Dziś o notesie, którego aktualnie używam do:
1. Prowadzenia spisu książek przeczytanych
2. Prowadzeniu spisu książek nabytych i zbytych
3. Spisywaniu wrażeń z przeczytanych książek, czasem z cytatami
Notes to CONCEPTUM® niemieckiej firmy Siegel (strona firmy to www.sigel.de). Kolor okładki - grafitowo-biało-czerwona kratka.
Notes wyprodukowano w 2010 roku (o ile (c)2010 Sigel GmbH oznacza rok produkcji) w Niemczech. Kupiłam go w sklepie TK-Maxx w Czeladzi za 27 PLN.
Co notes posiada? Mnóstwo.
- Wymiary: 177 x 260 x 18 mm
- Twarda okładka - bardzo się przydaje, gdy trzeba coś zapisać na kolanie
- Zamykanie na gumkę
- Szlufka na pióro
- Dwie tasiemkowe zakładki, jedna czarna, druga srebrna
- Dwie kieszonki na luźne karteczki, jedna z przodu, mniejsza, w kształcie trapezu; druga duża, prostokątna, na końcu notesu
- Spis treści zajmujący dwie strony
- Numerowane strony od 1 do 194 (spis treści nie jest numerowany)
- Perforacja stron od 155 do 194 - można je łatwo wyrwać
- Kartki są poliniowane, co 5 mm, bez bocznych marginesów
- Zaokrąglone brzegi papieru
Zdjęcia szczegółów notesu można obejrzeć tu - klik - jest też wideo, polecam.
Używam notesu od kwietnia, a jest sierpień i muszę przyznać, że intensywne używanie wpłynęło na dwie rzeczy:
Po pierwsze, wyrwała się szlufka. Jest wklejona pomiędzy okładkę a kartonową wyklejkę. Wklejenie (nieoceniony mąż) to kwestia kilku minut. Kropelka załatwia sprawę (uwaga, zachodzi jakaś reakcja chemiczna i miejsce klejenia się grzeje, śmiesznie jest).
Po drugie, leciutko pękła okleina okładki, ta w kratkę. No tak, zamykam notes i otwieram naprawdę często. Miała prawo.
Trzecia wada, ale to już obecna od początku, nie nabyta, to za mocne klejenie kartonowej wyklejki do pierwszej strony. Przeszkadzało mi to, bo ze spisu treści korzystam bezustannie i rozerwałam. Teraz jest szpara, źle wygląda, ale nie przeszkadza.
W notesie piszę wyłącznie piórem, no, piórami. Bardzo dobrze przyjmuje atrament, nie strzępi, nie rozlewa, nie przebija na drugą stronę. No dobra, przebija, ale tylko przy stalówkach maczankach, gdy atramentu jest naprawdę sporo na papierze.
Pismo, zwłaszcza te po mokrym piórze (mam takiego mazaka Parkera) prześwituje przez kartkę, ale absolutnie nie zamazuje czytelności. Poniżej próbki różnych piór, różnych atramentów (pamiątka z Pelikan Hub Katowice Poland).
Papier jest gładki (w skali 1-6 oceniłabym na 5), lekko kremowy (nie śmiem pisać ecru, bo mnie panowie wygwiżdżą). Liniatura, tak jak i numeracja stron, jest w kolorze szarym.
Notatnik jest naprawdę świetny i polecam bez wahania. Chętnie zakupiłabym w formacie A5, ten jest ciutkę za duży.
P.S. Do tych szarości na okładce, tasiemce itp bardzo pasuje atrament Faber von Castell "Stone Grey". :)
Ładnie piszesz ( z nutką zazdrości) :-)
OdpowiedzUsuńWłaśnie jestem na etapie mocnego zastanawiania się, czy nie przerzucić się "notatkowo" na coś w linie. No ten notes to argument "za".
Do pióra, czyste lenistwo, używam nabojów, ale kolor niezmienny od lat "blue-black".
Wiem co to jest ecru, w sensie rozróżniam. Seksistka :-P
Ładnie, bo wciąż ćwiczę - już kilka tych notesów mam zapisanych po brzegi :)
UsuńTen notes polecam, tyle że nie wiem, czy gdzieś jest w regularnej sprzedaży w Polsce, bo na Amazonie to chyba tak (nie sprawdzałam, ale na stronie chyba jest sklep). Są też inne, które będą polecać, mam zamiar stworzyć kilka takich notek o notesach.
Naboje - oczywiście, że używam! Bardzo wygodne. Tyle że różne kolory, lubię eksperymentować z kolorami. No ale mam kilka piór do tych eksperymentów :)
Ja używam Moleskine, też często i nic, dosłownie nic się z nim nie dzieje i jak kiedyś wątpiłam w jego jakość, tak teraz nie waham się wydać tych pieniędzy;-) Wadą jest tylko to, że u nas przeważnie można kupić w czarnych okładkach, co już mi tak specjalnie nie przeszkadza.
OdpowiedzUsuńMoleskine znam - ale nie notesy, a kalendarze, kupiłam kilka, bo były przecenione (no, jak przedatowane, to przeceniają). Notesu jeszcze w rękach nie miałam, a szkoda, zobaczyłabym, jak to z papierem w nich, bo mam podejrzenia, że różni się od tego kalendarzowego. Podejrzenia niczym nie poparte.
UsuńA jeśli chodzi o okładki - to ostatnio kupiony kalendarz Moleskine ma białą okładkę i Fistaszki, odlot. :)
Świetny pomysł, więcej notek o notesach (i o piórach, o piórach nawet bardziej)!:) Sama mam słabośc do papieru, z tym że najbardziej lubię opasłe bruliony, no i kupuje je raczej żadko, bo nie bardzo mam pomysł na to, czym je zapełniać (nad czym ubolewam, bo bardzo lubie pisać piórem). Uwielboam też kalendarze Oxfordu, więc co roku sobie jakis sprawiam.:)
OdpowiedzUsuńDziękuję. O notesach będą na pewno, o piórach jeszcze nie wiem, nawet nie myślałam, aby o nich pisać :) Ale rozważę :)
UsuńOxford ma świetny bielutki satynowy papier. Jest tak gładki, że niektóre moje pióra się po nim ślizgają.
Mam nadzieję, że rozważysz pozytywnie.;)
UsuńWłasnie ten papier najbardziej lubię w Oxfordach. Moją największą bolączka jest fakt, że nie produkują zeszytów grubszych niż 96 kartek.:(
Nie ma grubszych? To trzeba kupować seriami, kilka od razu :)
UsuńJak mam w ręku taki ładny notatnik, to mi żal w nim pisać...
OdpowiedzUsuńNa początku, jak jest czyściutki, też mam takie odczucie, że szkoda. Ale to tylko do pierwszego słowa.
Usuńnotes CONCEPTUM dostępny jest na stronie www.agawa.pl w różnych formatach.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za informację, rzeczywiście, jest ich tam trochę.
Usuń