Zobaczyłam okładkę i się zakochałam. Ach, będzie o balecie, ach, biorę dla Marianki (wciąż chodzi na zajęcia baletowe), ach, biorę też dla siebie, bo rysunki śliczne.
Przeczytałam i okazało się, że to nie jest o balecie, a o czymś zupełnie innym. Wioletta i Emma to siostry, pierwsza ma lat jedenaście, druga druga jest nieco starsza, obie trenują taniec klasyczny, w czym mocno wspiera je matka. Obie też przystępują do egzaminu do szkoły tańca Opery Paryskiej. Nie zaspoileruję, gdy zdradzę, że jedna z nich przechodzi ostre sito rywalizacji, a druga nie, bowiem właśnie na tym odrzuceniu, porażce jednej z sióstr zbudowana jest narracja tego komiksu.
Mama dziewczynek bardzo przeżywa niepowodzenie jednej z córek, bardziej niż sama zainteresowana. Zaczyna szukać rozwiązań, wymyśla kolejne scenariusze ścieżki edukacyjnej córki, dążąc oczywiście do jednego - do tańca w Operze Paryskiej. Jednak czy to rzeczywiście niepowodzenie? Dziewczynka odkrywa, że świat się na balecie nie kończy, zastanawia się, czego tak naprawdę w życiu chce i czy to jest to samo, czego chce jej matka...
Fantastycznie jest to rozegrane: oto problem, z którym wcześniej czy później zetknie się wielu rodziców i masa młodych osób. Nie ma tu jednej recepty, tylko wskazanie możliwości, pokazanie wielu ścieżek i dróg. Bardzo ważne jest tu pokazanie ojca, który ma swój głos w tej historii.
Rodzice, nie przenoście na dzieci swoich niespełnionych marzeń. Dzieci, nie bójcie się myśleć same. Jedni i drudzy - rozmawiajcie i wspierajcie się wzajemnie (tak, rodzice też czasami potrzebują wsparcia).
Dobry komiks dla nastolatek i nastolatków (choć kiepsko sobie wyobrażam młodzieńca sięgającego po baletowy komiks) tuż przed wyborem szkoły średniej. Czy innym ważnym wyborem.
Czekam na kolejny tom!
Za możliwość zapoznania się z komiksem dziękuję wydawnictwu Story House Egmont.
"Emma i Wioletta. Marzenia" tom1, scenarusz Jérôme Hamon, rysunki Lena Sayaphoum, przekład Maria Mosiewicz, Story House Egmont, Warszawa, 2022.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz