piątek, 22 sierpnia 2014

"Starość doskonała" Krystyna Nepomucka - KONIEC


W poprzednim tomie było melancholijnie, a teraz jest nostalgicznie i rozliczeniowo, a także szokująco.

Pod opinią o pierwszym tomie ktoś mi napisał, że mnie Busio zaskoczy. Istotnie zaskoczył. Bardzo zaskoczył. Zaskoczył mnie też Wykolejeniec, który naraił Krystynie bardzo korzystny interes. Korzystny nie tylko dla niego, ale przede wszystkim dla Krystyny - oczy przecierałam ze zdumienia, że czegoś takiego doczekam. Sprzedał jej mianowicie domek na prowincji, daleko od Warszawy.

Bohaterka w końcu znalazła swoje miejsce na ziemi - urządza ten dom, ogród z radością i miłością, czekając na przyjazd Ewy ze Szwecji (bo tak się jakoś porobiło, że Ewa, jej mąż i syn znaleźli swoje miejsce, czasowe na szczęście, na obczyźnie). Próbuje też urządzać swoje życie prywatne, nawet pojawia się odpowiedni kandydat, niestety, z jedną, za to istotną wadą. Żoną.

Dobrze, ale co z Busiem? O w mordeczkę.  Okazał się kimś zupełnie innym, niż sądziła Krystyna, niż sądziłam ja. Żaden tam dziwak, bezzębny wariat, osobnik religijnie skrzywiony i wciąż pojawiający się w życiu bohaterki jak zły duch. Otworzyłam szeroko oczy - co za metamorfoza! Nie zdradzę jaka. Sami to odkryjecie, jeśliście ciekawi, tylko proszę bez zaglądania na ostatnią stronę! Trzeba uczciwie czytać od początku, żeby docenić Busia.

Dobrze się czytało, zwłaszcza rozważania o własnym życiu, o tym, co jest w życiu ważne, kto jest w życiu ważny... Gdyby tylko tych rozważań było ciut mniej (przesadziła nieco z tym autorka), byłoby idealnie. No i koniec serii. Nie ma więcej tomów. Mały smuteczek, bo jeszcze by się o Krystynie poczytało...


Dziękuję, Kasia, za pożyczenie całej serii.

"Starość doskonała" Krystyna Nepomucka, Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza, Warszawa 1991.

4 komentarze:

  1. Oj, Busio faktycznie zaskakuje - i jeszcze te jako malunki, no chciałabym je zobaczyć :) Wszystko niby się kończy, ale pozostałam raczej z takim wrażeniem, że na bohaterów czeka jeszcze niejeden zakręt, i tylko szkoda, że nie można już tego śledzić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Malunki są tak realistycznie opisane, że nic tylko zamykać oczy :) Mnie wyobraźnia pracowała na pełnych obrotach.
      A jeśli chodzi o zakręty - hm, sama autorka jakby się wycofuje, usuwa ze świateł rampy. Już nie chce się dalej dzielić z czytelnikami tym, co tam dalej było...

      Usuń
  2. A mówiłam :)
    Tak, szkoda, że to już koniec. No ale właściwie wszystko co mogło się wydarzyć w życiu (bezimiennej) bohaterki, już się wydarzyło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mówiłaś, mówiłaś. Dobrze mówiłaś. Dzięki temu tom był bardzo dobry, gdyby nie było tam Busia, byłoby mdło.

      Usuń