niedziela, 16 listopada 2014

"Marta i ufoludek" Wojciech Widłak - czytamy sobie oraz konstruujemy obcych z kosmosu


Przewijały mi się tu i tam na blogach te książeczki, ale dotychczas omijałam, mój pięciolatek dopiero uczy się literek, więc nie poganiam go z czytaniem. "Marta i ufoludek" dostały nam się jednak w prezencie, tak jak i następne dwie z tej serii, toteż od razu zabraliśmy się do roboty.

Historyjka jest króciutka, ale intensywna (czyli jest w stanie przyciągnąć uwagę rozbrykanego przedszkolaka). Czytaliśmy - no tak, ja czytałam, reszta powtarzała - o ufoludku, który przez jakiś czas przebywał u małej dziewczynki, a potem tajemniczo zniknął. W tle przewija się też latający srebrny spodek.

Ciekawe, wyraziste rysunki, przeliterowane pojedyncze słowa, duża czcionka - wszystko to zaliczam do plusów. A to nie koniec - na końcu książki są dodatkowe atrakcje: obrazki z podpisami, ćwiczenia w liczeniu, ćwiczenia rozumienia, krzyżówka i naklejki. Naklejkami moje dzieci obkleiły się niemal natychmiast i zdaje mi się, że wydłubały je z wszystkich trzech książeczek od razu. No i dobrze, od tego one są.

Do tego książka dostarczyła inspiracji, proszę, jakiego ufoludka zrobiliśmy.


Bardzo dziękuję za książeczki!

Marta i ufoludek [Wojciech Widłak]  - KLIKAJ I CZYTAJ ONLINE

 "Marta i ufoludek" Wojciech Widłak, ilustracje Ewa Poklewska-Koziełło, Wydawnictwo Egmont, Warszawa 2014, seria "Czytam sobie", poziom 1.

8 komentarzy:

  1. Ciekawe, że przy użyciu niewielu słów, można opowiedzieć ciekawą historię. Moje dzieci również miały okazję poznać Martę, ale chyba nie doznały aż takiej inspiracji...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas to chyba dlatego, że tydzień siedzieliśmy chorzy w domu (ach ten sezon przeziębień) i trzeba było czymś wypełnić czas.

      Usuń
  2. To teraz czekam na jajko w pieluszce w wykonaniu Twoich dzieci;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Muszę mieć koniecznie, coś dla mojej Marty :D

    OdpowiedzUsuń