Podobno Pullman wywołał tą książką burzę. Gdzie? Przeczytałam ją i powiem, że wynudziłam się trochę. Dostałam Nowy Testament w wersji skróconej, poprawionej i uproszczonej. Autor wplótł w to przepisywanie Nowego Testamentu jedną zmianę: Maria urodziła bliźnięta, jeden to Jezus, a drugi Chrystus. Istotnie, duża zmiana na początku historii pociągnęła za sobą dużą zmianę na jej końcu, ale pomiędzy to słabiutko...
Żeby nie było, że jestem całkiem rozczarowana - tak, dostałam coś z mego malutkiego ulubionego ogródka, czyli historię Judasza, a raczej jeszcze jeszcze jedną jej interpretację. I całe szczęście, że dostałam, inaczej pozbyłabym się książki równie szybko, jak ją kupiłam. A tak to powędruje na półkę obok "Ewangelii według Judasza" Archera. Nawiasem mówiąc, ta książka ponoć również wywołała "burzę" - czy ktoś ją jeszcze pamięta?
No dobrze, co do Pullmana, to jeszcze na uwagę zasługuje ciekawe spojrzenie na Kościół. Ale to materiał na artykuł, na esej, nie na książkę.
Zdziwiło mnie, że powieść wydrukowano na wyjątkowo grubym papierze, aż było mi ciężko przedziurkować ją moim kotem. Dlaczego? Żeby zwiększyć sztucznie objętość? E, do tego są inne sztuczki: czcionka, marginesy, itp. A może to wyraz szacunku do tematu?
Ocena: 2,5/6.
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Philip Pullman. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Philip Pullman. Pokaż wszystkie posty
niedziela, 16 maja 2010
wtorek, 3 listopada 2009
"Mroczne materie" Philip Pullman
Na wiki piszą: Akcja trylogii obraca się wokół dwóch wątków. Zasadniczy opowiada o wędrówce głównych bohaterów, Lyry Belacqua i Willa Parry'ego przez wieloświat równoległych wymiarów. Drugi traktuje o zmaganiach pomiędzy światem ziemskim i niebiańskim. W cyklu występuje wiele unikalnych, fantastycznych elementów świata przedstawionego, takich jak pancerne niedźwiedzie i dajmony, będące duszą pod postacią zwierzęta obrazującego charakter jej właściciela. Pullman odwoływał się też do klasyki, na przykład kreując postaci czarownic. W miarę rozwoju akcji, wydarzenia nabierają alegorycznych znaczeń. Autor czerpie z szerokiego wachlarza dziedzin, takich jak np. fizykai fizyka kwantowa, teologia, symbolika (w tym symbolika biblijna) oraz filozofia religii.
Pancerne niedźwiedzie są jak centaury, to taka moja prywatna uwaga – takie nienaturalne istoty, które generalnie nie istnieją, a na kartach książki z powodzeniem sobie egzystują i nawet budzą niechętną sympatię. Centaury budziły po prostu sympatię. Mnogość różnych bytów budzi podziw i dodaje kolorytu powieści. Mnogość odniesień też. Mitologia, proszę: zejście po umarłego do świata zmarłych, no, Orfeusz, prawda. Religia, proszę: motyw Adama i Ewy, do tego anioły i ich bunt. Do tego wierzenia ludowe, czyli czarownice, upiory, spersonifikowana śmierć, albo też coś w rodzaju wróżek, skrzatów, krasnali, no, malutcy ludzie. I jeszcze literatura, Romeo i Julia choćby, a więcej to już anomalocaris napłodził (ja tam nie umiem tak na zawołanie sobie przypominać, gdzie i kto o tym czy owym pisał, to pewnie przez sklerozę). A żeby nie było, że to tylko ładnie skompilowane wątki pościągane zewsząd, Pullman dodaje dajmony, istoty nierozerwalnie związane z człowiekiem, aczkolwiek będące niezależnymi bytami. Żeby to wszystko pomieścić, trzeba światów równoległych. No trzeba. Przeróżnych, dziwnych i całkiem normalnych. Bohaterowie wędrują po nich w tę i z powrotem, żeby coś zdobyć, coś wykonać, coś znaleźć... Wspierają się wzajemnie, Lyra i Will, wyciągając za uszy z przeróżnych opresji. To takie budujące.
Pytanie brzmi: czy mi się podobało? Otóż – i tak i nie. Tak – ze względu na tę obfitość wszystkiego, co Pullman zamieścił w trylogii i takie to wszystko zgrabne, takie przemyślane, takie mądre. Serio teraz piszę, wcale się nie nabijam. Nie – bo jakoś nie potrafiłam się utożsamić z bohaterami tak bardzo, jak bym chciała. Nie umiałam wczuć się do końca w ich historię, współczuć im, sekundować, trzymać kciuki. Takie czytanie bez przekonania. Dla porównania – „Inny Świat” wciągnął mnie nieporównanie bardziej. Nie mam pojęcia, od czego to zależy, czemu ten mniej, a tamten bardziej, ja tylko piszę, co czuję. Tym niemniej stanowczo stwierdzam, że warto przeczytać.
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)