piątek, 15 sierpnia 2014
[Thorgal] "Gwiezdne dziecko" - tak, Thorgal kiedyś był dzieckiem
W tym tomie autorzy zafundowali mi nieco wytchnienia od wiecznie ratującego kogoś Thorgala łucznika. Przybliżyli za to historię jego pochodzenia w trzech odrębnych opowieściach.
"Zaginiony drakkar" opowiada, jak Wikingowie, na czele z Leifem Haraldsonem (w tle oczywiście jest i Gandalf Szalony) odnajdują boję ratunkową z niemowlęciem. Dziecku na cześć dwóch bogów - Thora i Aegira - nadają imię Thorgal Aegirsson.
"Metal, który nie istnieje" to opowieść o kilkulatku, który pomaga krasnalom, przeżywa wspaniałe przygody i o mało co nie umiera. Ale nie umiera, bo to Thorgal.
Trzecia historia to "Talizman". Cudowny melanż przeszłości z teraźniejszością dzięki mnemodyskowi, który przewidująca mamusia włożyła niemowlaczkowi do kołyski. Nie na wiele się to jednak zdaje, bo dziadek Thorgala zaraz mu tę świeżo nabytą wiedzę usuwa z pamięci. Założę się, że na pewno niedokładnie. Przekonam się w następnych tomach.
Rysunkowo jest tak sobie - choć na uwagę zasługuje kosmiczny kowbojski pojedynek. Pierwsza klasa!
"Gwiezdne dziecko", tom siódmy serii Thorgal, scenariusz Jean Van Hamme, rysunki Grzegorz Rosiński, przekład z francuskiego Tadeusz Markowski, "Orbita" Spółka Wydawniczo-Poligraficzna z o.o., Warszawa 1989.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Świetny blog, naprawdę dla kogoś tak zabieganego jak ja, muszę niestety wybierać co przeczytam i oglądnę, dlatego bardzo uważam dobry pomysł. Dziękuję za Grę o Tron, czyli Pieśni Ognia i Lodu. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa - proszę zaglądać i zerkać, może się przydam w wyborze lektury :) Pozdrawiam
UsuńA świat bez Thorgala byłby uboższy... Dobrze, że można poczytać o jego dzieciństwie.
OdpowiedzUsuńPrawda? Nie rozumiałam tego, a teraz już tak :)
Usuń