To bodaj najlepsza książka ukazująca bezsens instytucji, jaką jest wojsko. Bezsens ślepego posłuszeństwa bzdurnym rozkazom, bezsens prowadzonych wojen, bezsens durnych przepisów - wszystkiego!
Bill, młody i silny chłopak, żyjący z matką i bratem na rolniczej planetce gdzieś na uboczu, jest świadkiem defilady wojskowego oddziału rekrutacyjnego. Młody nie ma szans w zetknięciu z doświadczonym wojakiem: trochę alkoholu, zręczna gadka, sprytnie podsuwane przynęty i igła ze środkiem farmakologicznym rozmiękczającym wolę. Bill zostaje żołnierzem i przechodzi tę ścieżkę, co to ją wszyscy znamy z amerykańskich filmów, czyli obóz przygotowawczy i mordercze szkolenie, podczas którego charaktery i kręgosłupy pękają jak suche patyki.