sobota, 21 marca 2015

ŚBK: Czytamy poza domem

Kiedy w naszej grupie Śląskich Blogerów Książkowych wykrystalizował się temat  kolejnego postu tematycznego, zakłopotałam się nieco. Nie czytam poza domem, nie czytam w kolejkach do lekarza, na ławce w parku, w miejskiej bibliotece. O czym tu pisać?

Aż wreszcie palnęłam się w czółko - przecież non stop czytam poza domem, tylko że nieco inaczej, bo uszami. Kiedy tylko wsiadam do samochodu, włączam audiobooka. Ileż ja już książek w ten sposób przesłuchałam! A jak książka potrafi wciągnąć, mówię wam!

Zdarzało mi się, że robiłam dodatkowe kółko po mieście, bo został mi dosłownie jeden rozdział i musiałam, po prostu musiałam dowiedzieć się, jak powieść się skończy. Zdarzało mi się wpadać w panikę, gdy w długiej trasie kończyła mi się jedna książka, a nie miałam drugiej. Uwielbiam słuchać.

No proszę, a podczas pisania powyższego przypomniały mi się jeszcze zeszłe wakacje na wsi. Szarpnęłam się na hamak ogrodowy - absolutnie trafiony zakup, jeśli chodzi o miejsce do czytania. Jak tylko, oczywiście, dzieci nie było w pobliżu. Bo przeważnie, niestety, były ;)






A jak to jest z Wami, czytacie poza domem?

14 komentarzy:

  1. Czytam wszędzie :) Audiobooków najchętniej słucham spacerując oraz przy "bezmózgowych" zajęciach domowych, typu sprzątanie.
    Czekanie do lekarza jest traumą, jeśli nie mam czytnika lub książki; w pociągu uwielbiam czytać, w autobusie i samochodzie sprawdza się czytnik (papierowe odpadają)
    A w ogrodzie, na tarasie to po prostu ulubione miejsca do czytania poza domem - pełen relaks. :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A widzisz, zapomniałam napisać, że w samochodzie, jak jestem pasażerem, czytnik idzie w ruch. Niezastąpiony!

      Usuń
  2. Nie czytam poza domem. Jadąc komunikacją miejską zawsze słucham muzyki. Muszę się odciąć jakoś od ludzi, którzy głośno gadają, rozmawiają przez telefon, słuchają swojej muzyki przez komórkowy głośnik (wczesna młodzież), jedzących słonecznik i plujących pod nogi skorupkami (ludzie w każdym wieku), wymieniających się dokonaniami (różnorakimi od alkoholu po "zaliczonych" gdzie popadnie ludków), itd. W parkach nie czytam - to dopiero hardkor, taki survival wśród ludzi! Zawsze czytam w zaciszu swojej jaskini (czyt. mieszkania), z grającą cichutko muzyką, jakimś napojem (kawa, woda, sok, pepsi...) Tak mi najlepiej, wtedy całą swoją uwagę mogę przeznaczyć tylko książce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do czekania w kolejce do lekarza, to nigdy nie mam takich problemów. Zawsze przychodzę max. 10 minut przed wizytą. Mam dwóch lekarzy w odstępie trzydziestu minut? Żaden problem, mam wtedy gazetę.

      Usuń
    2. Widać, że celebrujesz swoje chwile z książką. Bardzo pięknie.

      Usuń
  3. Czytam, czytam. Najczęściej wtedy, kiedy czekam na pociąg albo autobus, w pociągu (w autobusie jakoś nie lubię), w kolejce do lekarza (jeśli na taką trafię), w kolejce w urzędzie (no cóż;)), czasem jak się opalam... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli każdą wolną chwilę łapiesz na lekturę. Miałam tak kiedyś, zdaje się, zaraz po tym, jak weszłam w posiadanie czytnika. Wszędzie go ze sobą wlokłam i wszędzie wyciągałam. Teraz mi przeszło :)

      Usuń
    2. Ja zazwyczaj biorę niedużych rozmiarów książki. Chociaż kiedyś tak się zaczytałam w urzędzie (akurat to była książka Mario Puzo), że jak mnie ktoś zapytał o to, kto jest ostatni w kolejce, to zupełnie nie wiedziałam o co chodzi. ;)

      Usuń
  4. Pilnując chłopaków na Orliku, czekając na Kitka w hipersklepie, w każdej poczekalni. Ale tylko tekst, bo na audiobookach ciężko mi się skupić :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie, to w hipersklepie nie pchasz wózka? I widzę, że też łowisz chwile, ile się da. A ludzie pytają "skąd bierzesz czas na czytanie" - jeny, jakie to irytujące. Nie biorę czasu, czas jest.

      Usuń
  5. Czytam, jak tylko mam chwilę. Jak studenci piszą eseje na zajęciach, w trakcie "okienek" między zajęciami. Wiosną w parku, albo na kocyku na łące, którą mam niedaleko bloku.

    A z okazji, Internetowego Dnia Życzliwości, chcę Ci powiedzieć, że bardzo lubię do Ciebie zaglądać i życzę zdrowia córeczce :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W parku czytywałam, jak mój pierworodny był malutki i zawózkowany. Spacer, ławka w parku i miłe chwile z lekturą. Miodzio.
      O takim Dniu nie wiedziałam, super dzień! Cieszę się, że zagladasz. Wiesz, że vice versa, prawda? Tylko bez córeczki (w imieniu której dziękuję za życzenia).

      Usuń
  6. Czytam poza domem - gdyby nie to, to miałabym za mało czasu na czytanie w ogóle. Czytałam w każdej pracy jaką miałam (na przerwach w szkole, siedząc w księgarni, w czasie przerw śniadaniowych - gdziekolwiek się dało), czytam u lekarzy (inaczej zdechłabym tam z nudów), w ogrodzie, na spacerze, w autobusie - wszędzie, gdzie tylko jestem w stanie. Dzięki temu czytam więcej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Potwierdza się moje przypuszczenie: mole książkowe czytają WSZĘDZIE. Absolutnie wszędzie :)

      Usuń