Strony
▼
piątek, 28 sierpnia 2020
"Definicja strachu" Michał Wróblewski
Ech. Z katowickiej księgarni "Tak Czytam" porwałam na początku wakacji dwie książki, poprzednia ("Kto porwał Daisy Mason?") była naprawdę zajmująca. A ta, czyli "Definicja strachu" Michała Wróblewskiego, zirytowała mnie przy czytaniu tak bardzo, że opatrzyłam ją mnóstwem zakładek indeksujących z gniewnymi komentarzami.
Na wyspie Dale (Wyspy Normandzkie) kilka lat temu wydarzyła się tragedia. Zginęła młoda dziewczyna, studentka, której ciało znaleziono na plaży. Początkowo podejrzewano samobójstwo, ale sprawa okazała się bardziej skomplikowana i do tej pory nie znalazła rozwiązania.
Dlatego też redaktor gazety (takiej, co to łapie wszędzie sensacje) wysyła na tę wyspę Ethana Norda, niby wolnego strzelca, ale jak redaktor wysyła i mówi, że za dwie godziny jest prom, to wiadomo.
Nord zatrzymuje się na wyspie w podupadającym hoteliku na wybrzeżu i energicznie zabiera się do węszenia wszędzie, gdzie się da. Na przykład dziarsko wkracza na posterunek policji i oznajmia, że prosi o dostęp do materiałów policyjnych sprawy sprzed kilku lat, samemu komendantowi oznajmia, tak.
Pyta, gdzie tylko może, aż tu nagle pada kolejny trup, potem jeszcze jeden... ogółem trup ściele się gęsto. Ethan prowadzi swoje poszukiwania bez wytchnienia i z wdziękiem słonia w składzie porcelany, nadużywa gościnności mieszkańców wyspy, wciąż się gdzieś wciska, włamuje, rozbija szyby, naraża się policji, dostaje postrzał w biodro... I wciąż funkcjonuje, bez wahania rzucając się w coraz gorsze głupoty głową naprzód.
Potem autor niektóre z tych głupot usprawiedliwił, ale nieprzyjemne wrażenie pozostało i doczytywałam do końca tylko po to, by móc wklejać coraz to nowe karteczki z napisami "co?", "kretyn" (to o bohaterze), "ha ha" i tym podobne.
Jeśli lubicie sporo niekoniecznie sensownej akcji oraz to, jak główny bohater obrywa coraz ciężej, ale trzyma się nadspodziewanie długo (jak Rocky, obojętnie która część), a na końcu zło zostaje ukarane, to koniecznie sięgnijcie po "Definicję strachu".
W innym przypadku nie.
Hm, przynajmniej lipcową kategorię Trójki e-pik sobie nadrobiłam ;)
Książka przeczytana w ramach współpracy Śląskich Blogerów Książkowych z księgarnią Tak Czytam w Katowicach (na ul. 3 Maja).
"Definicja strachu" Michał Wróblewski, Videograf, Chorzów, 2018.
Tragedia. Będę omijać.
OdpowiedzUsuńI dobrze. :)
Usuń