środa, 18 lutego 2015

[Thorgal] "Niewidzialna forteca" Rosiński, Van Hamme - gołe, ponętne, damskie ciało



Hura! To jest tom, który polubiłam od pierwszego wejrzenia, bo jak rypnęło, to z grubej rury.


Na dzień dobry - gołe, ponętne, damskie ciałko. I jak mówię gołe, to uczciwie gołe, żadne tam wstydliwe przesłanianie się włosami czy rękami (ha, wyobrażam sobie, jak młodzi chłopcy wpatrywali się kiedyś z zachwytem w kadry - kiedyś, bo przecież teraz golizna to żaden unikat).


Drugie łup - Thorgal nagle zawraca na pięcie  i wraca do swoich. I za to cię lubię, chłopie! Prawidłowa decyzja!

Po trzecie: Thorgal bierze się za bary z bogami (który to już raz?) i trafia do światów, gdzie zwykły śmiertelnik trafia nieczęsto. Znów bogowie dają mu trudny wybór, ale przecież łucznik jest tak nieziemsko szlachetny, że dla dobra swojej rodziny gotów jest zapłacić najwyższą cenę.

No i płaci.

I nic nie pamięta.

Taki los.

P.S. Czcionka w dymkach to jedna z najbardziej wk...urzających czcionek, jakie widziałam w komiksach.

"Niewidzialna forteca", tom dziewiętnasty serii Thorgal, scenariusz Jean Van Hamme, rysunki Grzegorz Rosiński, przekład z francuskiego Wojciech Birek,Egmont Polska, 1995.

2 komentarze:

  1. I jeszcze tyle Thorgali przed Tobą - fajnie :) Ja czytam Thorgale i jego spin-offy na bieżąco, a teraz powtarzam inną długą serię komiksową "XIII".

    OdpowiedzUsuń