Och, jaki to był swego czasu boom na film animowany Tomka Bagińskiego zrealizowany na podstawie fragmentu "Katedry" Jacka Dukaja, pamiętacie? Właśnie sprawdziłam, to było osiemnaście lat temu! Bagiński skupił się na malutkim fragmencie opowieści, samej końcówce, a ja pomyślałam, że dobrze będzie poznać całość.
Na planetoidzie wirującej w przestrzeni w układzie gwiazdy Lévie dawno temu wylądował statek kosmiczny. Utknął. Dowódca statku Izmir Predú wiedząc, że nie wystarczy dla całej załogi powietrza, dobrowolnie ofiarował swoje życie i wyszedł ze statku, udając się w drogę bez powrotu. Jego czyn odbił się szerokim echem w świecie, na planetoidzie zbudowano Katedrę z żywokrystu, a na miejsce zaczęli przybywać pielgrzymi, badacze, czy też duchowni chcący zbadać zjawisko.
Ksiądz Pierre Lavone zostaje wysłany, by zapoznać się z fenomenem Katedry i orzec o świętości dowódcy. Nie ma zbyt wiele czasu na przeprowadzenie badań, a materiału dużo: tajemnicza czarna wata, Katedra rozrastająca się w nieoczekiwany i zaskakujący sposób, człowiek "naznaczony" dotknięciem zmarłego bohatera i niemogący opuścić planetoidy (umiera). Ten człowiek jest dla wszystkich ogromną zagadką, bo wraca do życia, gdy tylko znów znajduje się na powierzchni Izmiraidów. Sytuacja trochę bez wyjścia, zważywszy na fakt, że niebawem planetoidy powędrują w przestrzeń kosmiczną i skuje ją mróz. Sytuacja podwójnie bez wyjścia, bo okazuje się, że taką samą przypadłością dotknięty zostaje ksiądz.
Opowiadanie pełne rozważań, poszukiwań, rozmyślań nad istotą tego miejsca. Czy religia pomaga księdzu w jego rozterkach? Pogodzić się z nieuniknionym, odnaleźć spokój? Nie do końca. To jego osobista kondycja intelektualna, a może i psychiczna, daje oparcie i nie pozwala się przewrócić.
Mam wrażenie, że nie powinnam tego słuchać, lepiej byłoby przeczytać książkę. Jakby za dużo szczegółów mi uciekło, albo nie miałam czasu na minutowe przerwy podczas lektury i przemyślenia? Lektor wspaniały, Adam Ferency, to chyba wystarczy za rekomendację.
"Katedra" Jacek Dukaj, Wydawnictwo Literackie, 2017, czyta Adam Ferency.
Widziałam film, ale literacki pierwowzór mi umknął. Wielka szkoda. Adam Ferency jako lektor - świetny, może się skuszę na wysłuchanie.
OdpowiedzUsuńSkuś się, to nie jest długie, takie trochę haiku, jak na Dukaja ;)
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń