Traf chciał, że w moje ręce wpadły prawie jednocześnie dwie książki graficzne stanowiące jakby parę: dzień i noc, lewa i prawa ręka, radość i smutek.
Pierwszy był "Pamiętnik Blumki" Iwony Chmielewskiej. Druga książka to "Ostatnie przedstawienie panny Esterki".
Bohaterami są wychowankowie Domu Sierot, ich wychowawcy oraz sam Stary Doktor. Tylko czas nieco inny. Maj 142 - getto jest zamknięte, żydowskie dzieci też, nie ma wyjazdów na wakacje, nie ma wypraw nad rzekę, nie ma spacerów. Jest za to obawa o przyszłość, jest głód, brak lekarstw, apatia, choroby... Alr to nie jest opowieść o tym, jak tam w getcie było źle, choć oczywiście możemy to wyczytać między wierszami. To opowieść o tym, co można zrobić, by nie myśleć o tym, jak jest źle, by nie oddać się beznadziei i rozpaczy. Jedna z wychowawczyń, panna Esterka, przychodzi do Doktora
" - Mam nadzieję, że nie przeszkadzam, Doktorze.
- Ależ nie, proszę wejść.
- Chodzi o przedstawienie teatralne.
- Przedstawienie teatralne?
- Dzieciom brak nadziei.
Krążą bez celu, są apatyczne...
- To prawda... Nasz sierociniec
coraz bardziej przypomina dom starców.
Ale proszę opowiedzieć o swoim pomyśle.
- Znam pewną indyjską bajkę.
Może dodałaby im otuchy.
Moglibyśmy ją wystawić."
Bajkę wystawiono, zaproszono gości. Dzieci były przejęte - na jakiś czas przeniosły się w zupełnie inny świat. Zapomniały o wojnie. Tak, to był dobry pomysł. Zresztą, nie tylko dzieci zapomniały.
"Kiedy zapaliły się światła,To chyba największy hołd złożony artystom i sztuce.
wszyscy siedzieli w milczeniu."
Ponieważ mam na półce "Korczaka. Próbę biografii", zajrzałam, by sprawdzić, czy piszą o tym przedstawieniu. Piszą, a jakże. Z rozpędu czytałam dalej, a dalej to już likwidacja getta. Zamknęłam biografię. Też chciałam przez chwilę posiedzieć w milczeniu.
"Jego plan się powiódł.
Dzieci pełne wigoru -
takie nie były już od lat.
W ich oczach osobliwy błysk,
radość mieszająca się z gorączką."
Chwilo, trwaj.
-------------------------------------------------------------------------------------------
Wizualnie ta książka jest ciężka. Ciemne, buro-brązowe strony. Dzieci i Doktor szkicowane ołówkiem. Wklejone kartki na żywność, kartki z kalendarza, fragmenty gazet, ogłoszeń, niemieckich obwieszczeń, zdjęcia. Pocztówki, papierki po cukierkach - wszystko autentyczne. Przejmujące świadectwo pamięci. Wspominałam o "Pamiętniku Blumki", prawda? Jest na końcu książki podziękowanie dla pani Iwony, za inspiracje.Ja zaś dziękuję autorom: wspólnie stworzyliście piękną i mądrą książkę.
Dziękuję wydawnictwu Media Rodzina za egzemplarz powieści.
"Ostatnie przedstawienie panny Esterki" Adam Jaromir, ilustracje Gabriela Cichowska, Media Rodzina, 2014.
Myślę, że ta książka jest dla nieco starszych odbiorców, niż "Pamiętnik Blumki", bo tę ostatnią dorosły może uzupełniać słownie, w zależności od wieku dzieci. Dziesięcioletnia córka była bardzo zainteresowana "Ostatnim przedstawieniem...", a siedmiolatek trochę się bał tych mrocznych kolorów.
OdpowiedzUsuńNa razie "Przedstawienia " dzieciom nie pokazywałam. Chyba moje jeszcze za małe. Ale dorosną...
Usuń