Chyba troszkę przez język, który co prawda jest wizytówką autora, ale mnie już męczy jego archaiczność, te wszystkie snadź, atoli, jąłem, zrazu, imać, podług czy dlaboga. Mocno to kontrastuje z tematem książki. Bo kongre futurologiczny, w którym uczestniczy Ijon Tichy, jest przecież tematem wybitnie przyszłościowym i postępowym. Nie szkodzi, że właściwie się nie odbywa, zakłócony przez atak terrorystyczny. Tichy swoją porcję wizji przyszłości i tak dostaje. Począwszy od halucynogenów, którymi posługują się władze, poprzez operacje, przeszczepy aż do zamrożenia w oczekiwaniu na postęp w metodach leczenia. Po odmrożeniu Tichy znajduje się w Arkadii - kraju mlekiem i miodem płynącym, gdzie każdego stać na wszystko, za darmo są mieszkania, samochody, dzieła sztuki i wszelkie luksusy - nic, tylko brać, ile się udźwignie! Tyle że to tylko ułuda, mgła na mózgu spowodowana chemicznymi substancjami - maskonami (od maskowania rzeczywistości). Tichy oczywiście zrywa tę zasłonkę (a bo to jedną zresztą) i dobiera się do upiornego sedna.
Czytajcie Lema!
Ocena: 4,5/6.
P.S.Adam Ferency czyta świetnie, znakomicie, cudownie!
Słuchasz audiobooków?
OdpowiedzUsuńMożesz powiedzieć gdzie i kiedy słuchasz.
Ja kiedyś próbowałem ..ale jakoś nie mogłem się skoncentrować ...
Tylko i wyłącznie w samochodzie, gdy jadę do i z pracy. W każdą stronę minimum 45 minut słuchania.
OdpowiedzUsuń:) dzięki za inspiracje :)
OdpowiedzUsuńmuzo :))
kiedyś bardzo lubiłam Lema, chyba najlepsze co przeczytałam to 'Solaris'
OdpowiedzUsuńSolaris jest naprawdę dobre. Mocna książka.
UsuńTurlałem się ze śmiechu i pomiędzy turlaniami jak zawsze przy książkach "futurologicznych" porównywałem "futurologię" z teraźniejszością, a po tem turlałem się więcej. Ferency świetnie pasuje do książki.
OdpowiedzUsuńBo ta lemowa przyszłość niebezpiecznie zbliża się do teraźniejszości.
Usuń