środa, 12 lutego 2014

"Bajki z dna szuflady" Joanna Baran - opowieści z różnych stron


Proszę państwa, dla rodzica czytającego dzieciom przed zaśnięciem książka właśnie czytana musi mieć pewne określone cechy. Zaraz, nie dla każdego oczywiście, wymienię tylko to, co jest ważne dla mnie. Listę można dostosować do własnych  wymagań.

1. Czcionka - duża i wyraźna, najlepiej czarne litery na białym, ewentualnie jasnym tle. Po czterdziestce zaczynają się kłopoty ze wzrokiem, które i mnie dopadły, bu. Sprawiłam sobie okulary do czytania.

2. Twarda oprawa - co prawda zwiększa nieco wagę, ale zdecydowanie lepiej trzyma się taką książkę w pionie, opartą na brzuchu. Leżąc oczywiście.

3. Ciekawe ilustracje - dziecko zagląda przez ramię i śledzi obrazki, nie ma takiego dziecka, co nie śledzi, no chyba że takie, co już zaśnie. Obrazki muszą być, im dziecko mniejsze, tym ich więcej, potem ta proporcja się zmienia, oczywiście.

4. Elementy - czy to poszczególne bajki, czy opowiadania, czy rozdziały nie mogą być za długie. Głupio urywać czytanie w połowie rozdziału. Jeśli te elementy są krótkie, nic nie szkodzi, by przeczytać dwa lub trzy naraz.

5. Treść - to, że piszę o niej na szarym końcu, wcale nie oznacza, że jest najmniej ważna, po prostu rzeczy, które się wymienia na końcu, są najlepiej zapamiętane przez odbiorcę (ciekawe, kto bez zerknięcia okiem na górę strony wie, co wymieniłam jako drugie?). Treść książki dla dzieci musi być dostosowana do poziomu/wieku odbiorcy i pięknie napisana. MUSI BYĆ PIĘKNIE NAPISANA - celowo się powtórzyłam, bo trafiłam kiedyś na książkę z bajkami, której autor wyraźnie miał złą polonistkę. Zezłościłam się wtedy strasznie, bo już zaczęłam czytanie i głupio było przerwać w połowie, więc korygowałam drewniany i pełen potknięć język na bieżąco. Brr.

"Bajki z dna szuflady" Joanny Baran - co piszę z zadowoleniem - wszelkie wymienione wyżej warunki spełniają. Treść to bajki stylizowane na bajki różnych narodów (stąd podtytuły każdej z opowieści, np "Bajka prawie chińska"). Napisane starannie, z polotem i rytmem właściwym do głośnego czytania.
Bohaterami są zwierzęta (och, papuga Sherlock Parrot z bajki "Lekcja dedukcji" jest świetna!), dzieci (bajka "Seiko i wiatr", prawie japońska), rośliny (bajka "Motyl i róża", prawie francuska), księżyc i gwiazdy (bajka "Siła miłości", prawie duńska), dorośli i nawet diabeł (bajka "Diabelskie wiano", prawie czeska).

Podoba mi się ta różnorodność, przejawiająca się nie tylko w doborze bohaterów. Bo historie są i nieco smutne, jak ta z Bliskiego Wschodu "Najmłodsza z córek", gdzie ojciec chce wychłostać córkę za nieposłuszeństwo, i kpiarskie, jak wspominana już "Lekcja dedukcji" czy wreszcie po prostu bajeczno-magiczne, jak "Nieudane łowy" (bajka prawie romska).
Pochodzenie bajek jest jasne dla dorosłych, dla dzieci mniej, ale to jest właśnie dobry początek, by przekazać potomstwu, że istnieją inne kultury i kraje.

Bajki zajmują maksymalnie kilka stron - idealnie jak dla mnie. Czytamy po jednej, dwie, czasem trzy. Ilustracje, autorstwa Alicji Rybickiej, są przesympatyczne i często na całą stronę - super się je ogląda.
Twarda oprawa - jest! Czcionka duża - jest. Moje oczy to lubią.

Aha - piszą, że kategoria wiekowa to 6-9 lat. Krzyś ma niespełna 5 i dał radę :)

Dziękuję Wydawnictwu Skrzat za egzemplarz książki!

 "Bajki z dna szuflady" Joanna Baran, ilustracje Alicja Rybicka, Wydawnictwo Skrzat, Kraków 2013.

2 komentarze:

  1. Na pewno spodobają się córci, muszę nabyć

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że dla niej będą odpowiednie, to ten sam target, co mój Krzysztof :)

      Usuń