"Diabeł w maszynie" składa się z pięciu opowiadań, z ciekawą numeracją, bo zaczynającą się od zera:
0. "Portret rodziny w lustrze"
1. "W ciemności"
2. "Anatomia cudu"
3. "Diabeł w maszynie"
4. "Majstersztyk".
Niektóre z nich ukazały się wcześniej w różnych miejscach, stąd też miłośnicy autorki mogli poczuć deja vu (mąż przy czytaniu tak mruczał pod nosem). Jednak posiadanie opowiadań w jednym (i jeszcze tak pięknie wydanym!) tomie to czysta frajda.
Zerowe opowiadanie, czyli "Portret rodziny w lustrze" chronologicznie jest mocno wczesne, otóż Domenic Jordan prowadzi swoją pierwszą sprawę, tuż po zakończeniu studiów medycznych. Rozwiązując zagadkę tajemniczych zabójstw w odosobnionej posiadłości, musi także zmierzyć się ze samym sobą.
"W ciemności" to opowiadanie łączące sprawy dawne z obecnymi. Dawne to porwanie kuzynki Domenica, Alais. Obecne - porwanie Sansy, młodej dziewczyny. Domenic próbuje rozwiązać obie sprawy i to prowadzi go w ciemność, do katakumb, gdzie zostaje uwięziony. Och, jak to jest pięknie napisane! Czuć stęchłe powietrze, zimno, klimat beznadziei i smętnego szaleństwa (Jordan nigdy nie byłby zwykłym szaleńcem, jest na to zbyt opanowany).
"Anatomia cudu" jest naprawdę krwawa. Nie lubię epatowania krwią dla samego epatowania, ale tutaj opis tego, jak krew ofiar wypływa, zbiera się w kałużę i krzepnie w ciszy, czemuś służy. Intryga w tym tekście wykracza mocno poza sprawę śmierci ośmiu osób i zaginięcia dziewiątej, tu wkraczają nadnaturalne moce, dar jasnowidzenia, wypraw na drugą stronę istnienia i z powrotem. Domenic Jordan z trudem utrzymuje pozycję bohatera pierwszego planu, bo pojawia się kobieta, Julia Augustina która "mogła nie być damą z towarzystwa, ale z pewnością była nią z wyboru".
"Diabeł w maszynie" - tu także pojawia się Julia, ale to Domenic gra tu pierwsze skrzypce, jako eskortujący tajemniczego mężczyznę o różnobarwnych oczach. Jak się okazuje, podróż z tym mężczyzną staje się pretekstem do odkrycia paru tajemnic z przeszłości Domenica i wspominanej już Alais.
"Majstersztyk" to misterna historia zemsty. Odkryłam przy tym, jak to główny bohater może być podstępny i jak doskonale zna się na ludziach i wie, za które sznurki pociągnąć.
Te wszystkie historie są starannie i pieczołowicie posplatane ze zdarzeń, wspomnień, domysłów, relacji. Trzeba czytać uważnie, trzeba dużo myśleć przy czytaniu - ja to uwielbiam. Świetny cykl! Ale czy będą kolejne? Bo wiecie, ostatnie opowiadanie kończy się tak nagle i ja naprawdę bardzo bardzo chcę się dowiedzieć, czyją twarz ujrzał Domenic na obrazie i dlaczego tę właśnie twarz? Domyślam się, ale potrzebuję potwierdzenia!
Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Powergraph, które w ogóle jest mistrzem w okładki Domenicowe. Wcześniejsze wydania w Fabryce Słów wyglądały tak:
Z Powergraphu tak:
Widać różnicę, co?...
"Diabeł w maszynie" Anna Kańtoch, Powergraph, Warszawa, 2019.
Kiedyś czytałam jedną książkę tej Pani. Myślę, że chętnie się zapoznam i z tą ;)
OdpowiedzUsuńŚwietnie!
UsuńHej. Kosik i jego wydawnictwo zawsze ma ładne wydania.
OdpowiedzUsuńIch wydawnictwo. Ich.
UsuńW końcu będę stałym bywalcem nie tylko lurkierem.
OdpowiedzUsuńZałożyłeś konto? ;)
UsuńMoże kiedyś w końcu i z tą stroną twórczości Anny Kańtoch się zapoznam, mam ją nawet na liście (nie)postanowień.
OdpowiedzUsuńAch, te listy! Nijak nie chcą robić się krótsze, co nie? ;)
UsuńAnna Kańtoch ma nie tylko niezwykłą wyobraźnię, ale też rewelacyjny warsztat pisarski, tak więc warto czytać jej utwory, jeśli jest się wymagającym czytelnikiem.
OdpowiedzUsuńMarzy mi się rasowe s-f w jej wykonaniu, bo ostatnio poszła w kryminały.
Usuń