czwartek, 1 grudnia 2011

"Dranie w tranie czyli wiersze trudne niesłychanie" Agnieszka Frączek


Tak naprawdę, to nie jest książeczka dla Krzysia. To książeczka przeznaczona dla dzieci, które mają problemy z prawidłową wymową głosek dźwięcznych i bezdźwięcznych. Krzyś na razie zrozumiałych słów wydaje z siebie niewiele, więc nie mam się co martwić o głoski takie czy siakie.

Ale tak nam podpasowała ta niewielka książeczka, że w czytaniu jest bardzo często. Ja, jako czytająca, mam niezłą gimnastykę języka, bo trzeba czytać bardzo starannie takie wiersze:
"Płynie tratwą
Dryblas z dratwą.
Wiąże z trudem z drutem dratwę, 
drutem z dratwą łata tratwę" [1]
żeby słówka, wszystkie, wszyściuteńkie, były dobrze zrozumiałe. Krzyś pilnie słucha, a przy wierszyku:
"Co dzień w borze
o tej porze
puchacz w buk
puka: puk!" [2]
energicznie i z rozmachem pucha w stronę z puchaczem, aż echo niesie.

Książeczka jest bardzo kolorowa i pełna wesołych rysunków, są smoki, żaby, kurki i bobaski, a to wszystko mojemu synkowi bardzo się podoba.
Więc tak naprawdę to jest książeczka dla Krzysia! :)

P.S. Plusem dla rodzica jest twarda oprawa, bo nie gnie się w rękach podczas czytania, nie za duży format (20x20cm), sztywne kartki i staranne wykonanie. Jeszcze nam posłuży.

---
[1] "Dranie w tranie czyli wiersze trudne niesłychanie" Agnieszka Frączek, ilustrowała Marianna Jagoda-Mioduszewska, Wydawnictwo Literatura, Łódź 2009, s.20
[2] Tamże, s. 8

10 komentarzy:

  1. Próbowałam przeczytać i język mi się zaplątał - trzeba wprawy

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja już wprawę mam, ale ostatnio mały podsunął książeczkę tacie. Hehe, trzeba było widzieć minę męża, jak trafił na dratwę z tratwą :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Pani Frączek rządzi! Jej wierszyki łatwo wpadają w ucho i do tego odznaczają się tą przyjemną odmianą humoru, która trafia zarówno do dziecka, jak i do rodzica. Lusi ulubione pozycje pani F. to "Pojazdy" (moje dziecię zapamiętale deklamuje na głos wierszyk o karetce, która gna na sygnale do chorego) oraz "Galopem" (tu łamiące język wierszyki pani Agnieszki towarzyszą ruchomym, animowanym ilustracjom przedstawiającym zwierzęta - hit w księgozbiorze mojej dwulatki:)). Za to ja przepadam za "Chichopotamem". Zaprawdę nie dziwię się Krzysiowi i jego Mamie, że zapałali sympatią do w.w. poetki:)

    OdpowiedzUsuń
  4. My też lubimy książeczki tej autorki :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajna książeczka, lubię takie łamańce :) Mój jeszcze nie kuma, ale już niedługo.

    Mój synek też Krzyś :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Polecam, bardzo polecam, ale jeszcze bardziej niż logopedyczne lubię te o języku, np. "Kanapka", "Siano w głowie" albo "Jedna literka, a zmiana wielka".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozglądam się nieustannie za jej książkami i poluję na promocje :)

      Usuń
  7. Jestem ilustratorką książki. Cieszę się, że Pani wspomniała o tej książce. Martwi mnie, że otrzymała Pani wersję okładki ze spadami, które obwijają okładkę. W oryginale okładka ma inny kadr, Smok nie ma tak dziwnie wydłużonego tułowia. Oto link: http://www.wyd-literatura.com.pl/agnieszka-fraczek,marianna-jagoda-mioduszewska/dranie-w-tranie-czyli-wiersze-trudne-nieslychanie.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pani Marianno, proszę się absolutnie nie martwić, ta fotka pochodzi z internetu (nie zawsze pilnowałam, by okładki pobierać ze strony wydawnictwa). Książka jest świetna.

      Usuń