sobota, 25 stycznia 2020
"Ta małpa poszła do nieba" Gosia Kulik
Czego się spodziewałam, kupując ten komiks? Absolutnie niczego, tabula rasa. Dostałam bardzo niecodzienną historię, mocno surrealistyczną, a miejscami boleśnie realną.
Czy zdarza się, że małżeństwo wobec braku upragnionego potomstwa bierze na wychowanie małpkę i traktuje ją jak dziecko? W naszym kraju raczej nie. Ale w komiksie "Ta małpa poszła do nieba" to jak najbardziej naturalne.
Janek i Krysia muszą zmagać się z głęboką depresją z powodu braku dzieci. Ona obwinia za to jego, mając wsparcie w roszczeniowej matce alkoholiczce, on przynosi jej małą, osieroconą małpkę z zoo.
To dziwne, a jeszcze dziwniej jest, gdy małpka umiera (tak, to słowo jest celowe). To znaczy nie dziwniej, właśnie nie! Wtedy zaczyna się historia, która mogła zdarzyć się wszędzie: ona pogrąża się w oceanie smutku i niemocy, on znajduje pocieszenie poza domem, kolejni ludzie stają się nieszczęśliwi...
Wszystko jest takie dziwne, takie realne i nierealne zarazem, takie przygnębiające. Nie wiem. Sama nie wiem.
Graficznie też nie wiem. Indywidualny styl, spójna kolorystyka, a jednak nie wiem.
Same niewiadome.
"Ta małpa poszła do nieba" Gosia Kulik, Wydawnictwo Komiksowe, 2018.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brzmi intrygująco... Lubię czasem zostać z takimi niewiadomymi.
OdpowiedzUsuńNo nie wiem.
Usuń