wtorek, 12 października 2021

"W cieniu drzew. Jesień pana Zrzędka" Dav


 Mamy cudowną, złotą, słoneczną polską jesień. Polska, ale najwyraźniej występuje także we Francji (ciekawe, czy we Francji mówią "złota francuska jesień"?). Lasy pełne opadłych i opadających kolorowych liści, zwierzęta próbujące zgromadzić zapasy na zimę, cała ta krzątanina - i w tym wszystkim pan Zrzędek, który próbuje robić swoje (czyli zgrabić liście sprzed wejścia do domu), ale wciąż mu coś przeszkadza.  A to wiewiórki taszczące orzechy, a to myszka z ugrzęźniętym na drzewie latawcem, a to jeż wpraszający się na darmowy poczęstunek.

Pan Zrzędek z niechęcią (widać to na jego obliczu) pomaga sąsiadom, kwitując ich paplaninę wymownym i naburmuszonym "ech". Znacie takich naburmuszonych gości, prawda? Bez utyskiwania nie mogą  żyć, ech (!). W końcu traci cierpliwość do rosnącej sterty liści i biegnie do lasu odzyskać równowagę. Po powrocie zastaje... łatwo zgadnąć, prawda?

Ujął mnie ten komiks pewną kwestią, z którą sama (nie do końca skutecznie) walczę. Otóż przyznam się, nie lubię ludzi mrukliwych, nadętych, mało komunikatywnych. Jakoś nie mieści mi się w głowie, że ktoś taki może być dobrą osobą, robić ciekawe i pożyteczne rzeczy (mam ciasny umysł, ratunku).  Jakoś tak utarło się w naszym świecie amerykańskie "keep smiling", uśmiechaj się, pokazuj zęby, nie marudź. Nasiąkłam tym, niestety.

Ta drobna opowieść pozwoliła mi trochę to z siebie strząsnąć, dopuścić do siebie, że muszę trochę poluzować. I dobrze. 

Cały komiks jest przecudownie złoty, pomarańczowy, brązowy i czerwony,  zwierzątka narysowane sympatycznie (dobrze oddana mimika pyszczków), a wisienką na torcie jest wspaniała wyklejka.

 



Polecam "Jesień pana Zrzędka"! 

"W cieniu drzew. Jesień pana Zrzędka" Dav, tłumaczenie z francuskiego Ernest Kacperski, Egmont, Warszawa 2021.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz