sobota, 14 maja 2011
"Wieża z klocków" Katarzyna Kotowska (ależ mną poruszyła)
Natknęłam się na to zupełnym przypadkiem, nieduża książeczka, tytuł właściwie o niczym. A w środku aż kipi od emocji.
To pamiętnik kobiety, która nie może mieć własnych dzieci i decyduje się wraz z mężem na adopcję małego chłopczyka.
Rany, jak to powyższe zdanie jest proste i klarowne. Ale przecież pod każdym słowem kryje się głębia kosmosu.
Pani Kotowska opisała swoje odczucia, kiedy to starała się o dziecko i kiedy dowiedziała się, że dzieci mieć nie może. Doskonale ją rozumiem, bo się też naczekaliśmy na Krzysia. Stany ducha, jakich doświadczałam, dalekie były od kwiatu lotosu na spokojnej tafli jeziora. Komentarze i pytania rodziny czy znajomych, moja irytacja, dzikie myśli przed zaśnięciem... to wszystko wróciło, kiedy czytałam książkę. Brr. Na szczęście mam Krzysia.
A autorka ma Piotrusia. Dwulatka, który na początku przypominał kolczastego jeża, taki był nieufny, nastroszony i kłujący. Który nie umiał się uśmiechać ani przytulać, którego trzeba było bardzo kochać, absolutnie bezwarunkowo, żeby "zmiękł" w sobie i stał się pogodnym dzieckiem. Pomyślcie - tylko dwa lata był w domu dziecka, a tak bardzo jego psychika została zgnieciona, że do jej rozprostowania potrzeba było tak wiele czułości, miłości i cierpliwości.
Innym okiem popatrzyłam na tych, którzy adoptują dzieci, zwłaszcza te starsze.
Innym okiem popatrzyłam na dzieci w domach dziecka.
Ech, przejmująca powieść - i jeśli nawet miejscami napisana nieco nieporadnie - to szczera.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Wszystkim małym i dużym bez wyjątku polecam "Jeża" tejże autorki. Niby dla dzieci, ale dorosły czytając dziecku, przeżywa te same emocje. Książeczka towarzyszy mi od lat i podsuwam to tu, to tam.:)
OdpowiedzUsuńTakie książki są wartościowe ze względu na przesłanie jakie niosą oraz kumulacje emocji. Autorka pisze "po swojemu" i to lubię.
OdpowiedzUsuńCzytała kiedyś o tej ksiązce w Wysokich Obcasach, zebrała bardzo dobre recenzje, albo o drugiej jej ksiązce, dokładnie nie pamiętam, coś o Jeżu było
OdpowiedzUsuńTrudna tematyka, a osoby mające problemy z płodnością czytają w innym, bardziej osobistym wymiarze. Lubię takie wartościowe, mądre tytuły, choć lektura nie jest lekka.
OdpowiedzUsuńMoże jestem przewrażliwiona, ale adoptowane dzieci też są własne.
OdpowiedzUsuńPolecam książkę zarówno rodzicom adopcyjnym (pomaga zrozumieć), jak i rodzicom, którzy adopcję znają tylko ze słyszenia.