niedziela, 24 kwietnia 2016

"Zrozumieć komiks" Scott McCloud


Po przeczytaniu "Stwórcy" byłam tak zauroczona i zafascynowana, że najszybciej jak mogłam, sięgnęłam po "Zrozumieć komiks". Jak babcię kocham, dawno nie wchłonęłam takiej dawki wiedzy. McCloud bowiem popełnił rzetelną, pełną i wyczerpującą publikację omawiającą komiks od strony warsztatowej, od kuchni, od kulis i od tyłu (i bez skojarzeń mi tu!).

Przyznaję, byłam na początku nieco przytłoczona ilością informacji, ale szybko mi przeszło, gdy tylko zdałam sobie sprawę, że nie muszę się tego uczyć, nie muszę stosować w praktyce, nie jestem twórcą komiksowym. Wystarczy, jak sobie to przeczytam, by zdać sobie sprawę z pewnych mechanizmów i zjawisk, ważnych dla tego medium.


To, co najmocniej wbiło mi się w pamięć, to spostrzeżenie, iż w komiksie najwięcej dzieje się pomiędzy jednym a drugim kadrem. Tak, w tej przerwie, pustej przestrzeni albo wręcz cienkiej linii oddzielającej rysunki. Mówi:
"Widzisz tę wolną przestrzeń  między kadrami? Miłośnicy komiksu nazwali ją "odstępem". Pomimo swojej niepozornej nazwy odstęp jest istotnym składnikiem magii, która leży w sercu komiksu! Tutaj, w przepaści odstępu, ludzka wyobraźnia zamienia dwa różne obrazki  w jedną myśl".



Bardzo mi się spodobała ta wiara i ufność pokładana w czytelniku, we mnie! Ale uwaga, McCloud umie też sprowadzić na ziemię.
"Słyszysz, co mówię? Jeśli  tak, powinieneś pójść do laryngologa, bo nikt nie powiedział ani słowa". 


"Zrozumieć komiks" zawiera mnóstwo materiału.  Sięga do historii, czyli bardzo daleko w przeszłość, bo aż do starożytnego Egiptu, zagląda przez ramię japońskim rysownikom, analizuje sposoby prowadzenia narracji, opowiada o ramach czasowych, o bohaterach, o interwałach - w zasadzie o wszystkim, co wiąże się z komiksami. To dzieło jest kompletne.

Co ciekawe, cały ten wykład jest prowadzony nie przez autora, a przez narysowanego przez niego ludzika (alter ego, no jasne), który całym sobą ilustruje przekazywane właśnie treści. Rozmywa się, roztapia, ginie w nicości, prezentuje wykresy, gryzie jabłko czy wędruje między kadrami.

Wchłonęłam komiks na jeden raz, ale to nie będzie jedyny raz. To jest ten typ książki, po który sięga się od czasu do czasu, żeby coś sprawdzić, przypomnieć sobie, wygrać zakład (albo nie). Nie chcę szafować stwierdzeniem, że każdy miłośnik komiksów powinien mieć ją na półce, bo jestem przeciwniczką kategorycznych "trzeba mieć", "powinno się przeczytać" - ale jeśli się ja ma, to zadowolenie gwarantowane.

Bardzo dziękuję za komiks Kulturze Gniewu!

"Zrozumieć komiks" Scott McCloud, tłumaczył Michał Błażejczyk, Kultura Gniewu, Warszawa 2015.

7 komentarzy:

  1. Również niedawno czytałam i to po raz drugi, bo warto wracać do tej książki. Świetna pozycja! Choć faktycznie ogrom informacji mnie z początku oszołomił, ale autor swietnie wszystko wyjasnia 😉

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, coś, co na początku wydaje się niezrozumiałe, po pewnym czasie jakoś "układa się" w głowie. :)

      Usuń
  2. Bardzo lubię Kulturę Gniewu za to, że wydają książki Shaun Tana - tylko ta cena...
    A czy "Zrozumieć komiks" nadaje się dla początkującego czytelnika, laika w tej dziedzinie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla całkiem początkującego? Trudno mi odpowiedzieć, sama może i jestem laikiem, ale nie jestem początkująca, mam trochę przeczytanych komiksów za sobą i potrafię umiejscowić pewne informacje w kontekście. Ta książka to naukowa publikacja w formie komiksu. Zyskuje z każdym kolejnym przeczytanym komiksem :)

      Usuń
  3. Myślałem,że trochę o komiksie wiedziałem.Po przeczytaniu tego zmieniłem zdanie i zaczynam od nowa.

    OdpowiedzUsuń