widzę piękna kolekcja notesów i pomysłów na ich zagospodarowanie. Polecam jeszcze markę SIGEL (mam kalendarze - gdzie można zapisać mnóstwo rzeczy), SEMICOLON (kalendarz na każdy rok - zależy jak się go wypełni); oraz wspaniałe notesy Peter Pauper Press. Bruliony na spirali w linię (A4) marki Oxford - biały papier - cudownie pisze się piórem.
OdpowiedzUsuńMoleskine Passion Books - dedykowane do opisywania książek (Leuchtturm jest lepszy), oraz kalendarze 5cio letnie ("some lines a day"; "a thought a day") firmy Chronicle Books, Leuchtturm lub Peter Pauper Press. Niestety to są drogie notesy. W Polsce głównie można dostać notatniki w kratkę, którą "znielubiłam" od kiedy kupiłam pierwszego "Moleskina".
Ach, jak mi miło powitać koleżankę, która, jak widzę, zna się na rzeczy.
UsuńSigel znam, pisałam już o nim, mam Conceptum, bardzo porządnie (niemiecka jakość) wykonane notesy. Semicolon też znam, koleżanka mi poleciła, ma świetny papier do pióra, mam klejony notes, ale poluję na szyty, bo już się poznałam na jakości.
PPP - jeszcze nie do końca się przekonałam, ale widzę, że celują w ciekawy design, to dobrze.
Kratek nie cierpię. Tylko linia! Ewentualnie kropki, ale też nie bardzo. W gładkich jeszcze nie pisałam, ale kto wie, może by zacząć? :)