Od dziecka fascynowały mnie polarne opowieści (to przez
Centkiewiczów, niechybnie), a z czasem ta fascynacja rozciągnęła się na
książki po prostu „zimne”, gdzie lód i chłód odgrywa niebagatelną rolę.
Taki
właśnie jest „Wielki chłód” dwóch autorek. Lata 50. XX wieku,
Hiszpania. Trwa najmroźniejsza od kilkudziesięciu lat zima. Do małej
górskiej wioski przyjeżdża Ana Marti, z redakcji tygodnika El caso”, aby
zdobyć informacje o małej dziewczynce, którą zgłoszono jako
stygmatyczkę.
Małe zamknięte
społeczności często skrywają mroczne tajemnice, a dopiero ktoś z
zewnątrz ma odwagę i determinację, by rozbić skostniałą skorupę zmowy
milczenia. Ana ma.
Wspaniale napisana książka poruszająca ważne sprawy pod płaszczykiem quasiśledztwa. Zdecydowanie polecam.
"Wielki chłód" Rosa Ribas, Sabine Hofmann, tłumaczyła Patrycja Zarawska, Sonia Draga, 2017.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz