wtorek, 24 marca 2009

Wisi nade mną miecz Damoklesa

Tak właśnie wyglądają książki przeze mnie od kogoś pożyczone, przeczytane i stojące na półce z mnóstwem kolorowych zakładeczek. Milutko wyglądają - ale nie wtedy, kiedy zbliża się termin zwrotu (28 marca, sobota, spotkanie biblionetkowe). Tak więc ogłaszam plan zajęć na dziś: - powyciągać karteczki i starannie spisać to, co znaczyły, kiedy je tam wtykałam (w przypadku "Moulin Rouge" poszukać tych wszystkich obrazów, hehe), - skatalogować pozostałe książki, których nie mam skatalogowanych (to te na mężowej półce, dwóch właściwie plus te na stosiku koło łóżka, razem ze słownikami), - wysłać książkę! - opisać trzy książki, które muszę oddać koledze z Poznania (nie zabijaj mnie, Ranx), - zrobić sobie naszyjnik. O takich pierdołach jak zrobienie obiadu to już nawet nie piszę :P

2 komentarze:

  1. Oto, co znaczy zorganizowana kobieta :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak. Z dumą mogę ogłosić, że zrobiłam 3 cm naszyjnika i obiad, a właściwie dwa, bo na następny dzień też.

    OdpowiedzUsuń