Wszystko właściwie zawarłam w tytule, a rozwinięcie brzmi tak:
Cudnie jest wpaść do knajpki,
zamówić sobie takie coś
na jednym talerzu z takim czymś
(tylko w moim zestawie nie było tego z ogonkami, tylko jakaś rybka o białym mięsie)
a do tego
no wiem, całkiem nie pasuje, ale mnie to nie przeszkadza.
I najważniejsze, podczas czekania na powyższe czytałam
pożyczone od Julki (Julka, dzięki!).
No sami zobaczcie planszę ze strony kultura gniewu, można paść z zachwytu.
I pewnie bym padła, gdyby nie to, że sushi mi przynieśli.
Cieszę się, że się podoba. Ja też już po lekturze pierwszego Baby blues ;)
OdpowiedzUsuńTe komiksy to się za szybko czyta, chciałabym, żeby ich starczyło na dłużej.
UsuńBrak tego z ogonkami stanowczo wymaga ponownej wizyty w suszarni celem usunięcia tego karygodnego zaniedbania:)
OdpowiedzUsuńTy z tą kawą i słodkim to tak naprawdę? Jeśli tak, to zaimponowałaś mi!
A komiks wydaje się obiecujący, choć oceniając go tylko na podstawie okładki, raczej bym po niego nie sięgnęła. Co innego obrazki w środku:)
Kawa owszem, to słodkie to nie wiem co, ale nie moje (fotę ściągałam z internetu, samo się zaplątało). Ogonków mi nie brak, wolę rybkę.
UsuńKomiks doczeka się osobnej notki!
Na notkę o komiksie czekam. Póki co efekt Twojej notki jest taki, że zrobiłam dziś minę "na słodką i biedną żonę" i mąż zrobił wieczorem szybkie mini-sushi (niestety, też bez ogonków). Mniam! Dzięki, Tyś to pośrednio sprawiła:))
UsuńAleż nie ma za co :) Fajnie, że Twój umie robić.
UsuńW czwartek w oczekiwaniu na sztukę też zafundowałam sobie taką przyjemność, tyle, że do porcji suschi i herbatki zielonej z brązowego ryżu dołączył Uwodziciel (Bel-Ami) Maupassanta :)
OdpowiedzUsuńNie ma to jak połączyć przyjemne z przyjemnym, prawda? :)
Usuń