Na festiwal przyjechaliśmy z mężem bez konkretnego planu. Już na miejscu, po zakupie biletów, wejrzeliśmy w program i wytypowaliśmy sobie (ok, ja wytypowałam tak naprawdę) kilka punktów, na który chciałabym się wybrać .
Zaczęło się od spotkania z Ingo Römlingiem, autorem rysunków do cyklu "Malcolm Max". Ponieważ jestem świeżo po lekturze tomu pierwszego (notka w przygotowaniu) i bardzo mi ten komiks się spodobał, wybrałam się, żeby poznać tego autora. Świetne spotkanie, mam fotkę na pamiątkę.
Wybrałam się też na spotkanie, gdzie główną postacią był autor fantastycznych komiksów "Kroniki birmańskie", "Kroniki jerozolimskie" i inne, czyli Guy Delisle.
Do strefy autografów nawet nie próbowałam się dopchać, widząc kolejki po numerki, ale i tak mam na pamiątkę kilka rysunków.
Od Adama Święckiego sowę:
Od Tomasza Grządzieli mamę:
Od Ingo Römlinga Charizmę
Także Cthulhu od Jacka Frąsia wraz z dedykacją od Macieja Jasińskiego:
Od Pawła Jarońskiego tylko dedykacja:
Odwiedziłam też Szyszkę z Makiem:
Na koniec obejrzałam konkurs cosplay (tam gdzieś będzie się rozpoczynał za nami):
A oto co przywiozłam:
Wpis w moim notesie z autografami (bo nie miałam żadnej sowy ze sobą) piękny!
- "Coś na dachu" czyli tom drugi serii "Jak wytresować Cthulhu" Macieja Jasińskiego i Jacka Frąsia,
- "Mysia Straż. Zima 1152" Davida Petersena część 1 i 2 ("Jesień 1152" bardzo mi się podobała, notki są tu i tu),
- "Tam, gdzie rosły mirabelki" Jana Mazura,
- "Zakładnik" (bo Guy Delisle tworzy doskonałe komiksy),
- "Czerwone wilczątko" Amélie Fléchais,
- "Jaronizmy" Pawła Jarońskiego (zakup impulsywny),
- "Malcolm Max. Zmartwychwstanie" i "Malcolm Max. Zmrok" Peter Mennigen, Ingo Römling
Myślę, że w przyszłym roku też się wybiorę.
Agnes - jak fajnie widzieć Cię na zdjęciach :)))
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńSuper relacja :)
OdpowiedzUsuńTak? Dla mnie (jak tak teraz patrzę), to dość skrótowa, ale to przez wieczny brak czasu i chęć przelania swych wrażeń na gorąco.
UsuńPowinnam była bardziej się rozpisać nt spotkania z autorem "Zakładnika", wspomnieć o foodtruckach, kolejkach, stoisku jednego wydawnictwa zagubionym w nicości...
:)
Może za rok będzie obszerniej.
Łódź niby niedaleko, ale czas, czas, królestwo za czas!!! Zazdroszczę zabytków i pięknego Cthulu :D
OdpowiedzUsuńChoroba, rzecz straszna. Nabytków, rzecz jasna :)
UsuńMam mocne logistyczne wsparcie w postaci męża, mojej mamy i moich sióstr :)
Usuń