czwartek, 17 marca 2011

Najświeższy stosik - poczyniony wbrew postanowieniu, ale trudno, zaklepany, jest.


To wszystko przez Dzień Kobiet! Tydzień temu księgarnie internetowe kusiły darmowymi dostawami, toteż uległam (no co, w końcu jestem tylko słabą kobietą) i zamówiłam dwie paczki.
Aby we własnych oczach być usprawiedliwioną - że niby nic nie kupuję dla siebie - zakupy pracowicie rozdysponowałam.
 "Tradycje polskiego stołu" Barbary Ogrodowskiej oraz "Mydło, czyli radzimy się powiesić" Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego - przeznaczyłam dla mojej Mamy.
 "Dzieciozmagania" Kaz Cooke kupiłam oficjalnie dla męża, celem doedukowania się w trudnej sztuce wychowywania dzieci.
 Do tego miały być jeszcze "Wynalazki Leonarda da Vinci" z wydawnictwa Debit z przeznaczeniem na prezent dla znajomego (oczywiście co by szkodziło przejrzeć przed wręczeniem, no nic, prawda?), ale okazało się, że zabrakło na stanie i w magazynie i u dostawcy i ogólnie nie ma. Toteż w tej cenie domówiłam sobie (chociaż mogłam po prostu zredukować zamówienie, ale jak już pisałam, mam słabą silną wolę) jeszcze dwie z gatunku s-f, bo traktowany ostatnio przeze mnie po macoszemu. "Galeria złamanych piór" Feliksa Kresa oraz "Vatran Auraio" Marka Huberatha.
Nic, tylko czytać! :)

2 komentarze:

  1. Na "Dzieciozmagania" sama poluję, ale póki co... nie jest mi ta książka niezbędna, więc zakup odkładam

    OdpowiedzUsuń
  2. Mmmmm, jaki smakowity stosik! Sama kupiłam w mojej ulubionej księgarence nie dalej jak wczoraj pięć książek. Przyszłam po odbiór dwóch zamówionych i... tak jakoś wyszło :) Kto kocha książki, zrozumie. Pozdrawiam serdecznie i życzę miłej lektury.

    OdpowiedzUsuń