piątek, 7 lipca 2017

"Sześć światów Hain. Miasto złudzeń" Urszula Le Guin


Pod koniec tej powieści zanotowałem w czytniku "obłedne. czy bardziej podziwiac Rammena czy kochać Falka?"

A Wy co myślicie? Który z tych dwóch facetów jest bardziej interesujący? Pomijając oczywiście fakt, że to ta sama osoba...

"Miasto złudzeń" - oto trzeci świat z sześciu światów Hain stworzonych przez Urszulę. Przez to, że powieści z tego Uniwersum zostały umieszczone w jednym tomie, wciąż łapię się na tym, że szukam powiązań pomiędzy jednym a drugim światem. Już mi się wydawało, że znalazłam, czytając opis oczu o wielkich żółtych tęczówkach bez białek, ale zmitygowałam się szybko, bo okazało się, że zapomniałam o odległościach nie tylko w przestrzeni, ale w czasie.


Falk jest osobą znikąd. Nieziemiec (choć naprawdę trudno mówić tu o Ziemi, ale to określenie dobrze oddaje sens), o czym świadczą jego żółte oczy. Pojawia się nagle w otoczeniu pewnej rodziny, nie mówi nic, nie pamięta nic, nie umie nic. To efekt gruntownego czyszczenia umysłu, co się okaże później (nie zdradzam tu za dużo, bo to akurat sugerowane jest od początku).  Falk nie stracił jednak umiejętności uczenia się i w szybkim tempie wchłonął całą wiedzę, jaką mogli mu zaoferować gospodarze. Tylko co dalej?

Dalej jest misja: Falk wyrusza w drogę, aby odnaleźć samego siebie. Znów motyw drogi najeżonej niebezpieczeństwami, które musi przebyć bohater, aby na końcu wrzucić pierścień do wulkanu... wróć! aby poznać swoją tożsamość. Motyw znany, ograny, ale tym razem autorka postawiła bohatera w ciekawej sytuacji. Oto pomaga mu ktoś jeszcze. On sam, tylko jakby z drugiej strony świadomości. Le Guin uwielbia mieszać ludziom w głowach i w tym przypadku zrobiła to po mistrzowsku, dzieląc Falkowi świadomość na pół. Jest albo on, albo Rammen, człowiek, którym niegdyś Falk był. Nigdy razem. A bez współdziałania tych dwóch istot, bez wiedzy jednego i intelektu drugiego nie będzie rozwiązania impasu, w jakim znalazł się przybysz. Nie chodzi tylko o jego skromną osobę,  u Le Guin chodzi o całe światy.

 "Miasto złudzeń" to powieść, która trochę mnie dołuje intelektualnie.  Autorka przedstawiła pewien problem, który da się rozgryźć za pomocą logiki. Jasno sobie jednak uświadomiłam, że nie ruszyłabym tego problemu nijak. Odolożmojadoloż. Za małą mam głowę.  
Kocham Urszulę za takie powieści. 

* - wybaczcie pisownię, ale wiecie, niewygodnie się robi notatki na kindlu.

"Sześć światów Hain. Miasto złudzeń" Ursula K. Le Guin, przełożył Jacek Kozerski, Prószyński i S-ka, Warszawa 2015.

2 komentarze:

  1. Problem spotkania z samym sobą i dzielenia świadomości wydaje się bardzo ciekawy. Muszę w końcu przewędrować przez cały Hain.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie to była wyjątkowo udana wędrówka.

      Usuń