niedziela, 12 grudnia 2010

"Kot, który znał kardynała" L.J.Braun (koty lubią ptaki)

Nie, moi drodzy, nie chodzi tutaj o dostojnika kościelnego, a o ptaszka o pięknym, czerwonym ubarwieniu: "Ostatnio zawarł znajomość z gościem wyróżniającym się czerwonym upierzeniem, królewską koroną i patrycjuszowskim dziobem, który wciąż pogwizdywał pytająco  »kto to?«".*  Koko ma okazję obserwować ptaki, bo Q. znów się przeprowadził - tym razem do starej szopy.
Mówimy: szopa, myślimy: szopa, rudera, drewniany barak. Drewno się zgadza, ale cała reszta już nie. Szopa to dawny skład jabłek, drewniana budowla na fundamencie z kamienia polnego, wysoka jak trzypiętrowy budynek. Po renowacji i przystosowaniu składu do zamieszkania wciąż ze ścian emanuje miły zapach jabłek. Budowla otoczona jest sadem.
Takie opisy od razu przypadają mi do gustu, toteż od pierwszych stron książka mi się spodobała. Do tego tradycyjny trup, który pada w każdej książce o kotach, jest bardzo interesujacy. To człowiek (za życia oczywiście) wyjątkowo antypatyczny, zarozumiały i wyniosły. A do tego skuteczny, kompetentny i energiczny.
I ten człowiek wywołujacy ambiwalentne uczucia zostaje zamordowany w sadzie Q - oczywistym jest więc to, że Q poświęca się rozwiązaniu zagadki tego zabójstwa. Kardynał w tym śledztwie odgrywa niepoślednią rolę, tak jak i Koko. Jak zawsze zresztą.
Jabłkowy skład bardzo mnie ujął, toteż daję wyższą ocenę.
A to kardynał:


---
* Lilian Jackson Braun, "Kot, który znał kardynała", tłum. Tomasz Rosiński, wyd. Elipsa, s. 11.

1 komentarz:

  1. Witam,

    Piszę odnośnie naszyjnika. Koszt takiego to 60,00 zł.
    Pozdrawiam,
    Aga z Decofabryki

    OdpowiedzUsuń