czwartek, 31 lipca 2014

"Każdy pies ma dwa końce" Krystyna Boglar - wyrosłam


Są książki dziecięce i młodzieżowe, które się nie starzeją i możemy je czytać, czy mamy lat siedem, czy siedemdziesiąt. Ale są też i takie, które powinno się przeczytać w odpowiednim czasie i więcej do nich nie wracać, co więcej, jeśli się nie trafiło na nie w odpowiednim czasie, to nie powinno się już do nich sięgać.

Tak jest w przypadku "Każdy pies ma dwa końce". Z sentymentem wspominam film "Nie głaskać kota pod włos", nakręcony na podstawie książki Krystyny Boglar o tym samym tytule. Przygody sympatycznej PRL-owskiej rodzinki tryskały optymizmem mimo wszelkich kłód, bel i patyków rzucanych pod nogi.

"Każdy pies ma dwa końce" jest historią o tej samej rodzinie, tym razem na wakacjach. Ale czytam, czytam, ma być śmiesznie, nie jest, ma być sympatycznie, jakoś nie bardzo...

Wyrosłam z tego. Pewnie i dzisiejsi siedmiolatkowie też, bo czy im to się w głowie pomieści, że luksusem jest podróż wakacyjna przez Polskę zapchanym po dach maluszkiem?

No i dla kogo teraz jest ta książka? Moim zdaniem - już dla nikogo, smutna i zapomniana, może już tylko zestarzeć się z godnością...

"Każdy pies ma dwa końce"  Krystyna Boglar, Krajowa Agencja Wydawnicza 1978.

9 komentarzy:

  1. Ha! A ja sobie właśnie przypomniałam Nie głaskać kota pod włos i podobało mi się. Choć oczywiście zupełnie inaczej odbierałam ją jako dziecko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ba, wpis powstał pod Twoim wpływem właśnie! Bo ja czytałam tego "Psa" dawno temu i zaczęłam szukać notki na blogu, nie znalazłam, ale zajrzałam na biblionetkę. Tam była opinia - toteż przekleiłam na bloga. Ku pamięci.

      Usuń
    2. A ja myślałam, że się tak zsynchronizowałyśmy! :))

      Usuń
  2. Chyba jesteś niesprawiedliwa wobec tej książki. Albo ja mam do niej potężny sentyment, ale podoba mi się do dziś :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie! Czytałeś ją jako dziecko i sentyment pozostał? Mam setki takich książek. A to czytałam dopiero teraz, więc żadnych wspomnień...

      Usuń
    2. Właśnie nie. Czytałem jako stary chłop, wcześniej znałem tylko serial :)

      Usuń
    3. Ach. Część pierwszą, wg której nakręcony był serial, bardzo lubię. A tego nie i już.

      Usuń
  3. A ja bardzo lubię obie te książki, ale rzeczywiście czytałam jako mała dziewczynka i pewnie pozostał mi sentyment :)

    OdpowiedzUsuń