Oprócz krótkich opowiadań jest w zbiorku dłuższy tekst "Domek nad wodą", gdzie znalazłam piękne zdanie:
"Dokąd i po co dziś płynę? - zadałem sobie nagle pytanie. Czy tylko po to, abym mógł powiedzieć: "oto jestem znów na moim jeziorze, ślizgam się po jego falach, pokonuję odległość, jestem tu, jak co rok w maju od dziesięciu lat?".
I w tym momencie zdałem sobie sprawę z tego, że właśnie o to chodzi, że jestem na swoim starym szlaku biegnącym od przystani aż hen, po daleką zatokę".[1]
To opowiadanie nie tylko o łowieniu ryb, ale i o ludziach z Mazur, których korzenie sięgają głęboko...
"[...] tak właśnie mógł wyglądać wódz Jadźwingów, tajemniczego ludu, który kiedyś zagrażał słowiańskim rubieżom i zniknął bez śladu w mroku historii, wyparty przez Mazurów aż hen za Czarną Hańczę". [2]
To książka pełna spokoju. Nieczęsto teraz takie się spotyka. Czy to ze względu na tematykę? Jak myślicie, czy ludzie od ryb uczą się cierpliwości? Czy też po prostu długie przebywanie w samotności i ciszy pozwala na wsłuchanie się w siebie - a w przypadku Ferdynanda Zamojskiego - w innych?
---
[1] "Światła bakanów" Ferdynand Zamojski, Książka i Wiedza, Warszawa 1976, s. 136
[2] Tamże, s. 150
Wędkarski klimat? Pierwszy raz w życiu natknąłem się na takie zestawienie tych dwóch słów.
OdpowiedzUsuńAle mam też pytanie: czymże są te "bakany"?
Bakany to jest chyba coś w rodzaju boj ze światełkiem. Czy coś.
UsuńAle zestawienie tych słów to mi się jeszcze kojarzy z filmem "Osobliwości narodowego wędkarstwa", którego nie widziałam :)
pierwszy raz ? ile lat żyjesz dziecię na ziemskim łez padole ? nie czymże ?tylko co to jest ? nie znasz wujka google ? czy czekasz na odpowiedź nie potrafiąc zadać właściwego pytania ?
UsuńBAKANY TO SĄ ŚWIATŁA NA WODZIE
UsuńJak wędkarskie klimaty to wiem komu polecić :)
OdpowiedzUsuńJeśli w chętne ręce, mogę przekazać. Po prostu chciałabym, żeby przeczytał to ktoś, kto doceni kunszt pisarski i wędkarskie detale.
UsuńIm bliżej końca książeczki tym ciekawiej. Pierwszy rozdział bardzo mnie rozczarował, ale później było już tylko lepiej. Co do bohatera z ostatniej opowieści to rzecz ma miejsce nie na Mazurach a na Kaszubach (Bory Tucholskie) nad jeziorem Wdzydze.
OdpowiedzUsuńRacja, Kaszuby.
UsuńCzytałem tę książkę końcem podstawówki (starej), lata temu... Jako wędkarz ciężko przejść obok takiej pozycji obojętnie. Chętnie bym ją w swojej biblioteczce widział.
OdpowiedzUsuńChętnie przekażę, za zwrot kosztów przesyłki :) Tyle że mój egzemplarz mocno nadgryziony zębem czasu, na allegro można kupić na kilka złotych.
Usuń