piątek, 25 lipca 2014

"Pod Zawianym Kaczorem" Martha Grimes - hekatomba!


Kolejny tom przygód Richarda Jury'ego spełnił z nawiązką moje oczekiwania.  Jest angielsko aż do szpiku kości, jest Stratford, jest Szekspir i jego sztuki. Jest ciotka Agatha! Baba tak nadęta i gruboskórna, że do jej przekłucia trzeba by użyć gwoździa, a nie szpilki. Uwielbiam obserwować, jak Melrose Plant zręcznie ją wymanewrowuje - sama bym tak nie umiała. Ale nie jestem angielskim dżentelmenem jak Plant, który nigdy nie traci równowagi. Tak myślałam. Jakież było moje zaskoczenie, gdy Plant ją utracił i walnął w stół laską, żeby przerwać potok wymowy swojego rozmówcy! Poszło o Szekspira. No tak, żaden Anglik nie zdzierży, gdy mu się bezcześci świętość narodową.
"Melrose, który uważał wybuchy złości za coś nie tylko emocjonalnie wyczerpującego, ale także niegodnego dżentelmena, rzadko sobie na nie pozwalał. Teraz jednak trzasnął laską o stół, na co Harvey podskoczył wraz ze swoim komputerem.
- Za dużo sobie pozwalasz! - zawołał. - Przecież to chyba jeden z najpiękniejszych sonetów*, jakie kiedykolwiek powstały".[1]

A zbrodnia? Iście angielska, w stylu Kuby Rozpruwacza. Ofiary giną, gdy krew z podciętego gardła zalewa im całe ciało, dodatkowo jeszcze pocięte brzytwą przez mordercę. Straszne. Okropne. Przerażające. Hekatomba.
Giną członkowie amerykańskiej wycieczki. Przy każdym ciele policjanci znajdują fragment wiersza. A Jury'ego ogarnia zgroza, bo nie wie, jak długi jest ten wiersz i ilu jeszcze ludzi zginie.

Tak. Próbowałam wytypować mordercę, mając na uwadze trzy najbardziej typowe motywy zbrodni (pieniądze, zemsta i miłość), ale za dobrze się zamaskował. Jury jest zdecydowanie lepszy w te klocki.

Jak dwa meteory przewijają się przez powieść kobiece postacie, znane mi już z poprzednich części cyklu. To Jenny Kennington, do której wzdychał Jury:
"Jury zaciągnął się papierosem. smakując jej usta niczym ulotne wspomnienie, po czym go oddal [....] Wpatrywała się w jakiś punkt w powietrzu ponad jego ramieniem.[...] Spróbował się uśmiechnąć, ale nie za bardzo mu to wyszło".[2]
Oraz Vivian Rivington, co do której nie jestem pewna, kto do niej wzdychał, ale chyba Melrose Plant. Chociaż...
"Ależ oczywiście, Vivian na pewno pamięta Richarda Jury'ego, a Jury, co znacznie ważniejsze, na pewno pamięta ją. Melrose nie miał wątpliwości, że niegdysiejsze zainteresowanie Jury'ego było więcej niż profesjonalne. Teraz jednak wyglądało na to, że gdzieś za kulisami egzystuje ta Kennington..."[3].
Uwielbiam Marthę Grimes i jej powieści.

Pod Zawianym Kaczorem [Martha Grimes]  - KLIKAJ I CZYTAJ ONLINE
---
[1] "Pod Zawianym Kaczorem" Martha Grimes, przełożyła Anna Jarzębowska, WAB, Warszawa 2010, s. 204
[2] Tamże, s. 161
[3] Tamże, s. 127
* - sonet 87

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz