Fot. Karolina Sosnowska |
To były najbardziej emocjonujące Targi Książki, na jakich byłam.
Naprawdę. Mocno się zaangażowałam w organizację naszych, czyli ŚBK-owych przedsięwzięć, włożyłam w nie sporo czasu, wysiłku, uczuć. Warto było? Ależ oczywiście!
Projekty.
Przygotowane przez ŚBK i Granice.pl projekty to:
- Ogłoszenie wyników Złotej Zakładki i Literackiego Bloga Roku. Razem z Kasią Kurowską ogłaszałam ZZ i byłam nieziemsko zestresowana, publiczne wystąpienia jednak są nieco inne... ;) Ale udało się, choć teraz nie mogę sobie darować, że nie podetknęłam nagrodzonym i obecnym na sali autorom mikrofonu, żeby wygłosili parę słów od siebie. Przepraszam! Literackie Blogi Roku przedstawiał Sławek Krempa.
Fot. Karolina Sosnowska
Fot. Karolina Sosnowska
- Zjazd Blogerów - nastąpił zaraz po części oficjalnej i był luźną dyskusją, rzucaliśmy piłeczkami, przerzucaliśmy się pytaniami i rozładowaliśmy do cna jeden z mikrofonów. Super, że przyszliście, dziękuję za wypełnienie ankiet, cieszę się, że torby od Targów i książki od Granic przypadły Wam do gustu (ba, jeśli komuś coś nie całkiem się podobało, można było wymienić na inną).
Fot. Karolina Sosnowska
- Temat statystyk i pozycjonowania swojego bloga przybliżyła Joanna zwana Szyszką, mam nadzieję, że skorzystacie z jej rad. Sama nie byłam na tym panelu, wybyłam na stoiska :)
- Na koniec sobotniego dnia targowego zebraliśmy kilkoro blogerów, usadziliśmy za stołem, a Ilona Chylińska pytała, jak się czują jako ludzie sukcesu i jak do tego doszło.
Fot. Krzysztof Chmielewski
- Niedzielne panele cieszyły się dużo mniejszym zainteresowaniem, a szkoda, bo na przykład wykładem grupy Sztuka Smart o tym, jak zakomponować sobie graficznie bloga byłam zachwycona. I nie tylko ja, bo pytałam innych uczestników! UWAGA, dla chętnych prezentacja z wykładu będzie do pobrania. EDIT: prezentacja jest TUTAJ:
- O współpracy z wydawcami mówił Sławek z Granic - niestety, na hajs z pisania o książkach nie ma co liczyć, nie łudźcie się.
Na hali targowej.
No dobrze, a same Targi? Jak zwykle było tłoczno, było gorąco, były zatory przy bardziej popularnych autorach czy aktorach - tak to bywa na Targach i już zdążyłam się do tego przyzwyczaić. Tyle że mój organizm nie zdążył i się zbuntował i zwyczajnie musiałam sobie iść usiąść gdzieś, bo bym padła. Ale i tak przez te dwa dni udało mi się zwiedzić prawie wszystkie interesujące mnie stoiska, podeszłam do Krysi Zimnal i kupiłam sobie wisiorek z książeczką (zapomniałam zabrać jakiejkolwiek biżuterii książkowej z domu), byłam u Uli i Wiktorii z Poczty Książkowej, przy okazji od razu porozmawiałam z Pauliną z Wydawnictwa Aleksandria o ulubionych lektorach. Dotarłam do pana Bartosza z wydawnictwa Vesper, poznęcałam się trochę nad okładką najnowszej Flawii, a właściwie nad kotem. Przywitałam się z Piotrem Sternalem z Czwartej Strony (ha, dziewczyny go lubią) i podziękowałam za książki na konkurs. Tak samo dziękowałam Kasi Sienkiewicz-Kosik (wyglądała na zmęczoną, nie dziwię się), pani Lidii Miś, Pawłowi Timofiejukowi, Szymonowi Holcmanowi i jeszcze innym osobom. Na stoisku wydawnictwa Astra zatrzymałam się na chwilę, bo mają przepiękne książki, historia Anglii, ach. Udało się dopchać do Dagmary z Naszej Księgarni (i przy okazji zdobyć autografy od twórczyń książki o przesympatycznej musze), a Janek pozował z kotem .
Na stoisku Publicata wdałam się w rozmowę na temat "Jasioła i Mgłosi", odwiedziłam Polcon 2016 (może się wybiorę, a co), popatrzyłam, jak się maluje obraz z Supermanem, u pani Marty z Media Rodzina pooglądałam śliczne nowe wydanie HP. W zadziwienie wprawił mnie pan Artur z Papierowego Księżyca, który pamiętał, że czytałam "Magiczne lata" i pamiętał, że wciąż nic o tym nie napisałam. O jeju. Teraz to już muszę napisać, co?
Dopadłam też całkiem przypadkiem Romka Pawlaka z pewnym cichym zamiarem. Ale sza.
Notesy!
