czwartek, 13 września 2012

"Dajcie mi jednego z was" Jacek Getner - ja podziękuję, nie chcę


Niby to kryminał, ale jakoś wymyka się wytycznym gatunku. Albo raczej - odbiega od głównego nurtu, gdzie to najpierw pada zimny trup, a potem przez całą książkę ktoś się gimnastykuje, żeby złapać mordercę.

Mamy tu cztery osoby: Kaprala, Proroka, Szczęściarza i Przystojniaka.  Krótkie scenki pokazujące, jak ci panowie są zgarniani i pakowani do piwnicy (tak, to porwanie) jednocześnie przybliżają czytelnikowi osobę każdego z nich. W piwnicy Głos (coś jakby Wielki Brat z Big Brother) uświadamia całej czwórce uwięzionych, że są źli, wredni i w ogóle niegodni, żeby ich matka ziemia na grzebiecie nosiła. Toteż on im źle życzy z całego serca i dołoży starań, żeby im życie uprzykrzyć, ma zresztą ku temu osobiste powody, bo spotkał każdego z nich i od każdego dostał po nosie. Teraz się mści. Zemsta jest słodka.
Ale uwaga, Głos pozuje na wielkodusznego i obiecuje uwięzionym, że wypuści trzech z nich, pod warunkiem, że jednogłośnie wybiorą czwartego na stracenie.

To wcale nie takie łatwe, żeby trzech nieznanych sobie gości skrzyknęło się przeciwko czwartemu, równie nieznanemu. Toteż Kapral. Prorok, Szczęściarz i Przystojniak powoli zaczynają się poznawać, chyba w najprostszy możliwy sposób: opowiadają o sobie. Czasem też o którymś z nich opowiada Głos, tak, żeby wszyscy słyszeli. Zamiast snuć intrygi i zmawiać się jeden z drugim (ten mechanizm znamy z różnych reality show, w domu wielkiego brata czy na bezludnej wyspie) - oni gawędzą. Czy tylko mnie to wydaje się mało prawdopodobne?
No, ale dzięki tym opowieściom możemy zajrzeć każdemu w duszę i każdego znielubić. Głos też jest do znielubienia, chłodny, bezosobowy i okrutny.

To dla mnie była największa wada tej książki: nie ma kogo polubić, nie ma nawet komu kibicować, a ja tak lubię, żeby za bohatera, czarnego czy białego, obojętnie, można było trzymać kciuki.
Druga wada to koszmarna interpunkcja, zwłaszcza w dialogach. Oj, mógł ktoś to przejrzeć i dodać mnóstwo zgubionych kropek. To boli, taka niestaranność. Zwątpiłam w pewnym momencie i już nie wiedziałam, jak powinien wyglądać prawidłowy zapis dialogu. Tak nie powinno być, książka nie może wprowadzać w błąd czytelnika!

Co do zalet: autor bez pardonu przyznaje się do inspiracji "Wizytą starszej pani" Dürrenmatta - i świetnie, z dobrych wzorców można i należy czerpać. No i czyta się całkiem sprawnie, nie powiem. Ale to jednak ciut za mało, żebym sięgnęła po coś innego tego autora, no cóż.

Dziękuję autorowi za egzemplarz i życzę mu powodzenia!

"Dajcie mi jednego z was" Jacek Getner, Wydawnictwo Najlepszy Seler, 2005.

4 komentarze:

  1. Piła chyba również znajdowała się wśród inspiracji Autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo możliwe, ale nie wyłapałam tego, bo żadnej z licznych części Piły nie oglądałam.

      Usuń
  2. Hmmm... mimo wszystko nie czuję się przekonana... czuję, że raziłyby mnie te same rzeczy, co Ciebie:)
    P.S. Miło było Cię spotkać na targach:)

    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, do książki nie namawiam, proszę na własnego czuja czytać:)
      P.S. I wzajemnie!

      Usuń