środa, 17 czerwca 2020

"Pucio mówi dzień dobry", "Pucio mówi dobranoc" Marta Galewska-Kustra, Joanna Kłos


Widzieliście już nowe książki o Puciu? Małe, kartonowe książeczki, jasna i ciemna, jak dzień i noc. Jedna jest poświęcona temu, co dzieje się rankiem, gdy budzą się Pucio i Misia, a druga jest świetnym usypiaczem.

To nie są podobne książki. Pierwsza aktywizuje, druga usypia. Pierwsza każe naciskać, wybierać, pomagać, zapinać - słowem uczestniczyć we wszystkim, co może dziać się rano w życiu przedszkolaka. Druga jest spokojna, rytmiczna, wyciszająca, bardzo narracyjna.




Te książki o Puciu trochę odbiegają od tych pierwszych, wybitnie logopedycznych, widać, jak ta seria ewoluuje. Pucio rozkłada skrzydła, samo ćwiczenie mowy to za mało, przecież jest jeszcze tyle innych aktywności, tyle rzeczy do przekazania małym dzieciom. Zresztą, nie tylko małym.  Marianna ma lat osiem i wspaniale idzie jej na Puciu czytanie.

Lubimy Pucia, nie da się ukryć.

Logopedzi też lubią Pucia.  Poniżej prawie na żywo zajęcia rehabilitacyjne z udziałem Marianki i Pucia.



Za możliwość czytania Pucia dziękuję Wydawnictwu Nasza Księgarnia.

"Pucio mówi dzień dobry", "Pucio mówi dobranoc" Marta Galewska-Kustra, ilustracje Joanna Kłos, Nasza Księgarnia, Warszawa 2020.

2 komentarze:

  1. Tak, logopedzi lubią Pucia. :) Piszesz, że akurat te dwie pozycje takie logopedyczne nie są, ale pozwolę sobie ten temat akurat rozwinąć. :) Zgodzę się, że nie samymi ćwiczeniami logopedycznymi się żyje, ale w sumie, nie niedawna brakowało takich logopedycznych książeczek-bajeczek na rynku. A wbrew pozorom problemy logopedyczne wśród dzieci są coraz większe i coraz częstsze. A zachęcenie dziecka do ćwiczeń to często wyzwanie. Ciekawa bajeczka, gra komputerowa, czy planszowa, która poprzez zabawę nakłoni dziecko do ćwiczenia jest na wagę złota. Jeszcze 3, 4 lata temu, gdy sama takowych szukałam, było ich stosunkowo niewiele. Teraz coraz więcej i mnie bardzo to cieszy. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Otóż to! Ja zaczynałam przygodę z logopedią osiem lat temu, jak urodziła się Marianka i okazało się, że nie słyszy. Bazowaliśmy głównie na materiałach od logopedów - mieli świetne książki, gry, płyty CD. Jedyne, co nam nie pasowało, to programy i gry komputerowe, to przez specyfikę słyszenia w implancie.
      Teraz już takich materiałów jest coraz więcej na wolnym rynku. Prosty przykład: kiedyś czytanie sylabami to były książki Cieszyńskiej, a teraz są elementarze do czytania metodą sylabową w każdej księgarni!

      Usuń