niedziela, 22 kwietnia 2012

30 dni z książkami - Dzień 11 - Książka, dzięki której zaraziłeś się czytaniem

Czytaniem wcale nie zaraziłam się przez jakąś książkę. Czytaniem zaraziłam się przez jedzenie. I proszę mi się tu nie śmiać i nie oburzać, że przy jedzeniu się nie czyta, bo właśnie się czyta, niezależnie co na ten temat mówi savoir vivre.

Obiady w moim domu rodzinnym wyglądały tak, że wokół dużego, okrągłego stołu zasiadaliśmy i każdy zapodawał sobie przed talerz słowo drukowane. Tata gazetę, my książki. Podkradaliśmy sobie wzajemnie cukierniczki, bo na nich znakomicie się opierało książkę, odpowiednia wysokość dawała optymalny kąt nachylenia tomu. Jak komuś zabrakło cukierniczki (były tylko dwie), to kombinował, co by tu podetkać innego.

No i jak tu się nie zarazić czytaniem, jak przykład idzie z góry? I przez pokolenia! Proszę zajrzeć :)

Wyżej obraz Gustava Wentzla z 1885 roku - "Śniadanie II", źródło.

7 komentarzy:

  1. Wypisz-wymaluj, tak się obiadowało w "Przyślę Panu list i klucz" Pruszkowskiej. I czy ci ludzie byli niekulturalni? Ja też to uwielbiam i podpisuję się.:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pal diabli savoir vivre. Zawsze czytam przy jedzeniu, za wyjątkiem uroczystości rodzinnych.

    OdpowiedzUsuń
  3. U nas przy obiedzie się nie jadło, stół by nawet nie pomieścił tych wszystkich książek, ale też przykład szedł z góry :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przy obiedzie nie jadło? Hmm. Co miałaś na myśli? ;)

      Usuń
  4. a ja jednak cenię rozmowy rodzinne przy stole. Natomiast kiedy sama, chętnie czytam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że rozmowy są bardzo ważne, wtedy lekturę się po prostu odkłada na bok. :)

      Usuń