Dla mnie był to radosny i uroczysty dzień. Myślę, że dla tego młodego człowieka też.
Na zdjęciu ja, moja Mama oraz, oczywiście, Krzysztof. I jego siostra. Trzy pokolenia.
Ech, a jeszcze niedawno ten mój pierworodny uczęszczał do przedszkola:
Uczył siostrę, jak się je śniadania:
Czytał z mamą:
Brał udział w innych rodzinnych uroczystościach:
Kończył roczek!
Uczył się pić z butelki:
I w zasadzie jeszcze całkiem niedawno był taki malutki:
Jak to możliwe, że ten czas tak szybko leci?
Teraz to już miłe wspomnienia, ale same przygotowania do IKŚ, to ... :P
OdpowiedzUsuńOtóż właśnie wcale nie. Jeśli chodzi o imprezę dla gości - zaprosiłam do restauracji. Katecheza na religii, dwie próby przed komunią, dwa zebrania dla rodziców. Jedna przymiarka ubrań komunijnych.
UsuńOczywiście zdaję sobie sprawę, że co dziecko, to inny kontekst i to, co mnie zdaje się proste, innemu zabiera sporo czasu.
Ja jakoś najgorzej wspominam próby przed komunią, które odbywały się przez bite dwa tygodnie... I to nawet nie z winy dzieci (chociaż mocno poruszani byli) co raczej ich rodziców.
UsuńAle sama uroczystość była piękna i wzruszająca:)
A tak z innej beczki - za szybko te dzieci rosną, za szybko :( Mój typek już mi sięga do ramienia, a jeszcze tak niedawno był taki malutki :(
To prawda, czasem rodzice więcej robią zamieszania niż dzieci :)
UsuńAnia, dzieci nam rosną, a my wciąż młode i piękne, co? ;)
Gdybyż tak wyglądało to u nas :P
UsuńCo Ci tam najbardziej dopiekło, Bazylu?
UsuńW zasadzie to wszystko po trochu :)
UsuńAha, czyli taka suma drobiazgów. :)
UsuńPlus mój choleryczny charakter :)
UsuńRosną jak na drożdżach, miło popatrzeć na te zdjęcia ☺
OdpowiedzUsuńDzięki :) Faktycznie, zdjęcia dają taki fajny skrót czasowy.
Usuń