Z FRANCJI:
roquefort, król serów - niebiesko żyłkowany, opatentowany przed pięcioma wiekami;
brie - książę wśród serów - miękki, maślany, słonawy i kapryśny - niegdyś odgrywał sporą rolę we francuskiej polityce;
camembert, wynaleziony przez kobietę - miękki, elegancki ser deserowy, kojarzący się z dostatkiem;
port du salut, produkowany początkowo przez mnichów z zakonu trapistów - w jego bogatym, dojrzałym smaku nie ma jednak niczego mnisiego;
neufchâtel - drobny, biały, kremowy, o łagodnym smaku - z wiekiem staje się pikantny.
Z NIEMIEC:
tylżycki - dobrze zbudowany, dojrzały smak, przyjemny dla nosa i podniebienia. Ceniony wyżej niż ser limburski
Z WŁOCH:
bel paese - gruszkowa biel, słodkawa łagodność i przyjemna gumowatość tekstury;
fontina - żółtawy i czasami lekko dymny. Ser stołowy nadający się też do gotowania (dobrze się topi);
gorgonzola - niebiesko żyłkowany jak roquefort, ale mniej słony i raczej kremowy niż kruszący się.
ZE SZWAJCARII:
ementaler - wielki ser z wielkimi dziurami. Koła ementalera ważą do 75 kg. Smak: szwajcarski.
gruyère - mniejszy, bardziej słony, kremowy i przepyszny ser szwajcarski z mniejszymi dziurami (zwanymi "oczkami");
raclette - wysokokaloryczny ser używany do founde i podczas rytuału "raclette" ochrzczonego jego nazwą, a polegającego na topieniu sera i zeskrobywaniu go.
Z DANII:
havarti - łagodny, o czystym smaku, lekko kwaskowy - z wiekiem staje się ostrzejszy;
samsoe - w smaku podobny do cheddara, z lekko słodką, orzechową nutą.
Z HOLANDII:
edamski - popularny ser niskotłuszczowy w kształcie poduszki, z czerwoną skórką. Tekstura zbliżona do mydła, ale przyjemna:
gouda - żółty, dość twardy, obdarzony silnym smakiem, ale nie pikantny.
Z KANADY:
cheddar - słynny smak i słynna czarna skórka. Czy trzeba mówić więcej?
Z GRECJI:
feta - miękki, biały, mocno osolony. Pokruszoną fetą warto posypać sałatki, pizze i inne dania.
Z WIELKIEJ BRYTANII:
cheddar - z kraju, w którym wszystko się zaczęło. Trudno go zrobić, łatwo pokochać;
stilton - cudowny, niebiesko żyłkowany ser, który łatwo kroi się w plastry. Klasyczny towarzysz porto.
---
"Kot, który lubił sery" L.J.Braun, tłum. Anna Gren, wyd. Elipsa, s. 153.
Ooo, mniam!!! Ale bym sobie podegustowała! Serki wyglądają smakowicie :-)
OdpowiedzUsuńO, zdecydowanie najbardziej lubię sery angielskie, cheddar jest moim ulubionym, zwłaszcza extra mature. A wiesz, że najwięcej gatunków serów ma właśnie Wielka Brytania (ponad 700)? Na drugim miejscu są Stany Zjednoczone - faktycznie, tam przejeżdżając po Zachodnim Wybrzeżu mija się wioski czy miasteczka słynące z oryginalnych receptur, których nie dzielą z nikim innym. Daleko pod względem liczby rodzajów w tyle zostaje Francja, mimo że to Francja słynie jak stolica sera.
OdpowiedzUsuńOj, teraz tylko lampka wina do tych serów. O książce nawet nie wspominam, bo to oczywiste. Poezja!
OdpowiedzUsuńUwielbiam sery (Chihiro, do tej pory sądziłam, że Francja przoduje w tym aspekcie, dzięki), dlatego też nie mogłam oprzeć się przytoczeniu tego fragmentu i zilustrowaniu go zdjęciami. Brakuje tam jeszcze naszego oscypka!
OdpowiedzUsuń