poniedziałek, 2 lutego 2015

"Nocna zamieć" Johan Theorin - kto lubi zimę, po książkę marsz


Szybko, szybko, Agnes, napisz coś o tej książce, zanim całkiem zapomnisz, o co w niej chodziło. Bo przyznaj, że choć czytało ci się ją świetnie, jest tym, czym jest: kryminalnym thrillerem z ociupinką nieokreśloności. Po pewnym czasie się ją zapomina, choć tak trzymała za klapy podczas czytania.


Toteż dla potomności napiszę: na wyspę, do starego domu sprowadza się rodzina: mąż, żona, dwójka dzieci. Mąż nauczyciel w Sztokholmie związany nieco kontraktem, musi pobyć jeszcze trochę w stolicy. Żona bierze na siebie remont, odświeżenie  i urządzenie domu. Sielsko anielsko. Nie, zaraz, jak na wyspie takiej jak Olandia może być anielsko, zwłaszcza gdy jest zimno lub wietrznie? Ale mniejsza z tym, ludzie tam mieszkają. Rodzina ma się na wyspie całkiem dobrze, w domu jest sporo do roboty, zbliżają się święta...

Przeskok. Po wyspie grasuje szajka złodziejaszków okradających domki letniskowe. Dwóch tępogłowych brutali i jeden nieco bystrzejszy z resztkami przyzwoitości.
Przeskok. Do domu spokojnej starości, gdzie mieszka Gerlof, przyjeżdża policjantka, na szczęście nie po to, by go aresztować, absolutnie nie. Przyjeżdża na rozmowy, bo ona i Gerlof są spokrewnieni, a ona chce poznać historię swojej rodziny, chce wiedzieć więcej o przeszłości i o swoich przodkach. Bardzo to chwalebne.
Przeskok. Policjantka ma romans ze swoim nauczycielem ze szkoły policyjnej, romans, który kończy się nie z jej inicjatywy; i który nieoczekiwanie ma ciąg dalszy

Jak można się spodziewać, te wszystkie wątki się połączą, doprowadzając do hucznego finału. Stop, jeszcze jednego wątku nie wymieniłam, wątku z przeszłości i osoby, która już nie żyje, ale wciąż potrafi nieźle namieszać w fabule. Do tego dorzucam jeszcze warstwę paranormalną, której jest na tyle malutko, że spokojnie można w nią nie uwierzyć, ale jest na tyle ładna, że nadaje powieści bardzo ładny koloryt.

"Nocna zamieć" to wyjątkowo silna wichura, podczas której zdarzyć się może wszystko. I zdarza się. Wichura, która zdarza się w Olandii zimą, ale nie każdego roku. Wichura niezwykła, silna, zacinająca śniegiem i lodem -podczas której lepiej nie wychodzić z domu. Takiej zamieci trzeba się bać.

Thriller to niesamowity, autor ma talent, żeby wgniatać czytelnika w oparcie kanapy. Bałam się i łapałam za głowę. A gdy książka się skończyła, odetchnęłam z ulgą. Ale żadnych imion bohaterów nie zapamiętałam, widać to powyżej, prawda? Tylko Gerlofa, ale to dlatego, że znałam go już wcześniej.

Macie zamiar to przeczytać? To poczekajcie na zimowy wieczór, kiedy za oknem będzie zacinać śniegiem, a wiatr będzie świszczał w szparach. Ha, lektura wtedy zmrozi wam trochę krew. A o to przecież chodzi podczas czytania kryminału, prawda?

"Nocna zamieć" Johan Theorin, tłumaczyła Bogumiła Ratajczak, Wydawnictwo Czarne, 2010. 
Nocna zamieć [Johan Theorin]  - KLIKAJ I SłUCHAJ ONLINE

21 komentarzy:

  1. Mam zamiar przeczytać, bo słyszałam, że autor dobrze pisze:) Lubię być wgniatana w oparcie, nawet, jak później niewiele pamiętam. Liczą się tylko chwile:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Otóż to! A żeby było śmieszniej, ja to czytałam w ciepłym, słonecznym wrześniu. Hehe.

      Usuń
  2. I wszystko pięknie, ale tego tekstu nigdzie dostać nie można :( Jedynie w formie audiobooka. Czekam niecierpliwie, bo Czarne wypuszcza Theorina w nowej szacie graficznej. Może się zatem doczekam i tego...
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli wyjdzie, to sięgniesz? Nie wiedziałam, że to takie ciężkie do dostania, miałam pożyczone.

      Usuń
  3. O ta nowa szata graficzna jest znacznie lepsza. Gdyby nie to, że Bookfa tak bardzo polecała Theorina, nigdy bym nie zauważyła tej książki. Cała tetralogia olandzka jeszcze przede mną, ale "Swięty Psychol" jest rewelacyjny. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bookfa, oczywiście! To ona jest orędowniczką Theorina na polskim rynku :)

      Usuń
  4. Czyżby tą książkę przypomniały Ci moje dzisiejsze sklerotyczne wynurzenia? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Otóż właśnie, zajrzałam, a tam "Nocna zamieć" - i rzeczywiście, przypomniałam sobie, że mam to w notatkach w zeszycie, co już na półkę odstawiłam. Czym prędzej wyciągnęłam na światło dzienne :)
      Tak, notka inspirowana Bibliomiśkiem :)

      Usuń
  5. Dominiko, "Świętego psychola" czytałam, ale nie skusiłabym się na niego nigdy w życiu, widząc, jak są wydawane powieści tego autora. Zajrzałam do "...psychola" za namową blogerów i przepadłam. Rewelacyjny tekst. Theorin jest bodaj najlepszym przykładem tego, że nie powinno się oceniać autora po okładce jego książek. Powinien pozwać wydawnictwo ;) ;) ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to teraz nabrałam ochoty na "Świętego psychola" :)

      Usuń
  6. Słusznie. Swoją drogą, rozmowy blogerów to zuuuo - znów się zdenerwowałam na brak tej "Zamieci", choć udało mi się na jakiś czas zapomnieć o problemie. ;) Tak, jak wyjdzie, kupię na pewno. W starej szacie też bym kupiła (albo jako e-book), ale nie ma. Nawet na allegro nikt się nie pozbywał ostatnio.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aż spojrzałam na allegro - a tu jest, dużo nawet jest! Przyjrzałam się porządniej, a to wszystko audiobook. Pozostaje czekać.

      Usuń
  7. Ha! Uwielbiam kryminały, a szczególnie takie na odludziu. Uwielbiam opowieści dziejące się zimą. Właśnie zamówiłam sobie Theorina w bibliotece :) Zakładam, że "Froid Mortel" to będzie to.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie w ogóle książki dziejące się zimą bardzo odpowiadają. Co ciekawe, zima wcale nie jest moją ulubiona porą roku...
      "Froid Mortel" - po jakiemu to? Bo nie wiem...

      Usuń
  8. Jestem świeżo po lekturze powieści Yrsy, więc sposób konstrukcji i elementy fabuły bardzo mi odpowiadają :) Poza tym czytałam już jakąś książkę Theorina (zostały emocje, nie takie pierdoły, jak tytuł czy imiona bohaterów :P) i była to zdecydowanie pozycja gwarantująca niemałe emocje. Chętnie przeczytam i tę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooooo, Yrsa też tak pisze? To świetna wiadomość, bo mam jedną książkę na półce. Właśnie przesunęła się kilka oczek wyżej w kolejce oczekujących na przeczytanie :)

      Usuń
  9. O! Właśnie mi przypomniałaś, że od dawna chcę to przeczytać :) Super nakreśliłaś wątki, jednocześnie nie zdradzając nic, czego nie powinniśmy wiedzieć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :) Rozmowy blogerów to zuooo, już to widzę, przypominamy sobie dawno zapomniane książki, wygrzebujemy ze schowków to, co już tam obrosło kurzem... ;)

      Usuń
  10. Czytasz "Rycerza bezkonnego"! A ja jestem świeżo po lekturze - i podobało mi się całkiem-całkiem. Nie mogę się doczekać Twojej opinii. Moja - u mnie na blogu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytam, czytam - nie powiem, z przyjemnością. :) Na pewno coś o niej napiszę :)

      Usuń