poniedziałek, 5 września 2016

[Notes] Lanybook® "Butterfly Spirit" A5 w linie

 

Dane techniczne

1. Wymiary: 14x21cm
2. Ilość stron: 192
3. Twarda okładka pokryta papierem ryżowym: na białym tle szare kwiatowe ornamenty; na okładce małe metalowe logo producenta
4. Zaokrąglone brzegi kartek i okładki
5. Liniatura: linie w kolorze ciemnoszarym co 8mm, z marginesem z każdej strony
6. Zamknięcie na szarą, szeroką gumkę, na gumce biały napis Lanybook®, na gumce metalowy, emaliowany na biało motylek
7. Srebrzysta wstążkowa zakładka
8. Z tyłu na wyklejce (nie na okładce), wklejona szara koperta z klapką na luźne kartki
9. Szlufka na pióro z szarej gumki
10. Ostatnie 16 kartek ma perforację ułatwiającą wyrywanie
11. Gramatura papieru: 80g/m2



Wrażenia estetyczne

Na pierwszy rzut oka jest idealnie! Notatnik wszystkomający, bo ma prawie wszystko to, co lubię. Marginesy na kartkach porządkujące nieco strumień mojego pisma i pozwalające dodawać uwagi. Twarda okładka, w dodatku przepiękna wizualnie. Pionowa gumka (doszłam do wniosku, że wolę takie od poziomych) ze stylowym motylkiem; no dobrze, może te kryształki na motylku już się nieco ocierają o kicz, ale niewiele. Kopertka na luźne kartki jest mi bardzo potrzebna. Szlufka na pióro zgrana z całością, srebrna zakładka - cudowności!
Wszystko dopasowane kolorystycznie i stylistycznie.
Jedyne, co mi nie gra, to natrętne nazewnictwo na notatniku, albowiem nazwa "Lanybook" powtarza się na: okładce, gumce, na motylku z przodu i tyłu, wyklejce i na dwóch klapkach trzymających gumkę. Nie za dużo tego?

Wrażenia z użytkowania

Pisałam "na pierwszy rzut oka" nie bez przyczyny, bo na drugi rzut oka ten notes już taki idealny nie jest.
Zacznę jednak od papieru, co do którego nie mam zastrzeżeń: bardzo dobry, solidny, biały papier o gramaturze 80g/m2. Znakomicie przyjmuje atrament, fleksy i bardzo mokre pióra trochę przebijają, reszta naprawdę ok. Nieznaczne strzępienie zaobserwowałam właśnie na fleksujących stalówkach oraz w przypadku atramentu de Atramentis Cherry Ink (to jakiś kafar dla papieru), i to pod lupą.

Przejdę teraz do tych ułatwiaczo-umilaczy, okazuje się, że co prawda są pomocne, ale wykonane jakoś tak... niedobrze.
Gumka - dobrze trzyma, ale ten motylek koszmarnie przeszkadza, gdy notes jest otwarty; do tego obija się o pióro, majta się, bo ciężki... Jakbym umiała, to bym go zdjęła.
Szlufka na pióro to bardzo użyteczna rzecz, ale zapisałam dopiero około 50 stron, a ona już się popsuła. Gumeczki (te cieniutkie okrągłe) wylazły z szycia, całość się rozluźniła i cieńsze pióra już wypadają z gumki albo dyndają na klipsie.
Kopertka na luźne kartki przeważnie jest na okładce, tu jest inaczej, bo na wyklejce. Niby na to samo wychodzi, ale czasem mam potrzebę przekartkowania notesu od końca (bo z tyłu mam różne tabelki i listy) i wtedy ta twarda, sztywna kopertka mi to bardzo utrudnia.
Perforowane kartki też fajne, ale szesnaście to za dużo jak dla mnie.
Okładka jest prześliczna, ale brudzi się i nie umiem jej doczyścić, a z tego papieru ryżowego wyłażą jakieś małe włókienka czy niteczki, zwisają i brzydko wyglądają.

Podsumowanie

Notes sprawia wrażenie, jakby jego projektanci wiedzieli, co się spodoba i przyda użytkownikom, ale - prawdopodobnie dlatego, żeby wyróżnić się na rynku - opracowali go na swój, indywidualny sposób. Różnice drobne, ale zauważalne. Niestety, oryginalność w tym przypadku nie jest zaletą. Klasyczny przykład przerostu formy nad treścią.
Zapiszę go oczywiście do końca, bo papier ma naprawdę solidny, ale drugi raz raczej nie kupię.

Zdjęcia

Tył motylka


Wyklejka z przodu


Wyklejka z tyłu, widać kopertkę na drobiazgi



Testy piór i atramentów

Próbki pisma z tyłu
Zbliżenie na klapkę trzymającą gumkę
Zbliżenie na szlufkę trzymającą pióro
Okładka, widać ciągnące się włókienka

8 komentarzy:

  1. Ja Lanybooka brałabym tylko w tych ich gumowych oprawach, bo są świetne. Materiałowe zawsze mnie odstraszają, mimo, że są prześliczne, bo wiem, że ubrudzę :( a przecież nie wsadzę do pralki.

    Szlufki mają strasznie ciasne, mój Sheaffer rozerwał papier do którego była przyklejona, więc słabo... I ciekawe, że tak tu przyszaleli z kopertą, bo i w Castelli Ivory i w Black & Gold jest z tyłu, tak jak w Moleskine'ach czy Leuchtturmach, czyli po ludzku ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdybym wiedziała... Bo jak kupowałam, to była cała gama okładek. Tyle że ta mnie ujęła kolorami i deliaktnością.

      Gdzie masz ciasne szlufki, w Lanybook? To może co model, to inna filozofia, w tym moim szlufka nie jest przyklejona, tylko umocowana nitem - i w sumie to jest dobre, bo nita mało co ruszy.

      Wiesz, mam wrażenie, że projektanci mieli wytyczne "zróbcie coś dobrego, ale wiecie, żeby to nie było tak jak u wszystkich, tylko inaczej". No i wyszło jak wyszło.

      P.S. Na notes Castelli wciąż zbieram punkty, ciekawa jestem, czy jak nazbieram wystarczająco dużo, to dostanę go za darmo? ;) Bo jak na razie zeszłam do 7 funtów (z przesyłką) :)

      Usuń
  2. Wygląda bardzo zachęcająco :)

    OdpowiedzUsuń
  3. No tak też myślałam, że ten papier ryżowy na okładce to nie do końca trafiony pomysł. Te grube włókna to właśnie włókna papieru - charakterystyczne dla ryżowego i na przykład w rękodziele bardzo pożądane (im grubsze, tym lepiej), bo fajnie wyglądają w pracach. No ale w rękodziele to się to wszystko na koniec lakieruje... Hm, a nie myślałaś o przemalowaniu krawędzi okładki (czy gdzie tam się strzępi najbardziej) bezbarwnym lakierem?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakoś nie wpadło mi to do głowy - posiadam gdzieś pół małej buteleczki lakieru do paznokci, ale gdzie, to nie pamiętam ;)
      Na razie te włókienka obrywam albo obcinam, złoszcząc się, że są takie malutkie i wkurzające.

      Usuń
  4. Dzięki za recenzję. Strasznie lubię te Twoje strony testowe atramentowe :-)

    OdpowiedzUsuń