Przeczytałam wszystkie trzy za jednym zamachem przez półtora dnia. Gdyż nie da się ukryć, że te książki wciągają. Są absolutnie zabawne, autentyczne, ciepłe i rodzinne. Do tego z odpowiednią ilością dramatów i nieoczekiwanych zwrotów akcji. No dobra, zaczęłam od pochwał, a nawet nie wiecie, o czym to jest.
To historia rodzinna. Głową tej rodziny jest Agnes Browne, Irlandka z Dublina, matka siedmiorga dzieci. Poznajemy ją w momencie, gdy stara się o wdowią rentę, jej męża bowiem potrącił samochód, ze skutkiem śmiertelnym. Śmiem twierdzić, że owdowienie nie było najgorszą rzeczą, jaka przydarzyła się Agnes, mąż pił, bił ją i przepuszczał większość pieniędzy na wyścigach. W spadku zostawił żonie gromadkę przychówku - hm, w sumie jej największy skarb.
Najstarszy - Mark - to złoty chłopiec, obrotny, pracowity i inteligentny. Chce jak najszybciej stanąć na nogi, by pomóc matce utrzymać rodzinę. Nie da się ukryć, że udaje mu się to znakomicie, w głównej mierze dzięki napotkaniu na swej drodze odpowiedniego człowieka, właściciela fabryki mebli.
Pozostali synowie Agnes nie są tak... hm, odpowiedzialni. Frankie jest czarną owcą w rodzinie, wagaruje, kradnie i zadaje się z neofaszystami. Simon idzie w ślady Marka i szybko porzuca szkołę i szuka pracy. Dermot to złoty chłopiec, ale zbyt noszanlancko podchodzi do życia...
Trzy tomy sagi rodzinnej dają nam pełny obraz irlandzkiej rodziny, jaka by ona nie była. Śledzimy dzieci, jak rosną, żenią się, pobierają, rodzą im się dzieci. Patrzymy, jak im się wiedzie, wszystkim. Razem z Agnes wzruszamy się i uśmiechamy.
Świetne, optymistyczne książki.
Ocena: 5/6.
A mam, mam! Wszystkie trzy stoją na półce, więc dzięki tobie przyspieszę im kolejkę.:)
OdpowiedzUsuńClevero, jak już dotrą na początek, szybko się z nimi uwiniesz :)
OdpowiedzUsuń