piątek, 16 listopada 2018

"Wracać wciąż do domu" Ursula K. Le Guin


Kolejny tom twórczości Urszuli Le Guin za mną. "Wracać wciąż do domu" składa się z trzech części:
- "Kroniki Zachodniego Brzegu" - na ten składają się trzy powieści: "Dary", "Głosy" i "Moce",
- "Wracać wciąż do domu",
- "Międzylądowania".

 Każda część ma swoją specyfikę. Moją uwagę zwróciło bogactwo form użytych zwłaszcza w drugiej części. Cały zbiór zaczyna się nostalgicznie, a kończy humorystycznie - śmiem twierdzić, że każdy miłośnik s-f i fantasy znajdzie coś dla siebie.



  I. "Kroniki Zachodniego Brzegu"


1. "Dary"
Akcja "Darów" osadzona jest na Wyżynach, przypominających nieco scenerią surowe szkockie wzgórza. Oddalone od siebie posiadłości, rządzone przez brantorów, zachowują ostrożne status quo lawirując pomiędzy otwartą wrogością, rozejmem a obojętnością. Wszyscy chcą przetrwać i zachować czystość rodu, od tego zależy, czy brantor (naczelnik rodu) będzie obdarzony szczególną mocą, czyli darem.
Orrec, syn brantora Caspromantu, Canoca, czeka na ujawnienie się jego daru, odczyniania. Jego ojciec czeka na to samo, nawet bardziej, chcąc mieć pewność, że jego dziedzictwo przetrwa. Orrec jednak w bardzo burzliwy sposób szuka własnej drogi, bo to, co oferuje mu rodzina, nie jest tym, czego pragnie jego serce. Chłopak musi poszukać własnego miejsca w życiu, choćby miało go kosztować bardzo wiele.

2. "Głosy"
Kolejny tekst to "Głosy", gdzie zdało mi się nagle, że przeniosłam się do jakiegoś innego uniwersum i poczułam się zagubiona. Czytałam, jak jakaś dziewczyna chowa się w tajemnej bibliotece i zastanawiałam się, dlaczego i po co. Miasto, w którym dzieją się "Głosy", to Ansul oblegane przez najeźdźców z pustyni Asudar, Aldów, nękane. zniewolone, zastraszane. Memer Galva, dziewczynka, która ma niesamowitą umiejętność nauki języków, trafia pod opiekę traktmistrza, a ten jest w centrum zdarzeń prowadzących do eskalacji konfliktu między najeźdźcami a okupowanymi. Konfliktu albo rozwiązania problemu. Tu pojawia się Orrec, a ja z ulgą złapałam znajomą nić i dałam się prowadzić przez miasto, niespokojne i nabuzowane. Tu akcja kręci się wokół ksiąg i wiedzy, co jakoś wewnętrznie cieszy.

3. "Moce"
Trzecia opowieść znów przenosi mnie w miejsce wcześniej nieznane, ale zaczęłam rozpoznawać świat. Góry, Wyżyny, pewne ludy, charakterystyczne oznaki - i już wiem, że i ta opowieść, czyli historia niewolnika z miasta Etra, będzie się jakoś łączyć z poprzednimi. Prawdę mówiąc, musiałam czekać na to bardzo długo, bo Gawir, niewolnik, przebywa bardzo długą drogę, by odnaleźć swoje miejsce. W całych "Kronikach Zachodniego Brzegu" ludzie poszukują swojego miejsca i niektórym to się udaje.
" - Dziubku - szepnęła. - Nie płacz. Wszystko w porządku.
- Wiem -  powiedziałem i objąłem ją ramieniem. - Wiem o tym."
Tak kończy się opowieść o Gawirze, Memer i Orrecu. To niepozorne zakończenie kryje w sobie ogrom emocji. Nie potrafiłam ukryć wzruszenia.
Te trzy opowieści, historie o krzywdach i niesprawiedliwości oraz o tym, jak można im się przeciwstawić, są przepiękne, bardzo sugestywne i niosące bardzo pozytywne przesłanie. Za takie opowieści kocham Urszulę.
"Czym jest wolność, jeśli nie zdolnością umysłu do uczenia się tego, czego potrzebuje, i myślenia w sposób, który mu się podoba? O, nawet jeśli ciało jest skute łańcuchami, możesz się z nich uwolnić i przechadzać się wśród wielkich, gdy masz w głowie myśli filozofów i słowa poetów!"

II. "Wracać wciąż do domu"



Jeśli chodzi o kolejną część zbioru, czyli "Wracać wciąż do domu", to Urszula znowu bawi się w tworzenie światów, z całą historią, zwyczajami, obrzędami i sposobem myślenia. Inne tradycje czynią ten świat prawie niezrozumiałym, dlatego autorka nam go wyjaśnia, nie tłumacząc kawałek po kawałku, tylko przedstawiając opowieści, legendy podania. Przypomniały mi się strzępki wiedzy o Urszuli, o domu, w którym się wychowała, pełnym indiańskich  przyjaciół rodziny. Tak to musiało wyglądać. Opowieści, recytacje, czasem wiersze czy pieśni.
Tu zamieszcza autorka to, co dotyczy pewnego narodu (no, właściwie dwóch). Na podstawie mglistych wzmianek wydedukowałam sobie, że nadmiernie rozwinięta ziemska (no chyba że nie) cywilizacja spowodowała katastrofę, a to, co opisuje Le Guin to pokolenia wyrosłe na gruzach świata.
Mam tu trochę ambiwalentne uczucia. Z jednej strony czuję ogromny podziw za tak różnorodne materiały - widać lupę badacza, który dany obiekt obserwuje z każdej strony i bardzo dokładnie opisuje. Z drugiej strony to bogactwo mnie przytłacza, męczy i nuży. Ożywiałam się jedynie przy czytaniu historii o dziewczynie imieniem Północna Sowa, następnie Terter Ayatyu, w końcu Wracająca do Domu - zawsze bowiem historia jednej osoby jest mi bliższa niż historia narodów.
Niezależnie od moich osobistych preferencji - to dzieło niezwykłe: bogate, różnorodne, kompletne i dopracowane w najdrobniejszych szczegółach. 


III. "Międzylądowania"


Zbiór oferuje na koniec coś zupełnie odmiennego. Ursula Le Guin prezentuje szereg krótkich opowieści o miejscach, które można odwiedzić spędzając na lotniskach odpowiednio dużo czasu.  Powodem może być opóźniony lot czy konieczność czekania na przesiadkę. Obowiązkowo trzeba przy tym być mocno znudzonym i zmęczonym, a najlepiej jedno i drugie, wtedy można udać się do najdziwniejszych światów, używając techniki międzylądowań.
Ha, trafia się w naprawdę odlotowe miejsca! Na przykład takie, a gdzie mówią tylko dzieci, a dorośli milczą, albo takie, gdzie mieszkańcy nieustannie drą ze sobą koty, cz takie, gdzie mieszkają ludzie którzy nie śpią. Paradna jest kraina, gdzie prawie wszyscy są z rodziny królewskiej, a jedyna na lądzie niearystokratyczna rodzina jest ogromnie popularna.
To nasz świat, tylko odbity w krzywym zwierciadle, a raczej w tysiącu krzywych zwierciadeł. Możliwość skomentowania rzeczywistości, a przynajmniej niektórych jej aspektów, musiała być dla autorki niesłychanie nęcąca .Wykorzystała to w bardzo ciekawy sposób, tworząc teksty przeróżne: zabawne, gorzkie, prześmiewcze bądź nostalgiczne.
"Ludzie z Gy wyglądają prawie tak samo jak ludzie z naszego lądu, tylko zamiast włosów mają pióra. [...]Gyr uwielbiają pisać piórami. Tradycja nakazuje, by ojciec podarował dziecku, które zaczyna uczyć się pisać, zestaw piór z własnej kryzy. Kochankowie wymieniają się piórami, którymi piszą do siebie listy."
Wspaniałe zwieńczenie dobrze zaczętego tomu!


Muszę (bo się uduszę) wspomnieć o szacie graficznej całej serii omnibusów Urszuli Le Guin: jest przepiękna! Tak dopracowana, spójna i wysmakowana kolorystycznie seria rzadko się zdarza. Brawo dla wydawnictwa! Chapeau bas!


Za możliwość zapoznania się z książką dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka.

"Wracać wciąż do domu" Ursula K. Le Guin, tłumaczenie Maciejka Mazan, Barbara Kopeć,  Joanna Wołyńska. Prószyński i S-ka, Warszawa 2018.
Wracać wciąż do domu [Ursula Le Guin]  - KLIKAJ I CZYTAJ ONLINE

2 komentarze:

  1. O, mnie chyba najbardziej kuszą te "Międzylądowania" - podobają mi się takie małe gierki z wyobraźnią.

    OdpowiedzUsuń