Oczywiście, miałam w planach odwiedzenie stoiska Leuchtturm1917, ale co tam byłam, to nie było polskiego przedstawiciela, tylko niemiecki, a nim nie mogłam sobie swobodnie porozmawiać o notesach. W końcu spotkałam tego pana przy komiksach, ale koniec końców (sama się sobie dziwię), do stoiska nie dotarłam! Zatrzymałam się bowiem przy stoisku firmy Paperblanks, wiecie, te przepiękne notatniki o obłędnych okładkach. No i kupiłam sobie, co prawda nie Paperblanks, tylko Paper-Oh, bo jeszcze takiego nie miałam, to nowość. Okazało się przy tym, że panią z tego stoiska kojarzę z Pen Show Poland i mamy wspólną znajomą i w ogóle góra z górą się nie zejdzie, a pióromaniak z pióromaniakiem zawsze.
Poleciła mi jeszcze jedno miejsce na Targach z notesami z Florencji, poleciałam tam, obmacałam i rzeczywiście, śliczne. Moleskine na stoisku Prime Line ledwo omiotłam wzrokiem, to nie jest moja ulubiona marka.
Blogerzy.
Nie zdążyłam w wiele miejsc, które sobie zaznaczyłam, odpuściłam zupełnie spotkania z autorami na stoiskach, rozdwoić bym się musiała. Wolałam się integrować z blogerami, tymi znanymi i nieznanymi, na spotkaniach targowych, na panelach, na spotkaniu potargowym. Jak mam was tu wszystkich wymienić? Może grupowo: ŚBK genialnie się wspierali w organizacyjnych sprawach: Kasia, Sardegna, Karolina, Marta, Ilona, Krzysztof, Anna, Joanna, Karolina z Agnieszką, Marlena i Kinga - dzięki!
Świetnie było spotkać Agnieszkę, Piotra, Janka, Jarka, Anię, którzy opowiadali o tym, jak blog zmienił ich życie. Poznałam Elenoir (właściwie to ona mnie poznała), Kasię , Natalię, Anię, spotkałam Anetę, Fenrira, co mnie ucieszył informacją, że książki mi się należą, Secrusa, Anię, Magdę i masę innych blogerów (jak babcię kocham, na następne spotkania zarządzam identyfikatory, widzę w pamięci twarze, a nie potrafię dopasować nazw blogów czy imion).
Jeśli o kimś zapomniałam, proszę o wybaczenie. Albo o przypomnienie się w komentarzu. :)
Smakołyki, książki, loteria, szaleństwo!
Po tym panelu udałam się do Smakołyków, gdzie już było mnóstwo osób, a wciąż napływali kolejni. Chyba pobiliśmy wszelkie rekordy: zagęszczenie blogerów na metr kwadratowy, ilość stolików i krzeseł podprowadzonych z górnej sali, ilość rozlosowanych książek, ilość zużytych karteczek do losowań oraz liczba wydawnictw, które przesłały książki do loterii. Śmiem twierdzić, że nie było osoby, która by wyszła bez książki pod pachą. Sama wylosowałam kilka, a do tego zostałam obdarowana jeszcze od sąsiadów - a to książeczkami dla dzieci (Zuza, dzięki!), a to komiksem (Piotr, dzięki).Janek, organizator spotkania, wykazał się niespożytą wręcz energią i żywotnością, prowadząc loterię - absolutne mistrzostwo świata, jego następczynie też dały czadu. Bosko było! Udało się coś zjeść, udało się coś wypić, udało się porozmawiać, odebrać pożyczone niegdyś książki, oddać te, co przywiozłam, udało się dostać pieczątkę na ręce od Kiśla. Uff :)
Zarejestrowałam Bazyla z rodziną, Kiśla, co przyszedł z pieczątką, Kasię z Mojej Pasieki, Anię (miłośniczkę Gałczyńskiego), poza tym zarejestrowałam stosy książek do losowania.
Najpierw każdy ostrożnie się zgłaszał, bo Janek ogłosił, że limit dwie książki na każdego, więc jak ktoś wygrał jedną, to potem się pilnował i wiele książek powędrowało z powrotem do pudła (spokojnie, pudło nie zginęło, mam je ja, zagospodarujemy na Śląskich Targach Książki). Były też koszulki, miśki i kubki. Jak zniesiono limit, zapanowało totalne szaleństwo, dopóki nie rozlosowano wszystkiego, zrobiło się w międzyczasie późno, a w sali została nas garstka i można było w miarę spokojnie porozmawiać.
Poniżej zdjęcie garstki. Naprawdę, naprawdę, to garsteczka w porównaniu do tego, co było wcześniej.
Fot. Anna Rychlicka-Karbowska |
Łupy targowe.
Co przywiozłam z Targów? Coś dla siebie, coś dla siostry, coś dla mamy, coś dla dzieci.Figurki Lego, zakładki, torba, notes, ołówek. Książki i komiksy.
Wszystko cudne. :)
Ależ się rozpisałaś! ^^
OdpowiedzUsuńJako prowadząca spisałaś się doskonale! W ogóle było fantastycznie, choć tłoczno niemiłosiernie - podziwiam Cię, że udało Ci się odwiedzić tyle konkretnych stoisk, ja czułam się jak pijane dziecko we mgle i tak też się snułam po hali, jeden wielki nieogar :-/
No i żałuję, że nie dotarłam do Smakołyków :-(
Złe samopoczucie córki stanęło mi na przeszkodzie. :-/
Wspaniałe łupy, tylko pozazdrościć! :-)
Mąż mi pomagał w snuciu się po hali, no i miałam malutką ściągę w kieszeni. Jednak dwa dni to dwa dni, więcej czasu na wszystko!
UsuńWspaniała relacja :) Bardzo podobało mi się oficjalne spotkanie ze Złotą Zakładką i Literackim Blogiem Roku, byłam zachwycona panelami, wpadłam na ten prowadzony przez Szyszkę - coś pięknego. Niestety w niedzielę, choć bardzo chciałam, to nie udało mi się dotrzeć bo podróż do domu była długa :( Ciesze się, że miałyśmy okazję sie poznać, choć trochę na wariackich papierach :) Może następnym razem będzie okazja na dłuższą rozmowę. Do zobaczenia :)
OdpowiedzUsuńO, z pewnością będzie okazja! Jak już raz się "złapałyśmy", to już będziemy na siebie wpadać przy różnych ksiązkowych okazjach.
UsuńSzyszka się ucieszy, jak przeczyta, że Ci się podobało. Mnie też, ja to szkolenie miałam wcześniej :)
Musze jeszcze wyciągnąć od niej "skrypt" ;) Bo czuję że niektóre kwestie mi już umknęły:( Co do spotkań to zapraszam na warszawskie Targi :) Niestety do Katowic nie dotrę, ale może jeszcze coś innego się wydarzy do wiosny :)
UsuńO, warszawskie też mam na uwadze. W tym roku byłam, w przyszłym planuję :)
UsuńTroszkę od innej strony niż ja do Targów podeszłaś, ale i tak wygląda fajnie :)
OdpowiedzUsuńTo jest fajne, że każdy ma swoje spojrzenie na "niby" to samo wydarzenie.
UsuńByłaś mega hiperswietna jako prowadzaca. Jak ja Ci zazdroszczę Holowni, musiałam wracać wczesniej 😓 świetnie bylo Cię poznać
OdpowiedzUsuńHa, ja Twój uśmiech zapamiętam na długo, uśmiechaj się jak najczęściej! Dzięki za miłe słowa, wpadki też wygarnij, będzie na przyszłość jak znalazł, Kiśl wytknął, że nie dałam mikrofonu, zapamiętam.
UsuńI nie Hołownia, Holcman! Do Hołowni nie wytrwałam, podobnie jak Ty :)
Szaleństwo!, powtarzam, szaleństwo! :D
OdpowiedzUsuńPS. Nie mamy szczęścia do zdjęć. U Ani Starszy wygląda jakby był pod wpływem, a u Ciebie ja wykonuję jakiś mało przyzwoity gest :P
Najważniejsze, żeby było wiadomo, że Ty to Ty. I nie doszukuj się gestów, no blagam, chciałeś po prostu wyjąć z ręki Janka te fruwające książki, ot co!
UsuńMimo wszystko chciałbym, żeby migawka spóźniła się o sekundę :)
UsuńKajka i Kokosza bym Ci nie oddał, a komiks czytaj sobie na zdrowie :)
OdpowiedzUsuńKurczę, nie doczekałem komiksów :( Wszystko przez gorącą czekoladę :D
UsuńPewnie, że sobie będę czytać! Mąż mój nawet już zaczął (zawsze wyczytuje pierwszy moje nowiuśkie komiksy!). Bazylu, a jakiś jeden komiks został w pudle, no widzisz.
UsuńA cóż to był za komiks, że się ostał??
UsuńDom żałoby nr 8. Mąż przeczytał i mówi, że mu numer osiem nie przeszkadza, ale przeszkadza mu, że się zmieniają autorzy.
UsuńAle świetna relacja.
OdpowiedzUsuńDziękuję. Całe wieki nad nią siedziałam, bo chciałam ująć wszystko, co mi się w duszy kotłowało :)
UsuńSuper relacja, bardzo żałuję, że musiałam w targowy weekend pracować :/ A gdzie będzie do pobrania ta prezentacja?
OdpowiedzUsuńWielka szkoda, też żałuję. To może za rok? A może w stolicy? A może w Katowicach za parę dni? :)
UsuńPrezentacja będzie na fanpage ŚBK, może i tu też wrzucę.
Grendello, link jest już na FB, a także tutaj, we wpisie, tuż nad zdjęciem z tego wykładu.
UsuńMiło mi było się z Tobą chociaż króciutko przywitać:). Bardzo fajnie to wszystko zorganizowaliście. Do Smakołyków się nie wybrałam, bo ja jednak nie umiem rozmawiać w tłumie. W każdym razie pozdrawiam;).
OdpowiedzUsuńTo prawda, że im więcej ludzi, tym bardziej się można zgubić i rozmawiać tylko z najbliższymi sąsiadami. Fajne są te wielkie imprezy, ale lubię też te (np nasze ŚBK-owe), gdzie osób jest kilka i każdy każdego słucha z uwagą.
UsuńDziękuję za miłe słowa i za zauważenie.