poniedziałek, 21 lipca 2014

"Pomnik" Lloyd Biggle, Jr - bierzcie i czytajcie zaprawdę powiadam wam


Fprefekt mi polecił "Pomnik", po przeczytaniu udałam się na jego bloga, żeby podziękować za polecankę, a tam okazało się, że minął rok od tamtego zapisu! Za dużo! Jeśli macie zamiar przeczytać tę powieść, nie zwlekajcie tak długo! Bierzcie i czytajcie, natychmiast, powiadam wam, bo zaprawdę warto.

"Pomnik" to historia Langri, planety przepięknej, z cudownymi krajobrazami, błękitno-szmaragdowym morzem, plażami z białego piasku, z klimatem idealnym dla człowieka. Na planetę dawno temu trafili ludzie.
"Człowiek był istotą obcą w tym świecie; tubylcy musieli być potomkami członków jakiejś zaginionej ekspedycji kosmicznej lub zapomnianej grupy kolonizatorów, która zabłądziła tu setki lat temu. Poza mięsem kolufa - i to po długotrwałej obróbce - oraz kilkoma gatunkami korzeni i jagód, fauna i flora tej planety była śmiertelnie trująca dla człowieka. Na szczęście człowiek był równie trujący dla  tamtejszych zwierząt". [1]
Ha, no proszę, echa niedawno przeczytanej lektury się odzywają: planeta, mimowolni osadnicy, przetrwanie. Lubię takie echa. No, ale akurat ta kwestia nie jest głównym tematem powieści. Na planetę trafia przypadkowo Cerne Obrien (skłaniałabym się bardziej ku pisowni O'Brian ze względu na płomiennorude włosy) - żaden tam zdobywca kosmosu, odkrywca czy badacz. Zwykły mechanik, który próbuje sobie dorobić, kręcąc się tu i tam w przestrzeni, aż wreszcie awaryjne lądowanie zmusza go do zatrzymania się w jednym miejscu.

Obrien z konieczności urządza się jak tylko umie najlepiej i dożywa późnej starości w otoczeniu licznej rodziny i sąsiadów. Już, już prawie ma odejść do domu wiecznej szczęśliwości, gdy zdaje sobie sprawę, że Langri jest łakomym kąskiem dla branży turystycznej. Jeśli ludzie ponownie na nią trafią, to ją zadepczą w swym nieopanowanym pragnieniu zadeptywania wszystkiego, co piękne i czyste. Wymyślił więc Plan. Plan przez duże "P" - i zaiste, wart jest wielkiej litery. Dzięki niemu bowiem tubylcy będą mogli zachować planetę tylko dla siebie, co wcale nie jest ksenofobicznym kaprysem, a koniecznością. Plan wymaga czasu, mnóstwa pracy i dyscypliny od mieszkańców Langri. Cała "wojna" będzie się bowiem toczyć w cywilizowany sposób, czyli na sali sądowej, co dla niepiśmiennych ludzi może okazać się nieco trudne.
Sala sądowa mnie zachwyciła.
"Sekretarz Wyland włączył komputer; Jarnes pochylił się w napięciu, trzymając na konsoli ręce gotowe do działania, i czekał na pierwsze dowody Khorwissa.
Z towarzyszeniem ostrego dźwięku "ping" pojawiły się one w formie symboli u góry lewego ekranu - ekranu powoda. Jarnes popatrzył na nie  i z żalem sięgnął do swych nielicznych dysków z dowodami. Zabrzmiało jeszcze jedno "ping"  i teraz jego dowody ukazały się w formie symboli u góry ekranu z prawej strony. Trzecie "ping" nastąpiło prawie natychmiast i symbole zniknęły z obu ekranów - komputer uznał je za równoważne".
Jakże to różne od sytuacji, gdy Hamilton Burger z wściekłością wykrzykuje "zgłaszam sprzeciw!" w odpowiedzi na pytanie Perry'ego Masona do świadka.
Uśmiechnęłam się na widok fragmentu:
"Protz krążył po sterowni  i wesoło pogwizdywał, zręcznie przeliczając dane na suwaku logarytmicznym. Technicy ledwie nadążali ze sprawdzaniem jego obliczeń na komputerach".
Takie to lemowe w wyrazie, rodem z pilota Pirxa.
Natomiast ten mnie zirytował:
" - A czego pan ich uczy? 
- Czytania i pisania.
Zdziwiona patrzyła na niego przez chwilę, a potem wybuchnęła śmiechem.
- Po co? Do czego im to będzie potrzebne, jak już się nauczą?
- Kto wie? To bardzo inteligentne dzieci. Może kiedyś na Langri stworzą swoją własną, wielką literaturę?"
Wyśmiewać się z tego, że ktoś uczy innych? Fuj. Pogardy godne. Ale czy nie tak właśnie zachowuje się biały człowiek wobec choćby Aborygenów całkiem jeszcze niedawno?

Cudowna książka, czytelnikowi nie jest dane pojąć w pełni  istoty  Planu aż do samego końca. Palce obgryzałam ze zniecierpliwienia!
Sami się przekonajcie.

 "Pomnik" Lloyd Biggle Jr, przełożył Marek Cegieła, "Alfa" 1986

4 komentarze:

  1. Trochę się wstydzę, bo zapomniałem o „Pomniku”, a przecież czytałem i mam :-)
    Dziękuję za przypomnienie :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja nie mam i nie czytałam, ale teraz to już bym chciała i będę szukać! :)

    OdpowiedzUsuń