piątek, 20 lutego 2015

"Dzieci i ryby głosu nie mają" Marzena Sowa, Sylvain Savoia


O tym komiksie z głębokiego PRL-u (nie chodzi tu o datę wydania) słyszałam już dawno temu. Oczywiście, że chciałam przeczytać. Dzięki Jankowi z tramwaju nadarzyła się okazja (wiecie, opłaca się komentować fanpage na facebooku, bo ten komiks to nagroda za komentowanie).

I jak? Dobrze, ale nie do końca. 

Dobrze, bo merytorycznie komiks jest znakomity: pokazuje  życie w komunistycznej Polsce oczami dziecka. Czyli spojrzenie świeże, nie zdeprawowane pokręconymi umysłami dorosłych.
Komitety kolejkowe, kartki na mięso, stan wojenny, wybuch elektrowni w Czernobylu, rzutniki z przezroczami, karp na święta, gry i zabawy (czasem durne jak mało co). To wszystko kiedyś było, żadna ściema. Starsi czytelnicy sobie przypomną, młodsi się dowiedzą. Zresztą, ja też się sporo dowiedziałam.

Jak to się dowiedziałam, przecież ja pamiętam PRL!.

Ano, cały wic polega na tym, że komiks zawiera wspomnienia miejskiego dziecka z blokowiska. Obeznanego z trzepakami, przedszkolem, ruchem ulicznym. Dziecka, które ze zwierząt mogło mieć co najwyżej chomika lub świnkę morską.
To nie moje wspomnienia, to snuta na nowo opowieść. Znakomita, świetnie narysowana, wielopłaszczyznowa. Ale wciąż nie moja.  Ech, wiecie, że po raz pierwszy widziałam zsyp w bloku, gdy poszłam na studia i zamieszkałam w wielopiętrowym akademiku?

Marzy  mi się taki wiejski PRL, komiks albo książka. Gdzie dzieciaki łażą po drzewach, ze zwierząt mają do dyspozycji psy, koty, kury, konie, kaczki, owce i świnie, gdzie muszą bez gadania pomagać rodzicom w pracy, a po pracy wolno im iść nad staw się wykąpać. Bez dorosłych. Starsze dzieci mają na oku maluchy.

Ciekawe, czy się kiedyś takiej książki doczekam.

"Dzieci i ryby głosu nie mają" tekst Marzena Sowa, ilustracje Sylvain Savoia, Egmont Polska 2007.

2 komentarze:

  1. Akurat w przypadku tego tytułu, to jeszcze nie jest najgorzej, ale u pani Sowy, jako scenarzystki, przeszkadza mi trochę taki nachalny dydaktyzm. Mam na półce "Dzieci i ludzie" i tam to bardzo widać. Nie jestem też przekonana do tych kwadratowych kadrów, trochę to monotonne.
    Ale, oczywiście, doceniam fakt, że komiks został zauważony za granicą. W końcu opowieści z czasów komunizmu zdobywają zagraniczne nagrody, chociażby "Wall" czeskiego autora Petera Sis, a my też mamy trochę do opowiadania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam "Dzieci i ludzi" - i jakoś mnie nie ciągnie, bo owszem, autorkę chciałam poznać i poznać, ten jeden raz mi wystarczy.

      Usuń