Sama zrobiłam sobie krzywdę, czytając książkę przez pryzmat moich oczekiwań. Bo wiecie, przeczytałam zapowiedź, a tam: że Loki, bóg oszustwa, że bogowie skandynawscy, że Odyn, że Thor, że walki, przepychanki, że cała mitologia będzie. Och, będzie się działo, mówię sobie.
Jakoś do tej pory nie miałam farta do porządnej książki na ten temat. Byli "Synowie boga", ale kiepsko to było napisane. Był komiks "Kłamca. Viva l’arte" Ćwieka – ale on również zupełnie mi nie podszedł. Myślałam, że ta mitologia nie jest dla mnie, ale trafiłam w końcu na serię Thorgal, gdzie ta mitologia jest właściwie osią przygód Thorgala i jego rodziny. Podana do tego ładnie i z ekspresją. Sporo się z tej serii dowiedziałam i zainteresowali mnie ci bogowie. Okazali się podobni do bogów greckich i rzymskich, z ich waśniami, wadami, zaletami i żywym usposobieniem (cieszę się, że onegdaj wpadła mi w ręce „Mitologia” Parandowskiego i przykuła do siebie na długie godziny).
Myślałam, że „Ewangelia według Lokiego” będzie taką „Mitologią”.
Prawie była. Owszem, jest mnóstwo informacji, geneza, prabogowie. Autorka przedstawia bogów skandynawskich po kolei i obszernie... ale... no właśnie, wszystko oczami jednego z nich. Dobrze, taką sobie wybrała konwencję, ale to automatycznie jakby rzucało cień niepewności na wszystko, co zostało napisane. Loki się wybiela, Loki się usprawiedliwia, Loki deprecjonuje wszystkich wokół, absolutnie wszystkich, Loki tłumaczy, że nie miał innego wyjścia, czyniąc tą czy inną podłostkę. Loki jest biedny, niezrozumiany, źle oceniany. Och, miałam zapłakać nad jego żałosnym losem?Drugą rzeczą, która mnie uwierała przy czytaniu, było.... ugrzecznienie. Jakoś tak mi się zdawało, że
wikińscy bogowie nie byli subtelni, że surowy klimat zmroził im skórę, że jak już wyciągali broń i się rąbali, to wióry leciały. A tu jakoś wszystko grzecznie, ładnie, porządnie, dworskie gierki, a krwi i flaków nie widać.
Nie twierdzę jednak, że książka jest zła, bo nie jest.
Jest świetnie, zgrabnie napisaną powieścią przygodową, z rzetelnie (acz subtelnie) opisanymi postaciami bogów skandynawskich. Zawiera mnóstwo faktów z ich mitologii, wyjaśnia motywy, opisuje skutki, wymienia poszczególne motywy. Spora dawka wiedzy. O Asgardzie, o Panu Dziewięciu Światów, o tym, jak przywołano Lokiego z Chaosu, o ostateczniej bitwie Ragnarok - o mnóstwie rzeczy! Bardzo podoba mi się podkreślanie znaczenie run w mitologii, nadawanie nazw przedmiotom i istotom.
Polecam tym, którzy dopiero zaczynają przygodę z Odynem, Thorem i resztą towarzystwa.
Głupia ja, bo spodziewałam się czegoś bardziej z pazurem, a dostałam wymanikiurowany paznokieć i poczułam się z tym źle. Na przyszłość sobie zapiszę: nie zakładać z góry, że książka ma wyglądać tak czy siak tylko poczekać, aż autor sam ją przedstawi.
Dziękuję wydawnictwu Akurat za książkę!
"Ewangelia według Lokiego" Joanne M. Harris, przełożyła Ewa Spirydowicz, Wydawnictwo Akurat, Warszawa 2015.
Hyh, widzę, że zupełnie inaczej odebrałyśmy tę książkę :) Mitologia oczami jednego z bogów, w dodatku boga kłamstwa, co już jakoś rzutuje na odbiór - ale zgodna z "oficjalną wersją", w dodatku opisana drobiazgowo, zgadza się co do szczegółów z tym, co znamy choćby z Eddy poetyckiej, ja więc byłam zachwycona :)
OdpowiedzUsuńA "wybielanie się" Lokiego? Jak dla mnie były oczywiste kwestie jego win, właśnie dlatego, że nieustannie próbował się usprawiedliwiać, w dodatku bardzo to do niego podobne, że tak powiem. Dlatego to akurat mnie nie denerwowało, tylko dodatkowo wpisywało się w charakter boga.
Czy ja wiem, czy ugrzeczniona wersja? Nie odniosłam takiego wrażenia. Loki był wyrafinowany i taka też jest jego opowieść. Jest brutalność, jest świetnie sportretowany charakter bogów, mnie tam nic nie zgrzyta i wszystko jest tak, jak sobie wyobrażałam :)
Ciekawe, jak różnie można odebrać tę samą książkę :)
Przydałaby mi się, widzę, jeszcze jakaś pozycja, która by zagłębiała się w świat nordyckich bogów.
UsuńA wiesz, Karolina, czemu mi się książka wydawała taka grzeczna? Bo skąd mi się pod czaszką kołatał Cornwell i jego książki. Marzyło mi się, że z tą będzie podobnie.
Zastanawiałam się nad tym tytułem, ale póki co nie wiedziałam, czy mi się spodoba. Spojrzenie na mitologię oczami Lokiego może być ciekawe. Lubię tak ustawioną narrację, dzięki temu czuje się bliższa niż spojrzenie z góry, jak w "Mitach" Parandowskiego, tutaj mamy inne podejście :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie inne. Może w moim przypadku sprawdza się kolejność: najpierw ogólnie i metodycznie, a potem wariacje na temat.
UsuńChciałam przeczytać tę książkę, ale chyba muszę to jeszcze przemyśleć. Chociaż możliwe, że się na nią skuszę, gdy będę miała chwilkę wolną. Czyli za kilka lat ;)
OdpowiedzUsuńTeż masz takie kolejki? ;)
UsuńDostałaś książkę w papierze? Jeśli tak, to czy pożyczysz?:)
OdpowiedzUsuńW papierze, oczywiście, że pożyczę, z przyjemnością!
OdpowiedzUsuńJa też się zawiodłam. W pełni i z kretesem. Całość była bardzo niemrawa, sztucznie śmieszna i zupełnie do mnie nie przemówiła. Denerwowało mnie to całe "Niżej podpisany", tym bardziej, że na samym końcu zabrakło podpisu. Ja wiem, że to wina tłumaczenia, ale to był gwóźdź do trumny tej książki.
OdpowiedzUsuńTrudno, nie zawsze trafiają się perełki. Widać, że temat autorkę zainteresował, ale chyba nie do końca udało jej się porwać czytelnika.
UsuńDziękuję za odwiedziny!