Jak poszło mi wyzwanie "Amerykańskie Południe w literaturze" ? Całkiem, całkiem nieźle.
Z listy lektur planowanych ostał mi się tylko jeden nieprzeczytany tytuł: "Nocny jeździec" Warrena, ale nie żałuję, bo zajrzałam do niego i nie porwał mnie ani ciut, ciut.
"Dom na wzgórzu" Caldwella, "Długie lata szczęście" Price'a oraz "Przebudzenie" Chopin - no ciekawe, ale tylko z punktu wyzwania właśnie, nie wniosły dużego ładunku w moje książkowe życie. Natomiast "Wybawienie" Dickey'a to strzał w dziesiątkę, mocna książka, znakomita, z wieloma pytaniami i odpowiedziami. To lubię.
Dodatkowo poza wyzwaniem (bo po terminie) przeczytałam "Sekretne życie pszczół" i polubiłam tę książkę, a sięgnęłam po recenzjach zamieszczonych podczas tego wyzwania właśnie.
I o to chodziło w tym wyzwaniu, prawda? Wymieniać się doświadczenia i polecać wzajemnie to, co warto przeczytać.
P.S. Dziś mam imieniny, dostałam wisiorek :)
Jak napisałaś, że dostałaś wisiorek to sobie pomyślałam o tym, który pokazywałaś na blogu i to ten! :)
OdpowiedzUsuńSwoją drogą oczywiście wszystkiego naj,naj,naj z okazji imienin :)
Pozdrawiam ciepło!
Tak, Tucho, podesłałam linek mężowi i proszę :)
OdpowiedzUsuńDziękuję ślicznie :)
Wszystkiego najlepszego :) i fajnie, że mąż Twoje marzenia spełnia :)
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego!
OdpowiedzUsuńNajlepszego! A Twój mąż miał szczęście, bo wisiorków już nie ma :)
OdpowiedzUsuń"Sekretne życie pszczół" bardzo mnie rozczuliło :)
OdpowiedzUsuńJa niestety przeczytałam tylko trzy książki w ramach wyzwania, ale i tak jestem bardzo zadowolona. Amerykańskie południe jest bardzo interesującym miejscem :)
A na koniec spóźnione, ale szczere życzenia: wszystkiego najlepszego z okazji imienin :)
Pozdrawiam
Ślicznie dziękuję Wam za życzenia :)
OdpowiedzUsuń