Nie pisałam, bo właściwie sprawa jest trudna i bolesna, ale od urodzenia mamy problem z Marianką. Urodziła się z głębokim obustronnym niedosłuchem zmysłowo - nerwowym. Po ludzku znaczy to, że nie słyszy zupełnie nic. Diagnozę postawiono, jak miała kilka miesięcy, przeszła szereg badań, jest zaaparatowana (niestety mimo dobrych i silnych aparatów nie widać z nich korzyści), przeszła kwalifikację do wszczepu implantu.
Pierwsza podejście do operacji było w grudniu, nieudane niestety, z powodu stanu zapalnego w obu uszach. Skończyło się na wstawieniu drenów. Kontrola po tygodniu i po miesiącu była pomyślna - od tego czasu czekaliśmy na wyznaczenie drugiego terminu. Wiadomo, im szybciej, tym lepiej, większe szanse na prawidłowy rozwój przede wszystkim mowy.
Dziś dowiedziałam się, że operacja (jak wszystko będzie dobrze) została wyznaczona na przyszłą środę. Pewnie ktoś wypadł z kolejki, poprzednio informowali z większym wyprzedzeniem, bo dziecku trzeba zrobić badania krwi.
To po prostu świetnie, cieszę się jak głupia, jednocześnie i boję, ale to chyba naturalne. Trzymajcie kciuki.
A żeby nie było, że post nie całkiem książkowy - zobaczcie, jak Marianka ślicznie pozuje na tle regałów :)
Będzie dobrze! Trzymam mocno kciuki za Małą i za Was.
OdpowiedzUsuńDziękuję, każdy pozytywny kciuk się przyda :)
UsuńDużo zdrówka dla córy i, nomen omen, uszy do góry. Będzie OK. Moje kciuki macie cały czas :D
OdpowiedzUsuńA, wiem, wiem, dziękuję za wsparcie.
UsuńPowodzenia i uściski :)
OdpowiedzUsuńOdściskiwuję wzajemnie :)
UsuńTrzymam mocno kciuki, wszystkiego dobrego i dużo zdrówka dla Marianki! Śliczna jest!
OdpowiedzUsuńDzięki - córa podobna się robi do taty, a on przystojny... ;)
UsuńNo to powodzenia. Z operacją i nauką słuchania też.
OdpowiedzUsuńO tak, operacja to dopiero początek drogi. Nauka, wychowanie dźwiękowe to nie taka całkiem prosta sprawa. Ale damy radę.
UsuńWierzę, i życzę z całego serca, aby Twój skarbek przeżył tak udaną operację jak ja przeżyłam operację kręgosłupa 2,5 roku temu. Nóż czyni cuda. Niech rękę lekarza prowadzi Bóg. Trzymam mocno kciuki.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo, operacji się boimy, ale one są czasem rzeczywiści cudem.
UsuńPowodzenia z całego serca, wyobrażam sobie jaki to stres. Marianka przeurocza jak zawsze :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, chyba będę zamieszczać więcej jej zdjęć, niech podbija serca czytelników bloga ;)
UsuńTeż będę trzymał kciuki! Niech będzie zdrowa! Niech rośnie zdrowo:)
OdpowiedzUsuńDzięki, Charlie, trzymaj, trzymaj :)
UsuńMocno trzymam kciuki!!! Uda się! Wszystko będzie dobrze!! trzymajcie się! A córcia prześliczna!!!
OdpowiedzUsuńDzięki Monika :) Wiesz, podczytuję też i Ciebie, syna masz tak radosnego, jak słoneczko :)
UsuńTrzymam kciuki! Moje osobiste doświadczenia z takimi operacjami u dzieci (nie u moich, ale blisko zaznajomionych) wskazują, że im szybciej tym lepiej, a szanse powodzenia naprawdę duże:) A że dacie radę, nie wątpię!:))
OdpowiedzUsuńPrzyłączam się do trzymania kciuków, a Marianka rzeczywiście pozuje prześlicznie :)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki i pomodlę się za Was.
OdpowiedzUsuńKasik
Powodzenia!
OdpowiedzUsuńTrzymam za Was mocno kciuki!!!
Trzymam kciuki, na pewno się uda! Obyście jak najszybciej mieli to za sobą.
OdpowiedzUsuńA Marianka prześliczna :)
Trzymamy, trzymamy i musi pomóc. Z tą służbą zdrowia tak już jest, że nie ma nic po kolei, ale najważniejsze, aby rezultat okazał się zadowalający.
OdpowiedzUsuńOczywiście, że będę trzymać kciuki! Ściskam mocno i życzę powodzenia!
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego i powodzenia. Kciuki zaciskam:)
OdpowiedzUsuńZupełnie nie mamy żalu, że wpis nieksiążkowy. Trzymam kciuki, by już niedługo córeczka mogła się zachwycać, co to ją do tej pory omijało, np. głos mamy czytającej na dobranoc.
OdpowiedzUsuńTrzymam mocno kciuki. Będzie dobrze! Dużo zdrówka i powodzenia!
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki bardzo mocno. Jeśli chodzi o dzieci, zawsze aż mnie ciarki w żołądku trzymają. Będzie dobrze!
OdpowiedzUsuńBede mocno trzymac kciuki za prawidlowy przebieg operacji.
OdpowiedzUsuńPowodzenia, oczywiście przyłączę się do grupowego ściskania kciuków- na pewno będzie dobrze.
OdpowiedzUsuńNa pewno czas do przyszłej środy będzie Wam się niemiłosiernie dłużył, ale najważniejsze, że to już całkiem niedługo. Ja również trzymam kciuki za pomyślne zakończenie emocji. Moc serdeczności dla Marianki i dla Was.
OdpowiedzUsuńAgnieszko - ściskam kciuki za Mariankę:)
OdpowiedzUsuńWszystko będzie dobrze:)
Mam nadzieję, że tym razem wszystko się uda, a z każdym dniem będzie już tylko lepiej.
OdpowiedzUsuńMocno trzymam kciuki i życzę Wam wszystkiego dobrego.
Jestem dobrej myśli. Inaczej nie może być!
OdpowiedzUsuńAgusia trzymam za Was kciuki najmocniej jak potrafię!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! MUSI BYĆ DOBRZE!!!!
OdpowiedzUsuńFajna córeczka - trzymam kciuki. I niech szybko zdrowieje. Moja córeczka dopiero za pół roku zacznie biegać jak Twoja. Trzymaj się.
OdpowiedzUsuńDziękuję Wam wszystkim - dziś byłyśmy na pobraniu krwi do badań, uff, ciężko było, ale dałyśmy radę.
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego. Pozdrawiam i ściskam.
OdpowiedzUsuńSuper, trzeba się cieszyć. Mój synek miał być Marianną;)
OdpowiedzUsuńJa tez trzymam kciuki bardzo, bardzo mocno, na 1000% bedzie dobrze :-).
OdpowiedzUsuńA Marianka jest przesliczna i slodka, mam nadzieje, ze bedzie czesciej goscic na blogu :-))).
Trzymam kciuki, żeby wszystko poszło sprawnie i przyniosło oczekiwany efekt! Bądźcie dzielne, dziewczyny!
OdpowiedzUsuń