piątek, 18 września 2015

"Rośliny kwitnące. Królewskie Ogrody Botaniczne w Kew" Walter Hood Fitch


Nie jestem wielką znawczynią ani entuzjastką kolorowania, bo dopiero zaczynam, ale "Rośliny kwitnące" to coś więcej niż kolorowanka. To połączenie kolorowanki z przepięknym albumem botanicznym.

Ilustracje roślin kwitnących pochodzą z czasopisma "Curtis's Botanical Magazine", gdzie zamieszczano ręcznie kolorowane miedzioryty z wizerunkami roślin, do tego były dodawana klasyfikacja, opis i porady dla  miłośników ogrodnictwa. Same smakowitości, nie sądzicie? Oczywiście dla osób zainteresowanych tematem. Ja akurat jestem, może nie mocno, ale w całkiem sporym stopniu. To dzięki mojej mamie. Ona kocha rośliny, swój ogród, kwiaty, krzewy, zioła i drzewa. Kocha też wizerunki roślin, pamiętam, jak starannie wycinała z gazet reprodukcje właśnie takich miedziorytów (gdzie na jednym obrazku jest wszytko: korzenie, łodyga, liście, kwiaty, nasiona), a ja jej to potem oprawiałam w ramki.

Nie mogłam przejść obojętnie wobec takiej kolorowanki. Jak się koloruje? Całkiem inaczej niż "Tajemny ogród" - tam były czyste płaszczyzny do wypełnienia, tu mamy już pocieniowane rysunki. Coś mi się wydaje, że z oryginałów zdjęto tylko kolor, a gdzie było ciemniej na rysunku, na kolorowance pozostawiono szary kolor. Tym samym nie miałam sposobności, by użyć szarej kredki. Nie żeby jakoś specjalnie mi to przeszkadzało, ale zanotowałam w pamięci.

Jeśli chodzi o kolory, miłośnicy nasyconych, wielobarwnych rysunków nie będą zachwyceni. Kolory kwiatów są spokojne i stonowane. Ale możemy machnąć ręką na oryginał i malować po swojemu.

Bardzo podoba mi się bogactwo szczegółów na rysunkach. Widać, że pan Fitch miał talent. Tu chcę wyjaśnić, że tak naprawdę wcale nie widnieje na okładce jako autor. Nikt nie widnieje na okładce jako autor, ale myślę, że Fitchowi się należy, bo te wszystkie kwiaty to jego dzieło. Śliczna, subtelna kreska, delikatne kolory. Mówiłam, że to także album, a nie tylko kolorowanka?


Jeszcze jedno. We wstępie widnieje zdanie:
"Listę rycin, zawierającą nazwy roślin (podawane u dołu ilustracji wraz z datą ich publikacji), można znaleźć na kolejnych stronach. Kierując się łacińskimi nazwami, w Internecie znajdziecie  obowiązujące, współczesne nazwy". 
Po pierwsze, na liście plansz, czyli kluczu, nie ma dat, są nazwy. Data pojawia się tylko na jednej dużej ilustracji.
Po drugie, chętnie postawię piwo/ kawę temu, kto kierując się łacińską nazwą Clomenocoma montana, Vieussieuxia fugax czy Plagianthus lyalli znajdzie mi w Internecie współczesną polską nazwę. Co ja się naszukałam (dla mamy oczywiście)! Co prawda, może być i tak, że po prostu nie ma polskich nazw.



Ocena? Kolorowanka na czwórkę (te szarości, hm), no ok, jeszcze plus za dobrej jakości papier; album na pięć z plusem, na szóstkę zabrakło mi tych nazw. Wiem, że ma wyjść cała seria, już mam "Ptaki" i zacieram ręce.

Wydawnictwo Vesper na błyskawicznie rozrastającym się rynku kolorowanek dla dorosłych znalazło lukę i błyskawicznie ją wypełniło. Z tej pozycji będą zadowoleni ci, którzy lubią kolorować oraz ci, którzy lubią tylko oglądać.

Bardzo dziękuję Vesper za "Rośliny kwitnące". Muszę przyznać, że to wydawnictwo jakoś idealnie trafia w mój gust. Gdyby kiedyś chciało mi się popełnić notkę o wydawnictwach, jak Moreni, to Vesper byłoby na wysokiej pozycji.

"Rośliny kwitnące. Królewskie Ogrody Botaniczne w Kew", Vesper, 2015.

4 komentarze:

  1. Widzę, że też wpadłaś w sidła kolorowania :) Szkoda, że tak niewiele czasu mam na tą rozrywkę.

    Pozdrawiam serdecznie, Olimpia

    OdpowiedzUsuń