środa, 1 lutego 2012

"Tupcio Chrupcio ma rodzeństwo" Anna Casalis - coś całkiem na czasie!



Nie, Krzyś jeszcze nie ma, to znaczy ma, ale na razie starannie ukryte przed światem zewnętrznym, wciąż czekamy. Ale przecież wie, że lada moment będzie miał, bo mu tłumaczę, pokazując brzuszek i mówiąc, że w środku jest malutka dzidzia, jego siostrzyczka. Mówię też (może i na wyrost, ale mówię), że dzidzia bardzo go kocha. Krzyś na razie miłość z zapałem odwzajemnia, ochoczo daje buziaki brzuchowi oraz przytula się mocno (co staje się nieco uciążliwe, kiedy to ja leżę, a syn leży na mnie, ugniatając brzuch, dzidzię i w ogóle wszystko).

Kiedy więc dostałam z wydawnictwa Wilga książkę "Tupcio Chrupcio ma rodzeństwo", bardzo się ucieszyłam, że z jeszcze jednej strony naświetlę synowi kwestię posiadania rodzeństwa. I rzeczywiście, mała książeczka, a sporo zawiera, bo i chęć posiadania rodzeństwa przez głównego bohatera, i więzi rodzinne (muszę częściej oglądać z synkiem zdjęcia) i uczestniczenie w tym, jak rośnie brzuszek mamusi (zaraz, ile trwa ciąża u myszy? muszę sprawdzić) i wreszcie narodziny malutkiej myszki i wielkie rozczarowanie Tupcia, bo noworodek okazał się dziewczynką! A Tupcio chciał braciszka, który by z nim grał  w piłkę i takie tam.
Ale przekonuje się w końcu, że bycie starszym bratem to naprawdę ważna rzecz.

Och, oby tak było z Krzysiem. Trochę się nasłuchałam o zazdrości starszego dziecka o młodsze, które dopiero co pojawiło się na świecie i obawiam się, jak to będzie u nas wyglądało. Trzymajcie więc za nas kciuki.

A pani Agacie z wydawnictwa Wilga bardzo dziękuję za Tupcia!

"Tupcio Chrupcio ma rodzeństwo" Anna Casalis, tłum. Wioletta Święcińska, ilustrował Marco Campanella, wydawnictwo Siedmioróg, Wrocław 2007.

8 komentarzy:

  1. To właśnie o tej serii Ci kiedyś pisałam :-) Nam Tupcio pomógł przy rodzeństwie, przy myciu ząbków i przy przedszkolu ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Aga jeszcze jedno!! Gabrysia miała 16 miesięcy jak została starszą siostrą i nie mieliśmy jakichś drastycznych scen zazdrości :-) Ważne jest to byś i Ty i A mieli czas tylko dla Krzysia Kiedy Ty będziesz karmiła Małą nich A poświęci czas tylko Krzysiowi. U nas było tak ze E wracał z to był czas tylko dla niego i dla Gabrysi. U nas było o tyle lepiej że przez pierwsze dwa miesiące Norbert był aniołkiem. Mało marudził wieczorem sam zasypiał co było dla mnie totalnym zaskoczeniem ;-) dzięki temu miałam czas dla Gabi i poświęcałam jej jak najwięcej czasu, uwagi. Krzyś nie może czuć sie zagrożony!! Moja koleżanka też zastosowała metodę prezentu od młodszego rodzeństwa jej starszy syn dostał dużą ciężarówkę od swojej nowo narodzonej siostry. To im bardzo pomogło bo jak mały zaczynał dokazywać to mama mówiła a widzisz a siostrzyczka dała Ci taki ładny prezent ... i podobno skutkowało to za każdym razem :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Polcam Ci Asrid Lindgren "Ja też chcę mieć rodzeństwo" - z serii jej książeczek "problemowych" dla młodszych dzieci. A może już miałaś w rękach? Jak to Astrid - przemawia z wyczuciem i przekonująco. No i te urocze ilustracje!

    OdpowiedzUsuń
  4. Na okoliczność zostania starszym bratem przydaje się też Franklin, jest książeczka o czekaniu na siostrę, nawet chyba dwie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja na książeczkę z Tupciem trafiłam już po tym, jak nam się rodzina powiększyła, więc się nie wypowiem na ile książka pomaga, ale uspokajająco dodam, że u nas scen zazdrości nie było i nigdy nie było prób robienia krzywdy młodszemu, a między nimi jest różnica 2 lat. Po prostu jak się pojawił Krzyś, mama była przede wszystkim dla dzidziusia, a tata przede wszystkim dla Janka - męskie spacery, wspólna zabawa itd :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo Wam wszystkim dziękuję za rady i tytuły. Postaramy się, oczywiście.
    A prezent od siostrzyczki - przyznam się - już mam naszykowany w szafie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. U nas starsza siostra wolała bawić się żywą laleczką niż zabawkowym prezentem:) Może u chłopca jest inny mechanizm:)

    OdpowiedzUsuń
  8. I w moim domu jakichś szczególnych scen zazdrości nie było. A na najmłodszą córkę dwie starsze czekały jak na prezent, maskotkę - bez problemu to wszystko jakoś przeszło. Ale pomysł z prezentem przyniesionym ze szpitala jest dobry, zawsze go praktykowałam.
    Teraz najwięcej problemów mam z nastolatką. Ale to coś zupełnie innego typu, więc czasami lepsza nawet ta chwilowa zazdrość.... ;)
    Wszystko będzie dobrze, pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń