Zaczęły się wakacje. Wyjechaliśmy z dziećmi na wieś. Czereśnie nie dopisały w tym roku, ale porzeczki jak najbardziej. Pyszne są!
Zabrałam ze sobą torbę książek, ciekawe, ile z nich uda mi się przeczytać - miałam wziąć tylko czytnik, ale są takie pożyczone, które czekają już tyyyyele, że oj. Na razie kończę kryminał Marthy Grimes (świetny).
Słońca życzę sobie i Wam wszystkim!
O tak dużo słońca, Wam też :-)
OdpowiedzUsuńTo za oknem to jakaś depresyjna masakra chmurą deszczową ;-)
Jaka masakra? (ale odczekałam, żeby to napisać, na wszelki wypadek)
UsuńJest słonecznie, jest pięknie.
Miłego! :D
OdpowiedzUsuńDziękuję, Bazylu! Wakacje w tym roku spędzasz w pracy pewnie? Jak nie w tej, to w innej?
UsuńUwielbiam czerwone porzeczki :) Udanego wyjazdu!
OdpowiedzUsuńDziękuję. Zamierzam się nimi objeść do wypęku :P
Usuń